No i stało się – zima w Wigilię postanowiła wejść z rozmachem i bez zapowiedzi pokazać pełnię swoich możliwości. Minionej nocy termometry bezlitośnie zanurkowały do -10°C, a w południe pierwszego dnia Świąt wskazywały przez cały czas solidne -6 kresek poniżej zera. Krótko mówiąc: prawdziwa, rasowa zima!
Dla jednych to sygnał, by zostać pod kocem z kubkiem herbaty, ale dla innych… to idealne warunki do morsowania. Jest coś absolutnie magicznego w tym momencie, gdy stojąc na mroźnym powietrzu, ciało nagle orientuje się, iż woda jest cieplejsza o kilka stopni niż przestrzeń, w której przed chwilą zdejmowało się kurtkę. Ten kontrast, ten szok, ta fala energii — zimowa adrenalina w najczystszej postaci.
Dzisiejszy lód osiągnął około 1 centymetra grubości. To zdecydowanie za mało, by utrzymać kogokolwiek — choćby psa — więc na inne zimowe aktywności na zamarzniętych akwenach trzeba jeszcze chwilę poczekać. Rozsądek przede wszystkim, choćby jeżeli aura kusi.
Prognozy jednak napawają optymizmem. W najbliższą noc temperatura ponownie spadnie do -9°C, ale już jutro w ciągu dnia przywita nas piękne słońce i wartości oscylujące wokół 0 do -2°C. A co dalej? Do Sylwestra zapowiada się pogodnie, z zimowym klimatem, ale bez kaprysów.
Wygląda na to, iż zima rozgościła się na dobre — i zrobiła to w wielkim stylu.
























2 godzin temu












