Wakacje zbliżają się do końca, a młodzi ludzie czasami eksperymentują z substancjami odurzającymi. Jedna z takich „przygód” prawie zakończyła się zgonem 16-latka.
Wszystko działo się w niedzielny wieczór.
Ostrowianin wyszedł z psem na spacer do Parku Północnego. Kiedy szedł obok górki, zauważył na jej szczycie zamieszanie z udziałem grupy młodych osób. Postanowił wejść na górę i zobaczyć co tam się dzieje. Wtedy zobaczył leżącego nastolatka, któremu z ust leciała piana. Mężczyzna natychmiast zadzwonił pod numer alarmowy i poczekał do przyjazdu karetki pogotowia ratunkowego. Kiedy zaczął dzwonić, wtedy około 5 kolegów poszkodowanego uciekło z miejsca zdarzenia, ale na miejscu pozostało jeszcze troje jego rówieśników.
Twierdzili oni, iż poszkodowany wcześniej oddalił się od grupy i powiadomił ich, iż źle się czuje i jest na górce. Ale choćby gdy zobaczyli w jakim jest stanie, a był biały jak ściana z pianą w ustach, nie zadzwonili po karetkę.
16-latek trafił do ostrowskiego szpitala na dziecięcy OIOM, gdzie podłączono go pod respirator. Jego stan był ciężki i zagrażający życiu.
Dziś stan nastolatka zaczął się poprawiać. W jego organizmie znajdowały się alkohol w stężeniu dwóch promili. Nie wiadomo czy z czymś go dodatkowo nie zmieszał.