Muzeum podwórkowe, czyli o wrocławskich neonach [FELIETON]

2 tygodni temu

Są takie miejsca, obiekty, instalacje, na widok których w sercu odzywa się jakaś niespokojna struna. Chcemy ich bronić, gdy pojawia się zagrożenie. A może dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę z ich wagi?

Mam wrażenie, iż jednym z takich miejsc jest swego rodzaju muzeum podwórkowe, czyli nasze słynne neony. To nie jedynie gratka dla turystów, dla których zdjęcie pod świecącymi napisami jest jednym z punktów od odhaczenia na turystycznej mapie miasta. Sama kiedyś byłam jednym z nich – do czego bez wstydu się przyznaję. Sesja zdjęciowa pod neonami była nieodłącznym elementem wycieczki po Wrocławiu, zaakcentowania swojej obecności w tym – myślę, iż można już użyć słowa: kultowym – miejscu.

Można by się zastanowić nad tym, co sprawia, iż Wrocław jest Wrocławiem. A choćby i szerzej – co oznacza „wrocławskość”? Od osób odwiedzających nasze miasto często słyszę, iż „jest tu specyficzny klimat”. Może neony mają z tym coś wspólnego? Jaka jest tożsamość tego miejsca? Sama należę do osób aż do przesady sentymentalnych. Do znajomych miejsc bardzo się przywiązuję. Lubię rutynę, powtarzalność. Lubię czuć pod nogami znajomy grunt.

Myślę, iż do takich uczuć mogłoby się przyznać wiele mieszkańców Wrocławia. Chcemy, żeby było tak, jak zawsze. Tak, jak do tego przywykliśmy. Czasami tej tożsamości nie potrafimy zdefiniować, a może nie zdajemy sobie sprawy, iż tak mocno jesteśmy w niej zakorzenieni. Aż do momentu, gdy coś się zmienia – na przykład w architekturze.

Nasz lokalny, wrocławski patriotyzm odzywa się właśnie wtedy, gdy istnienie neonów jest zagrożone. Ostatnio docierają do nas sprzeczne informacje związane z ich przyszłością. Zostają, nie zostają. To w końcu jak? Budynek należy do miasta, same neony to własność prywatna. Nie będę się jednak zajmować ich pełną zawirowań historią.

Muzeum podwórkowe – to chyba trafne określenie na neony. Muzeum, bo świecące napisy informują nas o istnieniu wielu interesujących miejsc. Przypominamy sobie o tym, co było, gdzie widzieliśmy je wcześniej. Wspominamy, iż kiedyś pełniły zupełnie inną funkcję, niż teraz. Wywołują skojarzenia. A to wszystko w podwórku, miejscu, które możemy zwiedzić jednym rzutem oka.

Zwiedzajmy więc i wspominajmy, dopóki jeszcze możemy.

Martyna Jersz

Idź do oryginalnego materiału