Mieszkańcy kontra miasto: spór o opłatę adiacencką na ul. Granicznej

1 dzień temu

Mieszkańcy ulicy Granicznej w Gnieźnie nie kryją oburzenia. Otrzymali wezwania do zapłaty tzw. opłaty adiacenckiej w związku z remontem drogi, który miał miejsce w 2021 roku. Problem w tym, iż większość domów przy tej ulicy znajduje się na odcinku, który został wyremontowany niemal dwie dekady wcześniej – w okolicach 2003 roku. Teraz mają płacić za prace wykonane na drugim końcu ulicy, których nie oczekiwali i o które nie wnioskowali.

„Nie prosiliśmy o ten remont, a teraz musimy płacić”

To niesprawiedliwe! Ta droga przy moim domu istnieje od dawna. Dlaczego mam płacić za coś, co mnie nie dotyczy? – pyta Karol Stachowiak, mieszkaniec ulicy Granicznej, który otrzymał wezwanie do zapłaty 1040 zł. Dla emeryta to ogromna kwota. Te pieniądze mogłyby pójść na leki czy leczenie. Mam problemy z kręgosłupem i kolanami, a zamiast wsparcia dostaję rachunek do zapłacenia.

Podobne zdanie ma Krystyna Kaszyńska, inna mieszkanka tej ulicy.

Moja część ulicy została zbudowana dawno temu. Wcześniej to była zwykła łąka, o którą musiałam dbać. Nikt mi wtedy za to nie płacił. A teraz mam płacić kilkaset złotych? Nie jestem w stanie tego uiścić – mówi rozżalona kobieta. Poszłam do urzędu i powiedziałam, iż nie zapłacę. Nie zgadzam się na to, po prostu mnie nie stać.

Remonty, które dzielą miasto

Historia ulicy Granicznej jest złożona. Pierwszy remont miał miejsce na początku lat 2000 i był związany z planowaną budową kościoła. Wówczas modernizacja sięgała do terenu plebanii. W 2021 roku prace przeprowadzono na innym fragmencie ulicy – w związku z budową ronda Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i obwodnicy. Ta zmiana była konieczna po protestach mieszkańców osiedla Pławnik, którzy sprzeciwiali się pierwotnemu biegowi obwodnicy. Teraz rachunek za tę decyzję dostali jednak mieszkańcy Granicznej.

Dlaczego mamy ponosić koszty decyzji, które nie zależały od nas? Remonty i tak są opłacane z naszych podatków, więc to podwójne obciążenie dla mieszkańców – argumentują oburzeni właściciele nieruchomości.

Jak ustaliliśmy, wezwania do zapłaty mogą niedługo otrzymać również mieszkańcy innych ulic w Gnieźnie, m.in. ul. Rycerskiej.

Miasto: „To zgodne z prawem”

Sprawą zajął się radny Arkadiusz Masłowski, który poruszył temat podczas sesji Rady Miasta. Zapytanie dotyczyło m.in. kontrowersyjnej opłaty, którą niektórzy mieszkańcy określają jako „podatek za chodnik”. Wiceprezydent Gniezna Joanna Śmigielska odniosła się do tych zarzutów:

Nie istnieje coś takiego jak podatek za chodnik. Przypuszczam, iż w pytaniu chodziło o opłatę adiacencką. Jest ona zgodna z ustawą o gospodarce nieruchomościami i wynika z uchwały Rady Miasta Gniezna z 2003 roku, która obowiązuje od ponad 22 lat.

Wiceprezydent wyjaśniła, iż opłata adiacencka może być naliczana w trzech przypadkach: podziału nieruchomości, scalania działek lub budowy infrastruktury technicznej ze środków publicznych. Właśnie ten ostatni przypadek dotyczy mieszkańców Granicznej. Decyzję podejmuje rzeczoznawca majątkowy, który ocenia, czy wartość nieruchomości wzrosła. jeżeli tak – właściciel jest zobowiązany do zapłaty określonej kwoty.

Właściciele nieruchomości mają prawo do odwołania się od decyzji. jeżeli jednak zostanie ona utrzymana w mocy, powstaje obowiązek uiszczenia opłaty – dodała Śmigielska.

Czy gmina musi pobierać tę opłatę? Prawnik ma wątpliwości

Mieszkańcy nie zgadzają się z argumentacją miasta. Co więcej, niektórzy prawnicy wskazują, iż opłata adiacencka nie jest obowiązkowa – gmina może, ale nie musi jej pobierać.

Przepisy prawa umożliwiają jej nałożenie, ale jeżeli wzbudza to poczucie niesprawiedliwości społecznej, to organ nie musi tego robić – mówi adwokat Radosław Szczepaniak. Wielu samorządowców rezygnuje z pobierania tej opłaty, aby nie obciążać finansowo mieszkańców.

Czy władze Gniezna zdecydują się na podobny krok? Na razie na to się nie zanosi. Mieszkańcy mogą się jednak odwoływać i liczyć, iż miasto zweryfikuje swoją decyzję.

Niesprawiedliwość czy litera prawa?

Sprawa opłaty adiacenckiej na ulicy Granicznej wywołała w Gnieźnie burzę. Dla wielu mieszkańców jest to kolejny przykład biurokratycznej niesprawiedliwości – muszą płacić za coś, co ich zdaniem nie przyniosło im żadnych korzyści.

Czy władze miasta powinny zmienić swoje podejście? Czy mieszkańcy będą w stanie skutecznie odwołać się od tej decyzji? Na razie sprawa pozostaje otwarta. Pewne jest jedno – temat opłaty adiacenckiej jeszcze długo będzie budził emocje wśród mieszkańców Gniezna.

Idź do oryginalnego materiału