Nie taki lider straszny. Gołuchowski niedosyt po meczu z Kotwicą Kórnik [ZDJĘCIA]

8 godzin temu

Mecz, toczony w deszczu, miał dwa różne oblicza. Dominacja zespołu z Kórnika nie podlegała w pierwszej połowie dyskusji. LKS-owi Gołuchów wyraźnie podcięła skrzydła gwałtownie stracona, kuriozalna bramka. Tomasz Ceglewski posłał z własnej połowy piłkę za plecy obrońców, bramkarz LKS-u, Michał Stefaniak, interweniował poza polem karnym tak pechowo, iż posłał futbolówkę głową do Filipa Wełniaka, który skorzystał z „prezentu”. Stracony gol obciąża konto gołuchowskiego bramkarza, ale dodajmy, iż później trzema świetnymi interwencjami odkupił winy. Był bez szans przy drugiej bramce, którą – po dośrodkowaniu Macieja Maćkowiaka – ponownie uzyskał Filip Wełniak.

Nie mający nic do stracenia gołuchowianie zagrali nareszcie odważniej i okazało się, iż nie taki lider straszny. Mikołaj Wyborny sprawił sobie urodzinowy prezent i po prostopadłym podaniu od Piotra Dolaty wbił kontaktowego gola. Był choćby bliski uzyskania dubletu, bo po jego strzale głową piłka obiła poprzeczkę. Gracze z „Grodu Żubra” uwierzyli w siebie. Kilka razy zakotłowało się na przedpolu kórnickiej bramki po rzutach rożnych, a w doliczonym czasie gry powinno dojść do wyrównania. Remigiuszowi Pastusze ta sytuacja może śnić się po nocach. Były gracz Centry Ostrów Wlkp. stanął „oko w oko” z bramkarzem Kotwicy, Mateuszem Kustoszem. Kórnicki golkiper już się przewracał, ale zdołał jeszcze instynktownie odbić piłkę nogą. Końcowy gwizdek arbitra ekipa z Kórnika przyjęła z wielką ulgą. Już dawno nie była w takich opałach.

Sporo kontrowersji i negatywnych emocji przyniosła sytuacja, w której Maksymilian Walczak sfaulował rzekomo bez piłki Patryka Kielibę. Zawrzało na gołuchowskiej ławce, a na boisku doszło do przepychanek. Arbiter dopiero wówczas przerwał grę, a „winowajcę” ukarał żółtym kartonikiem, choć, zdaniem gołuchowian, „czerwień” była ewidentna.

- Pierwsza połowa w naszym wykonaniu bardzo dobra, dużo dominacji z piłką z naszej strony, były szanse, iż do przerwy strzelić przynajmniej jeszcze jedną bramkę. Dobrze też zaczęliśmy drugą połowę, strzeliliśmy bramkę na 2:0. Mieliśmy świadomość, iż przeciwnik potrafi dobrze kontrować i z takiej sytuacji strzelił nam bramkę na 2:1. Po straconym przez nas golu zrobiło się trochę nerwowości, dużo stałych fragmentów gry u przeciwnika, ale takie mecze też trzeba umieć dowieźć do końca. Nam się to udało dzisiaj zrealizować. Nie ukrywam, iż naszym celem jest awans do III ligi. Co do sytuacji z udziałem Maksymiliana Walczaka ciężko się odnieść, bo dokładnie jej nie widziałem, nie chcę się wypowiadać, zobaczę ją później na kamerze - powiedział Daniel Ledzion, trener Kotwicy.

Tomasz Szymkowiak był z kolei zbudowany postawą gołuchowskiego zespołu w drugiej połowie i żałował, iż nie skończyło się to bardziej pozytywnym rezultatem.

- Chcieliśmy liderowi wysoko zawiesić poprzeczkę i to nam się udało. Wynik nie odzwierciedla tego, co się działo. W pierwszej połowie bardzo gwałtownie podcięte zostały nam skrzydła przez interwencję Michała w bramce. Musi wziąć to na klatę, to ewidentnie jego bramka, choć później miał kilka świetnych interwencji. W tym momencie oddaliśmy pole, za bardzo się cofnęliśmy i Kotwica zaczęła sobie stwarzać sytuacje. Po stracie drugiego gola nie mieliśmy już czego bronić, poszliśmy na otwartą walkę. Złapaliśmy kontakt, wróciła do nas wiara. Rywale już myśleli, iż mecz jest zamknięty, ale zderzyli się ze ścianą. Było kilka sytuacji, iż aż nieprawdopodobne, iż nic nie wpadło. o ile nie trafiamy takich sytuacji, jak miał Remek, to nie da się wygrać z tak klasowym rywalem. Ten mecz był do zremisowania, a może i do wygrania. Zespół z Kórnika już szukał gwizdka końcowego u sędziego. Niedosyt duży, bo chłopaki zostawili sporo zdrowia. Mogliśmy sprawić niespodziankę – powiedział drugi trener LKS-u Gołuchów.

LKS GOŁUCHÓW – KOTWICA KÓRNIK 1:2 (0:1)

SKŁAD

LKS Gołuchów: Michał Stefaniak, Łukasz Śmiatacz (84’ Dawid Głowacki), Marcin Wandzel Ż, Patryk Kieliba, Filip Morkowski Ż, Paweł Stempień Ż, Jakub Kieliba (86’ Kacper Czajka), Karol Latusek (71’ Paweł Kusz), Mikołaj Wyborny Ż, Wojciech Kidoń (54’ Remigiusz Pastucha), Piotr Dolata

BRAMKI

0:1 – Filip Wełniak (12’)

0:2 – Filip Wełniak (54’)

1:2 – Mikołaj Wyborny (63’)

PRZECZYTAJ TAKŻE: „Srebro” i „brąz” w Międzywojewódzkich Mistrzostwach Młodzików w Taekwondo Olimpijskim

Idź do oryginalnego materiału