Ruch dwukierunkowy obowiązuje na ulicy Jaracza na odcinku od Kilińskiego do Piotrkowskiej, a na Więckowskiego od Piotrkowskiej do Wólczańskiej. Zmianę w organizacji ruchu wprowadzono w niedzielę, ale drogowcy dopiero w poniedzałek około godz. 8 skończyli malowanie tymczasowych oznaczeń na jezdni. Mimo nowego oznakowania na ul. Więckowskiego od rana panuje spory chaos, a kierowcy złorzeczą. Czy sami są sobie winni, bo "jeżdżą na pamięć"? A może nie do końca...
Nerwowo na Więckowskiego
Co chwila jakieś auto, a czasem cały sznur pojazdów ustawiał się w poniedziałek na skrzyżowaniu ulicy Więckowskiego z Wólczańską na przeciwnym pasie ruchu, blokując auta jadące z przeciwka lub kierowców usiłujących skręcić w Więckowskiego z ul. Wólczańskiej. Co chwila również jadące z przeciwnych kierunków samochody spotykały się na tym samym pasie jezdni. Co rusz też z okien samochodów dochodziły nas steki wyzwisk, a byli i tacy kierowcy, którzy wysiadali zza kółka, by dać reprymendę jadącemu z przeciwka - niekoniecznie mając rację.
Całe szczęście, o stłuczkach w wyniku tych sytuacji nic nie słychać, co jednak nie zmienia faktu, iż zmiana organizacji ruchu wywołała prawdziwy zamęt i doprowadziła do wielu niebezpiecznych incydentów i nerwowych spięć.
-Nie ma szans, żeby w porę dostrzec znak informujący o drodze dwukierunkowej, bo skręt z Zachodniej w Więckowskiego jest ciasny. Człowiek się skupia na samym manewrze, a nie rozgląda dookoła
- mówi nam kierowca forda, który lewym pomknął Więckowskiego do Wólczańskiej, nie zdając sobie sprawy, iż jedzie pod prąd.
Powody do zdenerwowania mieli i ci, którzy na takich jak on natykali się dalej na Więckowskiego. Co ciekawe, z naszych obserwacji wynika, iż pod prąd notorycznie jeździli Więckowskiego także taksówkarze.
- Z 15 minut stałam i trąbiłam, bo nie mogłam skręcić z Wólczańskiej w prawo w Więckowskiego, chociaż mam pierwszeństwo. Co ruszyłam, to jakiś pirat wyjeżdżał mi pod prąd, blokując wjazd
- poskarżyła się nam Anna, zmierzająca rano do pracy w Śródmieściu.
Jeszcze 2,5 miesiąca
Według informacji z Urzędu Miasta Łodzi, zmiana organizacji ruchu wynikała z konieczności podyktowanej remontem ul. Jaracza, a w szczególności jej skrzyżowania z ul. Wschodnią. Planowany termin zakończenia remontu skrzyżowania to dopiero koniec listopada br., a więc kierowcy muszą uzbroić się w cierpliwość.
"Zadanie jest realizowane w ramach drugiego etapu umowy pn. „Remont ul. Jaracza na odcinku od Kilińskiego do Wschodniej wraz ze skrzyżowaniem w podziale na 2 zadania”. Koszt zadania to 473 278,15 zł brutto. Wykonawcą robót jest „JAGEZ” Firma Transportowo-Usługowa Zdzisław Jagiełło."
- czytamy w informacji nadesłanej z biura rzecznika UMŁ.
https://tulodz.pl/wiadomosci-lodz/te-ulice-nie-sa-juz-jednokierunkowe-ale-kierowcy-jezdza-na-pamiec/EYbEzWAA3EcGJSgLgBTq