Od czwartku śledziłem
w wielkim napięciu internetową dyskusję zbulwersowanych, a choćby
wściekłych mielczanek (aktualnych i byłych),
kobiet w wieku 50 czy 60 lat, które łączy jeden fakt: były uczone religii przez
tego samego księdza, aktualnie pochowanego na mieleckim cmentarzu.
Ale nie o
nauce religii była ta dyskusja, ale o molestowaniu małych dziewczynek, którymi
wtedy były. Molestowaniu przez tegoż właśnie księdza (chociaż w dyskusji
wymieniono także drugiego, zmarłego przed laty). I przyznam, iż padło w tej
dyskusji ogromnie dużo bardzo ciężkich oskarżeń, wybrzmiało wiele tragedii,
skrywanych przez lata, a jak już zgłoszonych kilka lat temu do Kurii, to
zakończonych niczym.
Jak bardzo
zdarzenia sprzed tak wielu lat zapadły w psychice tych kobiet, można było
wywnioskować z ich słów, nieobojętnych, by nie powiedzieć dramatycznych.
Napisała
jedna z pań – zawrzało w Mielcu. Zawrzało po tej decyzji, chyba Kurii
biskupiej, no bo kogo innego – by księdza Chudego pochować w Mielcu, pośród
swoich ofiar. Po uroczystym pogrzebie oczywiście. Tak jak się zawsze grzebie
księdza.
Jeśli to nie
była prowokacja wobec tak wielu pokrzywdzonych kobiet, to co to było? Głupota?
Brak informacji?
Przecież ta
decyzja dodatkowo obciążyła lokalny, mielecki kościół, pogłębiła jedynie
nieufność wobec niego, wobec jego kapłanów, którzy od lat nie dają nam przecież
żadnych powodów do podobnych plotek, do nieufności. Bo to, iż pogłębiła i tak
wielką nieufność wobec kurii biskupiej, to jakby ma mniejsze znaczenie.
Pod moim wpisem w tej dyskusji zaatakowała
mnie jakaś wkurzona pani za moje słowa: „Ja
byłem z boku tej sprawy "
pytając: Jak
mamy to rozumieć ? Pan, tak blisko związany z kościołem, wiedział, i żadnej
reakcji ?
Wielu
ludziom się wydaje, tej pani również, iż ja niby mam obowiązek poruszać
publicznie trudne sprawy, o których boją się mówić inni ludzie, z tą panią
włącznie, która także niczego nie uczyniła, chociaż o sprawie wiedziała. A ja
słyszałem tylko plotki.
I oczywiście
nie zamierzam prowadzić śledztwa dziennikarskiego i walczyć zamiast tej pani,
chyba także pokrzywdzonej, która akurat się boi.
I na tym
skończę.
Powiem tylko
jeszcze, iż wszystkie media mieleckie (to wiem, bo czytam) , ale także
prezydent, starosta, posłowie i chyba inne siły polityczno społeczne (tak
myślę, bo nie znajduję w mediach ich wypowiedzi)
zachowały się adekwatnie, bo na całe zdarzenie
opuściły zasłonę milczenia. Niczego innego w tej sytuacji zrobić nie mogli.
No może poza
jednym wyjątkiem. Zarząd województwa z panem Marszałkiem nie skorzystali z
okazji, by nic nie mówić. I powiedzieli/napisali tak, iż niektóre
zbulwersowane, oburzone panie przysłały mi marszałkowskie kondolencje, zanim
jeszcze otworzyłem Internet.
Szkoda.
PS. Tym,
którzy bardzo się boją edukacji seksualnej ich wnuków (bo rodzice boją się
mniej lub wcale), polecam sprawę pod rozwagę.