Ofiary katastrofy budowlanej w Mławie to dwaj bracia w wieku 29 i 30 lat. Informację tę potwierdza starosta Mławy Witold Okumski.
– Niezwykle to smutne jest, iż osoby, które poniosły śmierć w tej tragedii to dwaj bracia – mówi.
Z informacji przekazanych przez strażaków wynika, iż w budynku, w którym zarwał się dach, kiedyś znajdowała się zajezdnia PKS, a w tej chwili trwał w nim remont.
Katastrofa budowlana w Mławie
Do zawalenia się części hali przy ul. Roweckiego w Mławie, gdzie dawniej znajdowała się zajezdnia PKS, doszło w środę przed godz. 11.
Na miejsce skierowano jednostki straży pożarnej, także specjalistyczne, jak również medyczne, w tym Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Akcję przeszukiwania rumowiska, która prowadzona była z wykorzystaniem psów wyszkolonych do odnajdywania ludzi, zakończyła się po godz. 16.
Jak poinformował rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Karol Kierzkowski, w wyniku katastrofy śmierć poniosły dwie osoby, jedna osoba została ranna i trafiła do szpitala, a dwie inne uznano za poszkodowane — osoby te nie doznały obrażeń, zgłosiły się same, gdy źle się poczuły, będąc „pod silnym wpływem zdarzenia”.
Wcześniej kierownik pogotowia w Mławie Łukasz Tomasik powiedział w rozmowie z Polskim Radiem RDC, iż dwie osoby trafiły do szpitala. Jedna osoba doznała niegroźnych obrażeń i jest w stanie dobrym, jej życiu nić nie zagraża. Druga osoba została ciężko ranna, ale - jak mówił kierownik pogotowia - będzie żyła.
– Pacjent, który jest w Mławie, podmuchem powietrza na skutek spadania tego dachu, tego stropu, został wyrzucony z tej hali. Został tylko draśnięty adekwatnie. Druga osoba miała liczne złamania, złamanie podudzi otwarte, złamanie kości ramiennej, zmiażdżenia jakichś tam palców - dodał.
Dlaczego doszło do katastrofy?
Jednocześnie z prowadzoną akcją ratowniczą rozpoczęto badanie przyczyn i okoliczności w jakich doszło do katastrofy.
Jak powiedziała rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Mławie Anna Pawłowska, „ustalono wstępnie, iż w jednej części hali dawnej zajezdni PKS znajdowała się stacja kontroli pojazdów, a w drugiej części, nieużytkowanej, prowadzone były w ostatnim czasie prace remontowe i montażowe”.
— Z informacji, które otrzymaliśmy ze szpitala wynika, iż wydobyta z gruzowiska osoba jest w stanie ciężkim, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo — powiedziała Pawłowska. Dodała, iż dwie pozostałe osoby, uznane za poszkodowane, otrzymały doraźną pomoc medyczną i w ich przypadku hospitalizacja nie była konieczna.
W sprawie zawalenia się hali zostało wszczęte śledztwo. Zabezpieczono ślady, które miałyby wyjaśnić przyczyny tragedii.