Ciągnie wilka do lasu… Mirosław Kwaśny, po sukcesach odniesionych z zespołem Kobiecego Klubu Piłkarskiego Słupczanka, wrócił jesienią na trenerską ławkę w Słupeckim Klubie Piłkarskim. Dziś opowie o swoim odejściu oraz o nowych wyzwaniach, jakie postawił przed nim zarząd słupeckiego klubu.
Zbyt długo nie wytrzymałeś bez trenerskiej adrenaliny. Po odejściu ze Słupczanki zakładałeś powrót do prowadzenia męskiego zespołu SKP?
– Odchodząc ze Słupczanki, nie miałem jeszcze nic konkretnego w planach, chociaż nie ukrywam, iż pojawiały się jakieś zapytania i rozmowy, ale były to raczej luźne dyskusje. Generalnie zakładałem pójście na staż i to zrealizowałem. Jednak zawsze miałem w planach powrót do męskiej piłki – tego nie ukrywam.