Pierwsze półrocze 2025 roku minęło bez spektakularnych podwyżek, które jeszcze w styczniu zapowiadano z niepokojem. W wielu spółdzielniach wzrosty opłat eksploatacyjnych nie przekroczyły kilku procent. Mieszkańcy mogli więc poczuć ulgę – choć jak ostrzegają eksperci, to tylko chwilowa stabilizacja.

Fot. Warszawa w Pigułce
Zarządy spółdzielni działały ostrożnie. Część z nich już wcześniej podniosła opłaty, inne wykorzystały niższe koszty ogrzewania po łagodnej zimie. Nie bez znaczenia była też niepewność prawna oraz coraz silniejszy opór społeczny wobec zbyt szybkich zmian. Teraz jednak kończy się czas zawieszenia. Druga połowa roku przyniesie trudne decyzje finansowe.
Główne powody: koszty pracy, materiały, media
Problemy, które zapowiadały wzrosty, nie zniknęły. Płaca minimalna wynosi już 4666 zł brutto, a od stycznia 2026 roku ma wzrosnąć do 4806 zł. To podnosi koszty usług porządkowych, konserwatorskich i ochroniarskich, które stanowią lwią część budżetu każdej wspólnoty.
Rosną też ceny usług i materiałów budowlanych. W wielu budynkach odkładano remonty przez lata, a dziś trzeba je zrealizować, bo grożą awarie. Tymczasem fundusze remontowe są najczęściej niedofinansowane.
Do tego dochodzą podwyżki mediów. Energia elektryczna zdrożała o ponad 21 proc., gaz o prawie 17 proc., a woda w niektórych miastach – jak Poznań – aż o 7,6 proc. choćby tak podstawowe usługi jak wywóz śmieci czy przeglądy techniczne drożeją szybciej niż inflacja.
Jesień zdecyduje o przyszłości portfeli
Najważniejszy moment nadejdzie jesienią. To wtedy odbędą się walne zgromadzenia, podczas których spółdzielnie przedstawią budżety na 2026 rok. Właśnie wtedy może dojść do masowych decyzji o podwyżkach – szczególnie jeżeli chodzi o fundusze remontowe i opłaty eksploatacyjne.
Według prognoz, wzrosty opłat mogą wynieść 5–8 proc. w skali roku, choć w budynkach wymagających modernizacji będą znacznie wyższe. Średni poziom wzrostów w całym kraju może oscylować wokół 4–5 proc. Wszystko zależy od tempa inflacji i sytuacji gospodarczej.
Mieszkańcy nie są bezradni
Coraz więcej lokatorów angażuje się w działania wspólnot. Analizują budżety, biorą udział w walnych zgromadzeniach, a choćby organizują własne przetargi czy negocjują z dostawcami. Takie inicjatywy przynoszą realne oszczędności.
Warto też wiedzieć, iż każdą podwyżkę trzeba uzasadnić. Mieszkańcy mają prawo domagać się wyliczeń i informacji, a uchwały spółdzielni można zaskarżyć do sądu. Formalnie zarząd musi poinformować o nowych opłatach z trzymiesięcznym wyprzedzeniem.
Co przyniosą kolejne miesiące?
Eksperci są zgodni: druga połowa roku będzie trudniejsza dla mieszkańców. Ale raczej nie będzie to gwałtowna fala podwyżek, a seria lokalnych decyzji dostosowanych do realnych potrzeb. Ostatecznie wszystko zależy od tego, jak aktywni będą mieszkańcy i jak skutecznie będą patrzeć zarządom na ręce.