Minister Hennig-Kloska mądra po szkodzie? Resort pracuje nad strategią „adaptacji” do skutków powodzi

2 godzin temu

Resort klimatu i środowiska opracowuje strategie adaptacji do zmian klimatu, obejmujące m.in. powstanie zabezpieczeń przeciwpowodziowych. Pytanie, czy trzeba było aż klęski żywiołowej i ludzkich tragedii, by choć na chwilę porzucić myślenie w kategoriach dekarbonizacji?

W Ministerstwie Klimatu i Środowiska (MKiŚ) realizowane są prace nad projektem nakładającym na miasta powyżej 20 tys. mieszkańców obowiązek sporządzenia miejskiego planu adaptacji do zmian klimatu. Projekt ma niedługo trafić na posiedzenie rządu.

– Uruchomiliśmy pulę ok. 10 mld zł na adaptację do zmian klimatu m.in. na budowę błękitno-zielonej infrastruktury, infrastruktury przeciwpowodziowej czy budowanie odporności – poinformowała minister w komunikacie.

Celem jest wprowadzenie do polskiego prawa nowego instrumentu – miejskiego planu adaptacji do zmian klimatu (MPA). Jego sporządzenie będzie obowiązkowe dla wszystkich miast powyżej 20 tys. mieszkańców.

Tymczasem jeszcze kilka lat temu, obecni urzędnicy MKiŚ torpedowali pomysły regulacji rzek i budowy kolejnych zbiorników retencyjnych. W tym kontekście szczególnie niefortunne okazały się wypowiedzi obecnej wiceminister klimatu i polityk Zielonych, Urszuli Zielińskiej. W podobnym tonie lewicowo-liberalne media relacjonowały decyzję mieszkanców Kłodzka o rezygnacji z budowy kolejnych zbiorników w 2019 r.

Na kanwie tragedii powodziowej wypłynęła również wypowiedź wiceszefa Wód Polskich, Mateusza Balcerowicza, który na spotkaniu organizowanym we współpracy z instytucjami europejskimi zapewniał, iż „inwestycji (w gospodarkę wodną – red.) do których są zobowiązani w ustawie nie będą wypełniać”.

Z kolei Wojciech Świetlik, felietonista „Interii” krytykował obrane przez brukselską centralę strategie walki ze zmianami klimatu, obliczone głównie na ograniczanie emisji, a nie przeciwdziałanie ich skutkom. Jak przekonywał, tegoroczna powódź to jeden ze skutków działalności zideologizowanych fanatyków klimatycznych, którzy jedyny ratunek widzą w ograniczaniu emisji CO2.

Publicysta przekonywał, iż tragedia tegorocznej powodzi powinna zmusić nas do refleksji nad wnioskami. Jednak żeby do tego doszło „musielibyśmy przełamać schematy, które narzuca nam ogólny kierunek obrany w ostatnich latach przez cywilizację zachodnią”.

Źródło: dorzeczy.pl / własne PCh24.pl

PR

POWÓDŹ. WINNE JEST GLOBALNE OCIEPLENIE?

„Eko-fanatykom powódź niestraszna”. Interia uderza w ideologię klimatyzmu

Idź do oryginalnego materiału