Spotkanie odbyło się we wtorek, 21 października, w Międzynarodowym Centrum Integracji FENIKS. W rozmowie uczestniczyli przedstawiciele środowisk osób z niepełnosprawnościami, organizacji pozarządowych oraz instytucji miejskich. Moderował je Paweł Lasota z Fundacji O Rzesz!
Uczynić Rzeszów dostępnym
Dyskusja gwałtownie zeszła z poziomu ogólnych założeń na konkretne przykłady. Mówiono o tym, iż wiele obiektów, choć formalnie "dostępnych", w praktyce pozostaje poza zasięgiem osób z ograniczoną mobilnością.
Czasem wygląda to dobrze na papierze, ale działa tylko na pokaz. Podjazd jest, ale kończy się schodami. Winda istnieje, ale żeby ją uruchomić, trzeba prosić portiera
– zauważali uczestnicy.

Zwracano też uwagę na tzw. mentalne wykluczenie, czyli przekonanie, iż "nie potrzeba zmian, bo osoby z niepełnosprawnościami do nas nie przychodzą". To poczucie ma być zresztą obecne w wielu miejscach, także biurach czy urzędach.
Jak mają przychodzić, skoro już wiedzą, iż się nie dostaną?
– pytano retorycznie.
W spotkaniu udział wziął również Andrzej Burnat, Dyrektor Wydziału Polityki Społecznej, który odniósł się np. do propozycji stworzenia systemu wyróżniania miejsc przyjaznych osobom ze szczególnymi potrzebami, np. restauracji, kawiarni czy instytucji publicznych.
Nie widzę przeciwwskazań, by miasto wprowadziło takie rozwiązanie. Nie wymagałoby to dużych nakładów finansowych, a mogłoby realnie promować dobre praktyki
– podkreślił.

Burnat dodał również, iż w trakcie swojej kariery zetknął się z wieloma sposobami przeciwdziałania tego typu wykluczeniom. W trakcie jednej z prywatnych rozmów miał on poradzić jednemu ze znajomych samorządowców zatrudnienie w urzędzie osoby niepełnosprawnej. Jak się okazało, dzięki pracy z tą osobą urzędnicy zwrócili uwagę na szereg barier znajdujących się w ich miejscu pracy.
Brakuje edukacji
W trakcie Śmietanki Towarzyskiej pozytywnie oceniono też pomysł stworzenia Mapy Dostępności, który spotkał się z dużym zainteresowaniem. Proponowano m.in. wprowadzenie systemu oznaczeń kolorystycznych, np. "zieloną kartkę" dla miejsc w pełni dostępnych, oraz publikowanie informacji o takich przestrzeniach na stronach miejskich i w mediach.
Nie zabrakło także refleksji nad codziennymi barierami – tymi architektonicznymi, ale też emocjonalnymi. Uczestnicy mówili o braku pewności, o lęku przed popełnieniem błędu, o "niewidocznych" niepełnosprawnościach, takich jak skutki udaru, a także o sposobach przeciwdziałania skutkom tychże zjawisk.

Czasem ktoś mówi niewyraźnie, ma problemy z poruszaniem się, a ludzie odwracają wzrok, bo myślą, iż jest pod wpływem alkoholu. Brakuje edukacji i empatii
- mówił jeden z uczestników.
Wśród postulatów pojawiły się również pomysły na warsztaty i szkolenia empatyczne, w których uczestnicy mogliby "na własnej skórze" poczuć, z jakimi wyzwaniami mierzą się osoby z niepełnosprawnościami.
Wystarczy założyć tzw. kombinezon starości albo spróbować pokonać kilka metrów na wózku – wtedy człowiek naprawdę zaczyna rozumieć, jak wiele wciąż trzeba zmienić
– zauważył jeden z uczestników.

Spotkanie pokazało, iż dostępność to nie tylko kwestia architektury, ale też świadomości, empatii i codziennych decyzji. Mapa Dostępności, nad którą rozpoczęto prace, ma stać się punktem wyjścia do rozmów o mieście, które naprawdę służy wszystkim – bez względu na ograniczenia.