Najpierw luźna debata, teraz zapis w oficjalnym projekcie – 1/3 porodówek nie wejdzie do sieci szpitali

1 miesiąc temu

Co trzecia porodówka w Polsce nie wejdzie do sieci szpitali – tak wynika z projektu przedstawionego oficjalnie przez Ministerstwo Zdrowia, który jest częścią zapowiadanej reformy szpitalnictwa.

Informacje na ten temat z Ministerstwa Zdrowia wychodziły już wcześniej. Były to z reguły wiadomości przekazywane w medialnych wywiadach przez minister zdrowia Izabelę Leszczynę. Teraz po raz pierwszy zapis pojawił się w oficjalnym dokumencie.

Zgodnie z najnowszym projektem ustawy, w położnictwie i ginekologii pojawi się dodatkowe kryterium kwalifikacji do tzw. sieci szpitali. Decydować będzie minimalna liczba odebranych porodów w tym samym okresie. Wstępnie przewiduje się, iż będzie to odpowiednio ok. 60% udział zabiegów i ok. 400 porodów (projekt przewiduje, iż minimalną liczbę porodów określi minister zdrowia w drodze rozporządzenia – red.).

W uzasadnieniu napisano, iż w przypadku stwierdzenia niedostatecznego zabezpieczenia określonych świadczeń szpitalnych na danym obszarze, w tym np. świadczeń w zakresie opieki okołoporodowej, dyrektorzy oddziałów wojewódzkich NFZ będą ogłaszać postępowania konkursowe.

W załączniku do projektu znajduje się lista szpitali, w tym porodówek, które spełniają (lub nie) określone przez MZ wstępne kryteria kwalifikacji do sieci szpitali. W tabeli z listą szpitali ujęto kryterium „liczba porodów większa lub równa 400”. Z danych wynika, iż warunki spełnia 220 porodówek, natomiast 111 – nie.

Przasnyski szpital na liście znajduje wśród tych, które spełniają kryteria kwalifikacji (w rozmowie z dyrektorem dowiedzieliśmy się, iż w przasnyskim szpitalu porodów w ubiegłym roku przyjęto 511).

Na liście, z naszego regionu, znalazły się też Ostrołęka, Ciechanów i Pułtusk. Tyle szczęścia nie miały m.in. szpitale w Makowie Mazowieckim, Mławie, Płońsku czy Szczytnie.

ren

Idź do oryginalnego materiału