Muzyka dwóch religii na buskim festiwalu

7 godzin temu
Zdjęcie: 30.06.2025. Busko-Zdrój. Koncert / Fot. BSCK


Chór Synagogi pod Białym Bocianem – jedyny chór synagogalny w Polsce zadebiutował na Festiwalu Muzycznym im. Krystyny Jamroz. W poniedziałek (30 czerwca) wystąpił w kościele św. Brata Alberta w Busku-Zdroju.

To spotkanie wypełniła muzyka, ale także słowo. Założyciel chóru, Stanisław Michał Rybarczyk starał się przybliżyć słuchaczom kulturę żydowską.

– Starałem się zapoznać publiczność z muzyką synagogalną. Jest to muzyka nieczęsto słuchana, ponieważ nasz Chór Synagogi pod Białym Bocianem jest ciągle jedynym chórem synagogalnym w Polsce. Jest to chór składający się z profesjonalnych śpiewaków, zatem obcowanie z muzyką w ich wykonaniu jest przeżyciem. Jednak rzadko ta muzyka gości na festiwalach nieżydowskich, a choćby na niektórych żydowskich też nie gości. Zatem w tym ograniczonym czasie festiwalowym chciałem pokazać najpiękniejsze utwory, które są śpiewane w synagogach Jerozolimy czy Nowego Jorku. Z drugiej strony chciałem opowiedzieć, jakie są korzenie tych śpiewów, jaka jest droga, którą przeszła ta muzyka od tych pradawnych czasów do dzisiejszych – tłumaczył.

Muzyka pochodząca z Wieczności

Koncert nieprzypadkowo nosił tytuł „Muzyka dwóch” religii. Stanisław Michał Rybarczyk opisywał, jak judaizm i chrześcijaństwo wzajemnie się przenikają.

– Chciałem też pokazać, jak bardzo śpiewy synagogalne zaważyły na śpiewach kościoła chrześcijańskiego, bo ta unifikacja jest wszechpotężna. Ogromna liczba śpiewów w judaizmie i w chrześcijaństwie to są te same rzeczy, np. „Kto się w opiekę odda Panu swemu”, czyli Psalm 91. To jest bardzo ważna sprawa, ale równie ważne jest to, iż ta muzyka pochodzi z Wieczności. Dla mnie to nie ulega wątpliwości. Zajmuję się wieloma dyscyplinami: jestem dyrygentem, który kawał swojego życia poświęcił operze, ale też symfonice. Niemniej ta muzyka synagogalna, którą spotkałem ponad 30 lat temu, zafascynowała mnie do tego stopnia, iż do dziś z upodobaniem pokazuję społeczeństwu polskiemu, jak i ludziom w innych krajach ten świat z pozoru zupełnie obcy, ale tylko z pozoru, bo przez stulecia Żydzi stanowili część polskiego społeczeństwa – zaznaczył.

Po koncercie nie krył satysfakcji z reakcji publiczności, która entuzjastycznie oklaskiwała występ.

– Byli zachwyceni, mimo iż to nie są rzeczy proste. Myślę, iż udało mi się trafić do serc i umysłów ludzi, do ich emocji. Te śpiewy mogą być najprzedziwniejsze, ale jeżeli uda się je wykonać w sposób prawdziwy i na mistrzowskim poziomie, to jest gwarancja, żeby trafić do ludzi – stwierdził.

Chór Synagogi pod Białym Bocianem w tym roku zadebiutował na buskim festiwalu i pojawił się na nim dwa razy. Przed koncertem w Busku-Zdroju, w niedzielę, w sanktuarium w Ożarowie prezentował muzykę wielkich, światowych synagog.

Poniedziałkowy koncert w kościele św. Brata Alberta w Busku-Zdroju składał się z dwóch części. W pierwszej wystąpili: sopranistka Aleksandra Zamojska, grający na flecie Łukasz Długosz oraz na organach Roman Perucki.

Pracowite wakacje Łukasza Długosza

Łukasz Długosz to światowej sławy flecista, pochodzący ze Skarżyska-Kamiennej. Na Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz wraca systematycznie. Jak policzył, występował na nim około 10 razy.

– Lubię wracać w miejsca, w których czuć ducha artyzmu, wolności artystycznej i to jest właśnie Busko-Zdrój. Szczególnie za sprawą dyrektora artystycznego, Artura Jaronia, z którym znamy się i przyjaźnimy od lat, razem też występujemy. Zachęcają też atmosfera uzdrowiska, które rośnie, które się rozwija, w którym czuć pozytywną energię oraz ta fantastyczna publiczność, tłumnie przychodząca na koncerty, wiwatująca, przyjmująca repertuar, który również staramy się urozmaicać. Dlatego prezentujemy nie tylko znane melodie, ale również staramy się wprowadzać utwory z muzyki współczesnej – mówił.

Po raz kolejny Łukasz Długosz wystąpił z grającym na organach Romanem Peruckim. Flecista przyznał, iż to przykład kolejnej przyjaźni prywatnej, ale także scenicznej.

– Bardzo dużo koncertujemy z Romanem. Teraz jesteśmy w takim cyklu pięciokoncertowym. We wtorek (1 lipca) już będziemy w Gdańsku, gdzie nagrywamy kolejną płytę z utworami Enjotta Schneidera z okazji jubileuszu jego 75 urodzin. Potem nasze drogi się rozjeżdżają na jakiś czas, bo każdy z nas ma swoje zobowiązania w różnych częściach Europy – wyjaśnił.

Lipiec dla Łukasza Długosza jest czasem pracy. Zdradził, iż do końca miesiąca każdy dzień ma zaplanowany.

– Ale to dobrze. Lubię wakacje, bo aura sprzyja ciężkiej pracy, szczególnie te dni słoneczne dają dużo energii. Realizuję też teraz projekty, które mnie rozwijają, jak m.in. koncert w Monachium, który będzie zwieńczeniem jubileuszu wspaniałego kompozytora, Enjotta Schneidera. W planach jest również szereg koncertów w Macedonii, Serbii, Chorwacji, Francji czy we Włoszech – wymieniał.

Powrót na „Chopinowskie inspiracje”

Natomiast w sierpniu Łukasz Długosz wystąpi w Kielcach, w ogrodzie włoskim Dawnego Pałacu Biskupów Krakowskich. W piątek, 15 sierpnia będzie jedną z gwiazd koncertu z cyklu „Chopinowskie inspiracje”. Pojawią się również: Ewelina Szybilska – sopran, Łukasz Gaj – tenor, Agata Kielar-Długosz – flet oraz Artur Jaroń – fortepian.


Idź do oryginalnego materiału