Warszawskie małżeństwo kupiło nieruchomość za trzysta dwadzieścia tysięcy złotych. Wszystko wyglądało legalnie, dopóki urzędnicy nie zauważyli, iż dwadzieścia siedem tysięcy nie ma żadnego potwierdzenia w dochodach pary. Sprawa trafiła aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który nie miał wątpliwości brak udokumentowania pieniędzy oznacza konieczność zapłaty podatku w wysokości ponad dwudziestu tysięcy złotych. Ta historia to wyraźny sygnał: era tłumaczenia się „oszczędnościami z domu” dobiegła końca.

Fot. Warszawa w Pigułce
Polacy od lat powołują się na gotówkę odkładaną w domu, ale sądy stają się coraz bardziej bezlitosne. W ocenie NSA zapewnienia o „oszczędnościach” to tylko gołosłowna deklaracja, jeżeli nie stoi za nią dokumentacja. Fiskus musi widzieć konkret: wyciągi bankowe, umowy sprzedaży, potwierdzenia przelewów. jeżeli ich nie ma, pieniądze traktowane są jako nieujawnione źródło przychodu. A to oznacza sankcyjny podatek w wysokości aż siedemdziesięciu pięciu procent.
Problem w tym, iż gotówka nie zostawia śladu. jeżeli ktoś twierdzi, iż od dziesięciu lat odkładał pieniądze i trzymał je w domu, musi udowodnić, skąd te pieniądze pochodziły w momencie odkładania. W praktyce to często niemożliwe. Dlatego coraz więcej kontroli kończy się stwierdzeniem nieprawidłowości – aż dziewięćdziesiąt osiem procent czynności sprawdzających wykrywa braki w dokumentacji wydatków.
Fiskus dysponuje dziś narzędziami, których jeszcze kilka lat temu nie miał. Dzięki unijnej dyrektywie DAC7 skarbówka widzi transakcje użytkowników platform internetowych: Airbnb, Booking, Allegro, OLX, Vinted. Gdy tylko ktoś zarobi ponad dwa tysiące euro, dane automatycznie trafiają do urzędu. Do tego dochodzą analizy stylu życia. jeżeli ktoś oficjalnie ma niski dochód, a kupuje samochód za kilkadziesiąt tysięcy albo nieruchomość za pół miliona, ryzyko kontroli rośnie natychmiast.
Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, iż podatek siedemdziesiąt pięć procent dotyczy tylko tej części, której nie potrafisz udokumentować. jeżeli z czterystu tysięcy kosztu mieszkania sto tysięcy nie ma potwierdzenia w legalnych dochodach, ta kwota staje się podstawą opodatkowania. Urzędnicy nie analizują sposobu płatności – przelew, gotówka czy pieniądze z sejfu nie mają znaczenia. Liczy się wyłącznie źródło środków.
Ryzykowne są także pożyczki od rodziny. jeżeli nie zostały zgłoszone do urzędu skarbowego, mogą zostać potraktowane tak samo jak nieujawniony dochód. choćby jeżeli pieniądze dostałeś w dobrej wierze, bez umowy i formularza PCC-3 w ciągu czternastu dni skarbówka nałoży sankcję w pełnej wysokości. To częsty przypadek i sądy administracyjne potwierdzają, iż urząd ma prawo tak postąpić.
Kontrolerzy biorą pod lupę przede wszystkim tych, których wydatki nie zgadzają się z dochodami. Osoby kupujące mieszkania za gotówkę, przedsiębiorcy deklarujący straty przy jednoczesnym wystawnym życiu, inwestorzy, którzy nie wykazują dochodów, ale kupują drogie aktywa – wszyscy oni są na liście ryzyka. Często wystarczy jedna nietypowa transakcja, żeby rozpoczęło się postępowanie.
Dla zwykłego obywatela oznacza to jedno: każda większa transakcja musi być perfekcyjnie udokumentowana. Gotówka z domu przestała być argumentem. jeżeli kupujesz samochód, mieszkanie, działkę, a nie potrafisz udowodnić skąd masz pieniądze – licz się z tym, iż fiskus naliczy ci dodatkowy podatek, który może sięgać dziesiątek tysięcy złotych. Urzędnik nie musi udowodnić, iż zrobiłeś coś nielegalnego – to ty musisz udowodnić, iż pieniądze są legalne.
To moment, by przejrzeć swoje dokumenty i uporządkować finanse. Każdy wyciąg, każda umowa, każde potwierdzenie przelewu staje się tarczą, która chroni przed najwyższym podatkiem w kraju. W czasach, w których skarbówka widzi niemal wszystko, jedyną ochroną jest przejrzystość. jeżeli jej zabraknie, konsekwencje będą wyjątkowo bolesne.

26 minut temu










