Nowy podatek zrujnuje Polaków

6 dni temu

Nowy podatek zrujnuje Polaków? Od 2027 roku drastyczne podwyżki energii, paliw i ciepła

Nadciąga największy cios w polskie portfele od lat

Polska gospodarka stoi w obliczu nowego zagrożenia, które może uderzyć w miliony rodzin. W 2027 roku wejdzie w życie system ETS2, zwany potocznie nowym podatkiem klimatycznym. Choć oficjalnie nie nazywa się podatkiem, jego skutki dla domowych budżetów mogą być znacznie dotkliwsze niż jakiekolwiek dotychczasowe podwyżki.

ETS2 to rozszerzenie unijnego systemu handlu emisjami CO₂. Obejmie budynki mieszkalne, transport i ogrzewanie, czyli sektory, które do tej pory nie podlegały takim opłatom. Innymi słowy – zapłaci każdy, kto ogrzewa dom, tankuje samochód czy korzysta z prądu produkowanego z paliw kopalnych.

Foro – Świnoujście w sieci


ETS2 – „zielona transformacja” za pieniądze zwykłych ludzi

W teorii system ma zachęcać do redukcji emisji i inwestycji w ekologiczne źródła energii. W praktyce jednak oznacza radykalny wzrost kosztów życia. Firmy energetyczne, ciepłownie i dostawcy paliw będą musieli kupować specjalne „uprawnienia do emisji CO₂”. Te koszty zostaną automatycznie przerzucone na konsumentów.

Eksperci nie mają złudzeń – ceny ogrzewania, gazu, paliw i energii elektrycznej pójdą w górę. Szacunki wskazują, iż rachunki za ogrzewanie w domach jednorodzinnych mogą wzrosnąć o nawet 30–40%, a ceny paliw – o kilkadziesiąt groszy na litrze. Dla wielu rodzin będzie to oznaczało konieczność ograniczenia podstawowych wydatków.


Polska bez osłon – biedniejsze regiony zapłacą najwięcej

Najbardziej ucierpią mieszkańcy mniejszych miejscowości i wsi, gdzie alternatywne źródła energii są przez cały czas rzadkością. Tam, gdzie domy ogrzewane są węglem, olejem lub gazem, ETS2 może okazać się prawdziwym ciosem.

W miastach, gdzie funkcjonują sieci ciepłownicze, koszty zostaną rozłożone na większą liczbę odbiorców. Jednak w gminach, gdzie mieszkańcy ogrzewają się indywidualnie, nieuniknione będą drastyczne rachunki.

Według analiz Narodowego Banku Polskiego, wprowadzenie ETS2 może zwiększyć inflację w Polsce choćby o 2 punkty procentowe, co przełoży się na wzrost cen w całej gospodarce – od żywności po transport publiczny.


Bruksela mówi o ekologii, Polacy o przetrwaniu

Unijni urzędnicy tłumaczą, iż system ETS2 ma pomóc w walce ze zmianami klimatu i przyspieszyć tzw. zieloną transformację. Ale w polskich realiach trudno mówić o równości w ponoszeniu kosztów. Kraje bogatsze, jak Niemcy czy Holandia, inwestują miliardy w OZE i dopłaty do energii. Tymczasem Polska, z mniejszymi dochodami i słabszą infrastrukturą, zostaje z kosztami sama.

Nieprzypadkowo więc coraz częściej mówi się o „zielonym podatku dla biednych”. To Polacy, Słowacy czy Rumuni zapłacą najwięcej – bo to w ich krajach większość gospodarstw domowych wciąż korzysta z tradycyjnych źródeł ogrzewania.


Rząd zapowiada fundusz klimatyczny. Czy to wystarczy?

Bruksela obiecuje, iż część wpływów z ETS2 trafi do tzw. Społecznego Funduszu Klimatycznego (Social Climate Fund), który ma wspierać najuboższych obywateli. Polska również zapowiada narodowe programy osłonowe.

Jednak już dziś ekonomiści ostrzegają, iż fundusze te będą kroplą w morzu potrzeb. Wsparcie obejmie jedynie część gospodarstw, a biurokratyczne procedury mogą sprawić, iż pomoc dotrze zbyt późno.


Co nas czeka w 2027 roku

Wprowadzenie ETS2 to nie kwestia „czy”, ale „kiedy i jak bardzo zaboli”. jeżeli ceny uprawnień CO₂ osiągną poziomy podobne do obecnych notowań systemu ETS (około 60–70 euro za tonę), rachunki Polaków mogą wzrosnąć o setki złotych miesięcznie.

To oznacza:

  • wyższe ceny benzyny, diesla i gazu,
  • wyższe opłaty za ogrzewanie i energię elektryczną,
  • podwyżki kosztów transportu publicznego i usług,
  • wzrost cen żywności i produktów przemysłowych.

Czy Polska powinna się buntować?

Coraz częściej słychać głosy, iż Polska powinna renegocjować zasady wdrożenia ETS2. Część polityków i ekspertów uważa, iż kraj, który wciąż nadrabia zapóźnienia infrastrukturalne, nie powinien ponosić takich samych kosztów transformacji jak najbogatsze państwa Zachodu.

„Nie można wymagać, by Polacy płacili za błędy energetyczne Zachodu. ETS2 to bomba ekonomiczna podłożona pod polskie rodziny” – ostrzegają analitycy rynku energii.


Podsumowanie: zapłacimy za cudze decyzje

ETS2 to projekt, który – choć ma szczytny cel – może stać się największym obciążeniem finansowym dla Polaków od lat. Uderzy w każdego: w kierowcę, w rodzinę ogrzewającą dom gazem, w emeryta, który nie ma środków na wymianę pieca, i w przedsiębiorcę, który będzie musiał doliczyć nowe koszty do swoich usług.

Zamiast realnej transformacji, ETS2 może doprowadzić do pogłębienia nierówności społecznych i masowego zubożenia. Bo jeżeli do 2027 roku nic się nie zmieni – to „zielona rewolucja” zamieni się w ekonomiczną katastrofę.


Redakcja eswinoujscie.pl

Idź do oryginalnego materiału