Nadchodzą drastyczne zmiany w PIT, które najmocniej uderzą w seniorów z niskimi emeryturami i dobrze zarabiających pracowników. W 2025 roku polski system podatkowy zafunduje milionom podatników podwyżkę obciążeń fiskalnych. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, kwota wolna od podatku nie zostanie podwojona, a choćby nie będzie zwaloryzowana o inflację, co spowoduje, iż wielu emerytów, którzy do tej pory PIT nie płacili, zacznie oddawać część swoich świadczeń fiskusowi. Jednocześnie pracownicy z wyższymi zarobkami od każdej dodatkowej złotówki będą musieli odprowadzić aż 32% podatku.
Fot. Warszawa w Pigułce
Rząd, rezygnując z waloryzacji tabel podatkowych i kwoty wolnej od podatku, funduje społeczeństwu tzw. „podatek inflacyjny”. Seniorzy, których emerytury przekroczą próg 2500 zł miesięcznie z powodu waloryzacji, będą musieli płacić PIT, co dla wielu z nich stanie się dodatkowym ciosem finansowym. Natomiast osoby o zarobkach przekraczających 10–11 tysięcy złotych brutto wpadną w wyższy próg podatkowy, który z każdej podwyżki odbierze niemal jedną trzecią kwoty.
Brak waloryzacji tabel podatkowych w kolejnych latach sprawi, iż coraz więcej Polaków znajdzie się w pułapce podatkowej. Wyższe zarobki będą obciążone wyższymi stawkami podatkowymi, a realne wynagrodzenia na rękę będą topnieć w obliczu inflacji i rosnących kosztów życia.
Eksperci ostrzegają, iż takie podejście do polityki fiskalnej nie tylko uderzy w indywidualne budżety Polaków, ale także zahamuje rozwój gospodarczy, ograniczając konsumpcję i inwestycje. Wbrew obietnicom, program walki z nadmiernym deficytem do 2028 roku nie przewiduje żadnych ulg czy waloryzacji podatkowych, co oznacza, iż podatnicy muszą przygotować się na coraz większe obciążenia.
Zamiast ulg i wsparcia, Polacy dostają fiskalną gilotynę. Nadchodzące zmiany w PIT to finansowa pułapka, której konsekwencje odczują nie tylko seniorzy i najlepiej zarabiający, ale pośrednio cała gospodarka.