Nadchodzący rok przyniesie znaczące zmiany w portfelach polskich przedsiębiorców i samozatrudnionych. Wraz ze wzrostem minimalnego wynagrodzenia do 4666 zł brutto, automatycznie wzrosną składki ZUS, co dotknie ponad 2,5 miliona osób prowadzących działalność gospodarczą.
Fot. Warszawa w Pigułce
Mali przedsiębiorcy korzystający z preferencyjnego „małego ZUS-u” odczują wzrost miesięcznych obciążeń o 72,90 złotych. W skali roku oznacza to dodatkowy wydatek rzędu 874,80 złotych. Składka podstawowa wzrośnie z obecnych 408,16 zł do 442,90 zł, a składka zdrowotna z 381,78 zł do 419,94 zł miesięcznie.
Co niepokojące, badania Krajowego Rejestru Długów pokazują, iż Polacy bardziej obawiają się wzrostu cen mediów i codziennych wydatków niż rosnących składek ZUS. Aż 80% respondentów spodziewa się wyższych rachunków za ogrzewanie, wodę i prąd w najbliższych miesiącach.
Wzrost obciążeń może prowadzić do zwiększonej „szarej strefy” w gospodarce, gdy część przedsiębiorców będzie szukać sposobów na ominięcie wysokich kosztów prowadzenia działalności. To z kolei może skutkować mniejszymi wpływami do budżetu państwa.
Rosnące koszty mogą zniechęcić młodych ludzi do zakładania własnych firm, preferując instead zatrudnienie na etacie. Może to wpłynąć na innowacyjność i przedsiębiorczość w polskiej gospodarce.
Szczególnie dotknięci mogą być freelancerzy i przedstawiciele wolnych zawodów, którzy często nie mają możliwości przerzucenia zwiększonych kosztów na klientów. Może to prowadzić do pauperyzacji niektórych grup zawodowych.
Wzrost obciążeń może również wpłynąć na rynek pracy, zmuszając małych przedsiębiorców do redukcji zatrudnienia lub rezygnacji z planowanych inwestycji. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do spowolnienia gospodarczego.
Kumulacja rosnących kosztów – od składek ZUS po rachunki za media – może prowadzić do zwiększonej liczby upadłości małych firm, co z kolei może skutkować wzrostem bezrobocia i problemami społecznymi w wielu regionach kraju.