Cel stawiany przed PGE GiEK Skrą Bełchatów na sezon 2024/2025 był jasny – awans do fazy play-off po dwóch latach przerwy. Było też marzenie – powrót do europejskich pucharów. Cel udało się zrealizować, bo Żółto-Czarni zakończyli zmagania w fazie zasadniczej PlusLigi na siódmym miejscu w tabeli i awansowali do ćwierćfinału rozgrywek. W tym za mocny okazał się PGE Projekt Warszawa i tym samym marzenie o powrocie na europejskiej parkiety trzeba było odłożyć na kolejny rok.
Jednak kilka wskazuje na to, PGE GiEK Skra Bełchatów ukończy zmagania w rozgrywkach PlusLigi 2025/2026 na piątej lub wyższej pozycji, a tylko takie gwarantują awans do jednego z trzech europejskich pucharów. W żadnej z prognoz, z którymi się zapoznałem, siatkarze z naszego miasta nie są wymieniani wśród ekip, które mogłyby zakończyć rywalizację w TOP6 PlusLigi, a z niektórych wynika nawet, iż mogą być problemy z awansem do fazy play-off. Podobnie sprawę widzą analitycy legalnych firm bukmacherskich, którzy sytuują zespół Krzysztofa Stelmacha w okolicach ósmej pozycji (+/- 1).
Nie ma najmniejszych wątpliwości, iż mocniejsze kadrowo od PGE GiEK Skry Bełchatów są drużyny takie jak Aluron CMC Warta Zawiercie, Asseco Resovia Rzeszów, PGE Projekt Warszawa oraz BOGDANKA LUK Lublin, która broni sensacyjnie wywalczonego tytułu. Wyżej we wspomnianych notowaniach są również JSW Jastrzębski Węgiel oraz ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Trudno się z tymi ocenami komentatorów i ekspertów siatkarskiej rzeczywistości w Polsce nie zgodzić.
Wydaje się, iż siatkarze z naszego miasta będą walczyć ponownie tylko (?) o miejsca 7-8 w klasyfikacji końcowej z drużynami takimi jak Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa, Indykpol AZS Olsztyn, Ślepsk Malow Suwałki, Energa Trefl Gdańsk czy Cuprum Stilon Gorzów. Bełchatowianie w tym wyścigu nie stoją na straconej pozycji. Awans do fazy play-off jest tym, czego realnie od Żółto-Czarnych można wymagać.
Coś więcej byłoby już wynikiem ponad stan, bo pomimo kadrowej rewolucji, do której doszło późną wiosną i wczesnym latem, trudno dopatrzyć się jakościowego skoku. Na ataku Alan zastąpił Amina, co na pierwszy rzut oka wygląda na wzmocnienie prawego skrzydła, ale... Brazylijczyk jest co prawda graczem z trochę wyższej półki, ale dość często miewa problemy ze zdrowiem, o czym zdążyliśmy się już przekonać na samym starcie rozgrywek, który brazylijski bombardier opuści.
Przed sezonem 2025/2026 zdecydowano się wymienić również czterech przyjmujących. Do drużyny dołączyli Zouheir El-Graoui, Antoine Pothron, Daniel Chitigoi i Kamil Szymendera. Moim zdaniem ten kwartet jest jednak słabszy od tercetu Miran Kujundzić, Żiga Stern i Pavle Perić. Parkiet to oczywiście zweryfikuje.
Siłą PGE GiEK Skry Bełchatów w nowych rozgrywkach powinna być ponownie gra środkiem, która jest znakiem firmowym Grzegorza Łomacza. Tyle tylko, iż to może być dużo za mało, żeby realnie włączyć się do walki o czołowe lokaty, o czym od lat marzą kibice dziewięciokrotnych mistrzów Polski, którzy już pomału zapominają jak smakują medale i puchary.
W sporcie wszystko się może zdarzyć i za to go kochamy, ale chłodna analiza wskazuje na to, iż PGE GiEK Skrę Bełchatów czeka kolejny sezon stagnacji (optymiści powiedzą, iż stabilizacji) i gry z łatką plusligowego średniaka, którego zadowoli już samo miejsce w ósemce, co po siedmiu latach od ostatniego sukcesu może być już mocno frustrujące dla fanów Żółto-Czarnych. Zwłaszcza, iż w tym samym czasie PGE Projekt Warszawa kontraktuje największe gwiazdy polskiej siatkówki i ponownie wymieniany jest w gronie kandydatów do złota.
To by było na tyle, jeżeli chodzi o przedsezonowe dywagacje. Od soboty wszystkie tezy będzie weryfikowało już boisko. To właśnie 25 października PGE GiEK Skra Bełchatów podejmie w swoim pierwszym meczu Indykpol AZS Olsztyn. Bilety na to spotkanie trafiły już do sprzedaży. Trzy dni później podopieczni Krzysztofa Stelmacha zagrają z Cuprum Stilonem Gorzów w zaległym meczu pierwszej kolejki. Z kolei w poniedziałek 3 listopada do Hali Energia zawita ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.