Kiedy jest ładna pogoda, to nie ma dyżuru w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku, żeby nie trafiło tam dziecko po wypadku na hulajnodze elektrycznej. Lekarze mierzą się z trudnymi przypadkami złamań kończyn górnych, urazów głowy, krwiaków wewnątrzczaszkowych czy pęknięcia śledziony – lista uszkodzeń ciała jest długa.
O organizację konferencji prasowej dotyczącej zwiększonej liczby wypadków na hulajnogach elektrycznych poprosili sami lekarze z Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Kiedy tylko pogoda dopisuje, momentalnie pojawiają się pacjenci, którzy nabawili się urazów korzystając z hulajnóg elektrycznych. Oczywiście przez cały czas zdarzają się urazy po jeździe na rowerach, rolkach czy skokach na trampolinach, ale ich jest zdecydowanie mniej, a obrażenia są mniej rozległe. Tylko w tym pierwszym półroczu 2025 roku w UDSK zarejestrowano 26 ciężkich wypadków, po których dzieci musiały być hospitalizowane. W całym 2024 roku było ich 38. Spotkanie z mediami odbyło się w środę, 16 lipca 2025r., przed szpitalem.
Pierwszy raz, odkąd pamiętam, mamy sytuację na naszym Oddziale Intensywnej Terapii, iż nie mieliśmy wczoraj miejsc. Musieliśmy organizować dodatkowe stanowiska, które mamy zaplanowane tylko do sytuacji tzw. zdarzeń masowych. Nie pamiętam w swojej karierze zawodowej, żebyśmy mieli taki problem – powiedziała podczas konferencji prof. Anna Wasilewska, dyrektor UDSK.
Niebezpieczne urazy i niebezpieczna prędkość
Prof. Adam Hermanowicz, kierownik Kliniki Chirurgii i Urologii Dziecięcej UDSK: Na wczorajszym dyżurze przyjęliśmy do oddziału dwójkę pacjentów. Jeden w stanie ciężkim po urazie głowy i twarzoczaszki, drugi tylko poobijany, miał dużo więcej szczęścia. Młodszy 8-latek, starszy to 12-latek. W tym roku już mieliśmy kilku pacjentów, którzy byli operowani z powodu urazu czaszkowo-mózgowego, krwiaków wewnątrzczaszkowych, albo byli operowani z powodu pęknięcia śledziony po uderzeniu w kierownicę. Są to urazy, które bezpośrednio zagrażają życiu tych dzieci. A samo ich leczenie jest bardzo skomplikowane i długotrwałe. Niestety takie urazy bardzo często pozostawiają trwały ślad w przyszłości, jakieś deficyty neurologiczne, niedowłady, zaburzenia mowy, czasem zaburzenia widzenia. Ten problem [hulajnóg – red.] cały czas się nasila, bo hulajnogi są coraz szybsze.
Pacjent „rekordzista” w klinice prof. Hermanowicza chwalił się jazdą hulajnogą z prędkością 80 km/h! Policjanci niedawno w Białymstoku zatrzymali użytkownika hulajnogi, który poruszał się z prędkością 90 km/h! Dostał mandat. Pochwalił się mundurowym, iż najszybciej jechał 99 km/h.
Statystyki dotyczące wypadkowości użytkowników przytoczył dr Tomasz Guszczyn, kierownik Kliniki Ortopedii i Traumatologii Dziecięcej UDSK: W ciągu 10 lat liczba hospitalizacji z powodu urazów na hulajnogach w Stanach Zjednoczonych wzrosła 169 razy! Druga rzecz: zwykłe hulajnogi generowały w 55 procentach otarcia i skręcenia, w 16 procentach złamania, w ponad 20 procentach stłuczenia głowy. Natomiast hulajnogi elektryczne w 55 procentach generują złamania kończyn górnych i są to złamania wysokoenergetyczne. To są złamania trzonów kości przedramienia, złamania łokcia, bardzo niebezpieczne u dzieci, są złamania kości ramiennej. Dr Guszczyn podkreślał, iż 80% urazów doznają jeżdżący na wypożyczanych hulajnogach, aż 97 % osób nie używa kasku.
Podlaska policja zanotowała w tym roku lawinowy wzrost zdarzeń z udziałem hulajnóg elektrycznych. Okazuje się, iż 80 procent uczestników takich zdarzeń to są osoby do 18 roku życia.
Maksymalnie 20 km na godzinę, bez pasażerów i zakupów. I w kasku.
Hulajnoga elektryczna bez względu na to, gdzie się porusza, nie może jechać z prędkością większą niż 20 km na godzinę – przypominał mł. insp. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
Przy czym hulajnogą można jechać tylko po drodze, na której jest ograniczenie właśnie do 20 km/h. W innym przypadku należy jechać chodnikiem lub ścieżką rowerową. Na chodniku należy zachować prędkość poruszających się pieszych, a na ścieżce rowerowej obowiązuje ograniczenie do 20 km/h.
Warto też wiedzieć, iż dzieci poniżej 10 roku życia na hulajnogach elektrycznych mogą jeździć tylko pod opieką dorosłych i tylko na obszarach zamkniętych, np. wewnętrze drogi na osiedlach zamkniętych (nie mogą jechać chodnikiem lub ścieżką rowerową!). Osoby starsze – do 18 roku – muszą posiadać stosowne uprawnienia, np. kartę rowerową.
Jadąc hulajnogą pod żadnym pozorem nie wolno nam przewozić pasażerów. A niestety zauważamy takie obrazki z życia codziennego, iż choćby trzy osoby potrafią poruszać się jedną hulajnogą elektryczną. Nie możemy też wozić bagaży, czyli na przykład nie możemy na hulajnodze mieć zawieszonej torby z zakupami, kiedy wracamy ze sklepu – dodał Tomasz Krupa.
Używanie kasku podczas jazdy hulajnogą nie jest w Polsce obowiązkiem, a zaleceniem. Warto dodać, ze niedługo może się to zmienić, bo ostatnio Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego podjęła decyzję o konieczności wprowadzenia obowiązku stosowania przez dzieci i młodzież do 16 roku życia kasku ochronnego podczas jazdy rowerem, hulajnogą elektryczną czy innym urządzeniem transportu osobistego.
Źródło: UMB





