O tym, iż poprawa bezpieczeństwa na drogach traktowana jest w Polsce priorytetowo, może świadczyć instalacja kolejnych systemów kontroli ruchu takich jak fotoradary, odcinkowe pomiary prędkości oraz system RedLight. Sprawdzamy najnowsze doniesienia na ten temat.
Spis treści:
- Nowe urządzenia kontroli ruchu – co się zmienia?
- System RedLight – monitoring na skrzyżowaniach i przejazdach kolejowych
- Co grozi za przejazd na czerwonym?
- Skuteczność vs kontrowersje – czy to działa?

Nowe urządzenia kontroli ruchu – co się zmienia?
W ramach dużego projektu modernizacji systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym, do 2026 roku na polskich drogach pojawi się łącznie 128 nowych urządzeń rejestrujących wykroczenia. Wśród nich znajdą się:
- 43 urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości (OPP),
- 70 punktowych fotoradarów,
- 10 zestawów do monitoringu skrzyżowań,
- 5 systemów na przejazdach kolejowych.
W centrum zainteresowania znalazł się rozwój odcinkowego pomiaru prędkości, który obejmie blisko 400 km dróg, również ekspresowych i autostrad. Do tej pory OPP był rzadko stosowany na trasach szybkiego ruchu. Warto wiedzieć, iż nowoczesne kamery rejestrują nie tylko czas przejazdu, ale również tablice rejestracyjne i obraz pojazdu – choćby przy złej pogodzie czy w nocy.
System RedLight – monitoring na skrzyżowaniach i przejazdach kolejowych
RedLight jest systemem monitoringu przejazdu na czerwonym świetle, który montuje się zarówno na skrzyżowaniach, jak i przejazdach kolejowych. Ujawnia zatem jedne z najbardziej niebezpiecznych wykroczeń drogowych. Do 2026 roku powstanie 10 takich punktów na skrzyżowaniach oraz 5 na przejazdach kolejowych. Kamery RedLight monitorują i automatycznie rejestrują:
- moment wjazdu na skrzyżowanie lub przejazd kolejowy,
- czas trwania czerwonego światła,
- prędkość i zachowanie kierowcy przed sygnalizatorem.
Aktualnie w Polsce działa łącznie 51 systemów RedLight (47 na skrzyżowaniach drogowych i 4 na przejazdach kolejowych).
Co grozi za przejazd na czerwonym?
System RedLight działa w pełni automatycznie. Rejestruje moment wykroczenia i przesyła informację do systemu CANARD. W efekcie kierowca otrzymuje mandat, który wynosi:
- 500 zł + 15 punktów karnych w przypadku przejazdu na czerwonym przez skrzyżowanie,
- 2 000 zł + 15 punktów karnych za wjazd na przejazd kolejowy przy włączonej sygnalizacji na przejeździe kolejowym (przypomnijmy: niezależnie od pozycji szlabanu, czyli choćby wtedy, gdy jest on uniesiony, ponieważ sygnalizator przejazdowy zapala się przed opuszczeniem zapór i wyłącza po ich podniesieniu),
- kara podwójna, czyli choćby 4 000 zł w przypadku recydywy w ciągu 2 lat.
Skuteczność vs kontrowersje – czy to działa?
Według oficjalnego komunikatu GITD z 2019 r skuteczność OPP jest bezsporna. W miejscach objętych odcinkowym pomiarem prędkości liczba wypadków spadła o 57,1%, ofiar śmiertelnych o 71,1%, a rannych o 56,3%. Ponad 80% kierowców stosuje się do ograniczeń prędkości w kontrolowanych odcinkach, a nie tylko przed fotoradarem.
Jeżeli chodzi o skuteczność RedLight za przykład może posłużyć Rondo Solidarności w Nowym Sączu, na którym system ten uruchomiono jesienią 2023 roku. W początkowej fazie rejestrowano ok. 50 naruszeń dziennie, co spadło do 16, a następnie do 6–7 dziennie w 2024 roku.
Mimo to nie brakuje głosów krytyki (zwłaszcza w mediach społecznościowych), w których OPP przedstawiane są jako straszaki na kierowców. Ich użytkownicy zwracają uwagę na brak elastyczności systemu RedLight np. podczas skrętu przy zielonej strzałce, kiedy nie ma zagrożenia. Pojawiają się też głosy o potrzebie lepszego oznakowania i dostosowania infrastruktury do nowoczesnych systemów.
Odpowiedzialnemu kierowcy każdy system, który zwiększa bezpieczeństwo na drodze, nie będzie przeszkadzał, choćby jeżeli nie będzie doskonały. W końcu aby uniknąć konsekwencji (również niezasłużonych) wystarczy przecież tylko (lub aż) przestrzegać przepisów ruchu drogowego.