Nie jest żadną tajemnicą, iż dla kolarzy zdecydowanie korzystniejszy jest wiatr wiejący w czasie jazdy w plecy. Wówczas przejazd jest zdecydowanie bardziej dynamiczny i mniej męczący.
A wczoraj, to było swojego rodzaju wyzwanie.
Przyszło nam bowiem mierzyć się z silnymi podmuchami powietrza atakującymi od przodu i to praktycznie na całej trasie przejazdu, co oczywiście skutecznie nas spowolniło i zmusiło do większego wysiłku.
Wiatr wiatrem, ale najważniejsze było doborowe towarzystwo.