WOPR z Kosewa włącza się w pomoc Mai Sierakowskiej. Nasi wodniacy na licytację wystawili rejs dookoła Jeziora Powidzkiego.
– Przeżyjecie niezapomnianą przygodę, zobaczycie jezioro z zupełnie innej perspektywy i poczujecie klimat naszej pracy ratowników. Całość wylicytowanej kwoty trafia na leczenie i rehabilitację Mai – zapowiadają wodniacy z Kosewa. Licytacja potrwa do najbliższej niedzieli. Cena wywoławcza to 500 zł. Zwycięzca licytacji będzie mógł wybrać się w rejs do koca września, albo wiosną przyszłego roku. Licytować można w kometarzach pod postem WOPR Kosewo na Facebooku.
Historię Mai można przeczytać na portalu siepomaga.pl.
– Wszystko wydarzyło się tak nagle… W piątek Majeczka skarżyła się na ból głowy. W kolejnych dniach jej stan gwałtownie się pogarszał – pojawiły się problemy z poruszaniem i mówieniem.
Natychmiast zabraliśmy córeczkę do szpitala w rodzinnym mieście, gdzie po wstępnych badaniach, możliwie jak najszybciej Maja została przetransportowana do specjalistycznej placówki w Poznaniu. W niedzielę wieczorem była jeszcze w stanie wypowiadać pojedyncze słowa, ale w poniedziałek rano już nie mówiła. Po wykonaniu wszystkich niezbędnych badań, w tym rezonansu z kontrastem okazało się, iż w głowie Majuni jest guz. Zdiagnozowano rozległego glejaka pnia mózgu (DIPG). Nowotwór.
W tamtym momencie nasz świat runął. Diagnoza najgorsza z możliwych. Zostaliśmy poinformowani, iż Mai pozostało kilka czasu. W pierwszej chwili poczuliśmy, jakby świat się zatrzymał. Trudno było przyjąć do wiadomości to, co usłyszeliśmy od lekarzy. Nie chcieliśmy w to wierzyć.
Stan Mai z każdą godziną się pogarszał. Jednak dzięki ogromnej sile naszej córeczki i cudowi z nieba, dziś wciąż możemy cieszyć się jej obecnością, mimo, iż podczas drugiej dramatycznej doby w szpitalu – żegnaliśmy się z Mają. To były najgorsze chwile w naszym życiu.
W Polsce możliwości leczenia są bardzo ograniczone, dlatego zaczęliśmy szukać pomocy w zagranicznych klinikach. w tej chwili czekamy na kluczową konsultację w Szwajcarii, która może otworzyć przed Mają szansę na terapię niedostępną w naszym kraju.
Nie mamy pojęcia, jak potoczą się dalsze dni, jaki będzie stan Mai. Niestety takie leczenie, rehabilitacja, a także bezpieczny transport i wszystkie związane z tym procedury, to ogromne koszty. Dlatego zwracamy się z prośbą o wsparcie. Każda wpłata, każde udostępnienie oraz gest solidarności, przybliża nas do tego, aby Maja mogła dalej walczyć i otrzymać najlepszą możliwą opiekę.
Ostatnio zostaliśmy na parę dni wypisani do domu i – z racji na stan Mai – przewiezieni do niego transportem medycznym. Maja przeszła już kilka cykli chemioterapii i niedługo rozpocznie radioterapię. Powoli odzyskuje sprawność ruchową, mówi nieco niewyraźnie, ale cały czas rozumie, co dzieje się wokół niej.
Do dziś nie możemy uwierzyć, iż to wszystko się wydarzyło. W ułamku sekundy musieliśmy rozpocząć walkę o coś najcenniejszego na świecie – zdrowie i życie naszej córeczki. Jesteśmy przekonani, iż przed Mają jeszcze wiele pięknych chwil i iż dzięki wspólnemu wsparciu uda jej się przejść przez to trudne doświadczenie. Choć przyszło nam się zmierzyć z trudnym przeciwnikiem, mamy ogromną nadzieję, iż razem zdołamy go pokonać. Potrzebujemy jedynie odrobiny pomocy i ludzi, którzy zechcą być obok nas w tej drodze. Nasza córeczka otrzymała najgorszy z możliwych wyrok, ale nigdy się nie poddamy – piszą rodzice i najbliżsi Mai.