
28 maja, przy wejściu do Urzędu Miasta Świdnik odsłonięto tablicę poświęconą błogosławionemu Stefanowi kardynałowi Wyszyńskiemu, patronowi naszego miasta. W inicjatywę zaangażowanych było wiele osób, które w ubiegłym tygodniu otrzymały podziękowania od pomysłodawców wydarzenia.
– Miło nam, iż przyjęli państwo nasze zaproszenie. Po wręczeniu nagród zapraszamy na poczęstunek i do rozmów. Mamy nadzieję, iż będzie to okazja, by lepiej się poznać, aby razem działać w kolejnych akcjach i propagować nauczanie błogosławionego księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego – witała gości Kinga Tywoniuk, prezes Akcji Katolickiej przy parafii pw. Chrystusa Odkupiciela.
Wyróżnienia razem z Kingą Tywoniuk i ks. Tomaszem Sawickim, wręczała Irena Okoń, była prezes Akcji Katolickiej przy parafii pw. Chrystusa Odkupiciela, autorka inicjatywy ustanowienia kardynała Stefana Wyszyńskiego patronem Świdnika: – Te pamiątki otrzymają osoby, które mają olbrzymi wkład w dzieło ustanowienia błogosławionego Prymasa Tysiąclecia patronem naszego miasta i upamiętnienie tej pięknej postaci poprzez pamiątkową tablicę. Nasze starania trwały od sierpnia 2021 roku. Z przykrością muszę powiedzieć, iż nie wszyscy, którzy podpisali się pod wnioskiem, doczekali tej radosnej chwili. Odeszli do Pana Tadeusz Szkołut i Teresa Szabla. Niektórzy z państwa tu obecnych mają już pamiątkowe statuetki. Zapraszam natomiast Krzysztofa Wilkołazkiego, przedstawicieli Miejskiego Ośrodka Kultury, Głosu Świdnika, Międzyzakładowej Komisji NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty w Świdniku. Okolicznościowe medale otrzymują: Włodzimierz Radek, Janusz Królik, Andrzej Mańka, Marcin Magier, Renata Elmerych, Czesław Mazurek, Maria Winiarska, Jolanta Zakrzewska, Stanisław Kubiniec, Romuald Gumienniak, Grzegorz Doroba, Tadeusz Zima, Kuba Gęślak, Alicja Kleban, Alina Miedzianowska, Edward Policha, Alicja Wróbel, Elżbieta Zawadzka, Barbara Zduńczuk, Kinga Tywoniuk, ks. Tomasz Sawicki. Dzisiejsze spotkanie zatytułowałam „Musimy siać”, dlatego, iż to dopiero początek naszej drogi. To, iż mamy patrona i tablicę, inspiruje nas do dalszego działania. Mam nadzieję, iż będziemy pierwszymi siewcami dobra, bo przykład mamy wspaniały. Pamiętajmy każdego dnia, kto nam patronuje i kto ma nas prowadzić.
Głos zabrał również ks. Tomasz Sawicki: – Dziękuję za nagrodę. Kardynał Wyszyński jest dla mnie bliską postacią, co zawdzięczam też moim nauczycielom, dlatego włączyłem się w to dzieło. Tablica ma nie tylko wisieć, ale, tak jak mówiła pani Irena, ona też zobowiązuje, zwłaszcza do głoszenia nauki błogosławionego Prymasa Tysiąclecia, także Jana Pawła II, od którego czerpał wiedzę, mądrość i doświadczenie. Kardynał Wyszyński jest też istotną postacią w naszej diecezji, bo był biskupem lubelskim, istotną postacią dla Świdnika, dla Polski. Chodzimy po miejscach, w których bywał. Dzisiaj trzeba nam rozwijać jego naukę, trzeba przypominać ją młodemu pokoleniu.
Męczennik za wiarę
Podczas spotkania prelekcję „Ks. Jan Szczepański – męczennik za wiarę” wygłosił Paweł Skrok z lubelskiego IPN: – Chciałbym opowiedzieć państwu o kapłanie, który nazywany jest lubelskim Popiełuszką. Wyprzedził wielkiego męczennika, ks. Jerzego, w swoim męczeństwie. Kiedy mówimy o kapłanach, o kościele katolickim, to myślimy również o Ojczyźnie. Kościół katolicki jest silnie związany z Polską. Kapłani, którzy są z historią związani, również dawali tego przykład. Wymienić można choćby ks. Piotra Skargę, ks. Stanisława Brzóskę, ks. Ignacego Skorupkę. Pokazali, iż są ludźmi odważnymi, oddanymi innym, Panu Bogu i Ojczyźnie. I przychodzi XX wiek, ze strasznym totalitaryzmem jakim był komunizm, który od swego zarania zaczyna walczyć z religią (…). Kiedy w 1923 roku w Związku Sowieckim trwał już pełen terror, to komuniści stwierdzili, iż stworzą sąd nad Panem Bogiem. „Oskarżony” nie mógł stawić się osobiście, więc postawiono Biblię i jeden z czerwonoarmistów oddał kilka strzałów w niebo (…). Kiedy w 1939 roku wybuchła II wojna światowa, wielu duchownych pozostało ze swoimi żołnierzami. 33 kapłanów zamordowano w Katyniu. A kiedy 17 września 1939 roku sowieci wchodzą na teren Rzeczypospolitej, Wiaczesław Mołotow mówi o tym, iż należy aresztować również duchownych (…). Po wojnie księża wracają do swojej posługi, ale często „nieznani” sprawcy napadają na nich i mordują (…). W 1948 roku zginął ks. Szczepański. Urodził się niedaleko, w Łańcuchowie, w tej chwili gmina Milejów. Wyświęcony zostaje w 1920 roku. Zostaje skierowany do Chełma, następnie do parafii w Kamieniu Lubelskim. Z powodu problemów ze zdrowiem ponownie trafił do Chełma. W czasie II wojny światowej współpracował z polskim podziemiem. W 1946 roku został skierowany do parafii Niemce, a w 1947 roku objął parafię w Brzeźnicy Bychawskiej. 22 sierpnia 1948 roku ks. Jan Szczepański odprawia swoją ostatnią mszę. W nocy pod plebanię podjechał wóz, z dwoma lub trzema mężczyznami. Proszą kapłana, by udzielił ostatniego namaszczenia choremu. Świadkiem zajścia była pani, która pracowała na plebani, która wspominała: Ksiądz uciekł do jadalni i wtedy padły strzały. Bandyci otworzyli okno i wdarli się do środka. Księdza powalili na podłogę, związali mu ręce wykręcone do tyłu. Pozorując rabunek, zrobili bałagan. Pani Wiktora była tak przestraszona, iż dopiero nad ranem opuściła plebanię i poinformowała wiernych (…). 3 września dzieci pasące krowy nad rzeką Wieprz, w okolicach Kocka, powiadomiły rodziców o zaczepionym o korzenie ciele człowieka. Było nie do poznania. Zostało zabezpieczone. Rozpoznał je ks. Władysław Jędruszczak oraz rodzina zmarłego (…). Zgon nastąpił trzy dni po porwaniu. Na ciele widniała rana postrzałowa w bok, widać było ślady tortur. Sekcji zwłok nie było. Stwierdzono, iż napad był na tle rabunkowym. Śledztwo bardzo gwałtownie zakończono (…). Nie wiemy, czym się naraził komunistom (…). Wiemy natomiast, iż do dnia dzisiejszego nie osądzono tej śmierci (…). Pogrzeb księdza Szczepańskiego był ogromną manifestacją wiary, a kilka tygodni po pogrzebie ówczesny biskup lubelski, Stefan Wyszyński, wystosował list do kapłanów: „Niespodziewana śmierć śp. ks. Szczepańskiego wywołała w duszach Kapłanów całej diecezji oddźwięk niepokoju. Chociaż wojna przyzwyczaiła nas do gwałtownych zgonów kapłanów, to jednak dziś nie jesteśmy psychicznie przygotowani do takich niespodzianek. A jednak, ukochani Bracia, czyż możemy się dziwić tej śmierci? Nikt z nas nie nazwie jej tragiczną śmiercią! Jest to śmierć zaszczytna! Pragnął Bóg przyozdobić sługę swego koroną męczeństwa. Nie wątpimy bowiem, iż Brat nasz zginął dlatego, iż był kapłanem, sługą ołtarza i Kościoła Świętego. Nie możemy wdzierać się w myśli Boże, ale przyjdzie czas, gdy poznamy, dlaczego Bóg wybrał sobie tę ofiarę spośród nas, i to właśnie spośród waszego sąsiedztwa (…)”.
aw







































