Muszę pilnować limitów, bo wiem, iż nadwykonania nie będą zapłacone

20 godzin temu
Zdjęcie: Muszę pilnować limitów, bo wiem, że nadwykonania nie będą zapłacone


– O powiatowym szpitalu w Nisku usłyszała niedawno cała Polska.

– Przyznam, iż biłem się z myślami, czy udzielić tego wywiadu. Zależy mi na wyciszeniu atmosfery wokół szpitala, dlatego, iż nie sprzyja ona ani pacjentom, ani personelowi. Znaleźliśmy się w oku cyklonu obecnej walki politycznej. Co nie służy szpitalowi.

Chciałbym uspokoić pacjentów, iż mimo tych zawirowań będziemy przez cały czas świadczyć usługi najlepiej jak potrafimy i żeby pacjenci czuli się u nas bezpiecznie.

– Skąd to całe zamieszanie?

– Ono ma podłoże tylko i wyłącznie polityczne. Taką iskrą, która to zaczęła było moje spotkanie ze specjalistkami (piąta grupa pielęgniarek – red.), które miało miejsce 14 stycznia. Przedstawiłem im założenia programu naprawczego. Prosiłem o zgodę na podpisanie porozumień, w których rzeczywiście zarabiałyby w granicach 500 zł netto mniej, nie miałyby wtedy 8 tylko może 7,5 tysiąca złotych na rękę, przez pół roku. Może w tym czasie NFZ będzie miał wreszcie plan finansowy, może zwiększy nam finansowanie, chodzi o to żeby ten okres jakoś przetrwać.

Przyjęte to zostało z oburzeniem. Takiej skali agresji w stosunku do mojej osoby to ja jeszcze nie widziałem. Po tym spotkaniu usłyszałem, iż trzeba tę sprawę nagłośnić medialnie i „ruszyć górę”. I się zaczęło. 15 stycznia pani wojewoda występuje na konferencji prasowej. Później był protest przed starostwem, pikieta, której adres był pomylony, bo powinien odbyć się przed urzędem wojewódzkim u pani wojewody, która reprezentuje rząd w terenie, ponieważ rząd nie zapewnia dostatecznego finansowania.

– Jaka jest sytuacja szpitala w Nisku, tak ogólnie?

– Sytuacja jest bardzo zła. Gdy rozpoczynałem pracę w niżańskim szpitalu szpital miał zaciągnięty kredyt w 2019 roku w BGK na kwotę 18 milionów samego kapitału oraz miał zobowiązania wobec ZUS na kwotę około 5 milionów, które te wszystkie zobowiązania spłacam teraz ja. Rada Społeczna szpitala opiniowała plan finansowy na 2025 rok, i w budżecie brakuje 12 milionów złotych. Wszystkie kontrakty, które mam podpisane z NFZ opiewają na kwotę 88 milionów złotych. Tu jeszcze nastąpi korekta, ponieważ kwota ta uwzględniała ryczałt na oddział ginekologiczno-położniczy, a my ten oddział zamknęliśmy od połowy roku, natomiast mam propozycję kontraktu na oddział ginekologii planowej, który zamierzaliśmy uruchomić 1 marca, ale ze względu na perturbacje związane z uzyskaniem wpisu do rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą, który to wpis został dokonany dopiero dzisiaj (30 stycznia – red.), więc jutro składamy ofertę, postępowanie trwa minimum 52 dni, więc wiadomo już jest, iż 1 marca nie rozpoczniemy, myślę, iż 1 kwietnia jest realny.

Cały wywiad przeczytasz w bieżącym wydaniu Sztafety.

Idź do oryginalnego materiału