
Czy można ukarać firmę za to, iż zbudowała i utrzymuje drogę, z której korzystają tysiące mieszkańców Nowego Sącza? Spór wokół trasy łączącej osiedle Wólki z Biegonicami właśnie wchodzi w nowy etap. Redakcja miastoNS.pl zapytała o stanowisko w tej sprawie Bożenę Damasiewicz, dyrektor Biura Zarządu FAKRO.
Droga dla ludzi, nie tylko dla FAKRO
– Modernizację tej drogi zrealizowaliśmy około cztery lata temu. Od początku przyświecała nam idea, by nie służyła wyłącznie pracownikom FAKRO, ale całej społeczności Nowego Sącza – mówi Bożena Damasiewicz. – Chcieliśmy realnie odciążyć zakorkowaną ulicę Węgierską i poprawić komfort codziennego dojazdu. To była świadoma, społeczna inicjatywa – dodaje.
Pięć lat bezowocnej korespondencji
Z relacji FAKRO wynika, iż od pięciu lat firma prowadzi intensywną, ale nieskuteczną korespondencję z władzami miasta.
– W odpowiedzi na nasze prośby najczęściej pojawiają się lakoniczne sformułowania typu „prezydent nie wyraził zgody”. 13 maja 2025 roku otrzymaliśmy kolejne pismo, które zarzuca nam tzw. „bezumowne korzystanie” z fragmentu gruntu miejskiego i nakazuje usunięcie kilku betonowych płyt – mówi przedstawicielka FAKRO. – Co więcej, od lat nie uzyskaliśmy zgody na utwardzenie dalszego, żwirowego odcinka drogi, mimo iż płyty zostały już przez nas zakupione.
Zagrożenie dla przejezdności i bezpieczeństwa
Usunięcie wspomnianych płyt może mieć poważne konsekwencje dla codziennego ruchu.
– To spowodowałoby powstanie uskoku, który z czasem może całkowicie uniemożliwić przejazd, również dla służb ratunkowych. Taka decyzja to realne zagrożenie dla sprawnego funkcjonowania w tej części miasta – ostrzega Damasiewicz.
Utrzymanie drogi kosztuje firmę ponad 100 tysięcy złotych rocznie
FAKRO deklaruje gotowość do ponownego wystąpienia o zgodę na utwardzenie drogi, choć – jak podkreślają przedstawiciele spółki – nie ma żadnych sygnałów, iż stanowisko miasta się zmieniło. Tymczasem koszt utrzymania nieutwardzonego odcinka wynosi około 30 tysięcy złotych kwartalnie.
„Po co sobie wchodzić w drogę, skoro ta droga służy ludziom?”
– Jesteśmy otwarci na dialog. Zależy nam na porozumieniu. To nie jest inwestycja zamknięta, to trasa, z której codziennie korzystają mieszkańcy. Pytamy wprost: po co sobie wchodzić w drogę, skoro ta droga realnie służy ludziom? – pyta retorycznie Dyrektor Biura Zarządu FAKRO.
3 tysiące pracowników i setki mieszkańców
Choć firma nie prowadzi oficjalnych pomiarów ruchu, z obserwacji wynika, iż droga jest intensywnie eksploatowana. Pracuje tam blisko 3 tysiące osób, a dziennikarze obecni na miejscu potwierdzają duże natężenie przejazdów.
Społeczny opór i pytania o logikę decyzji
Zdaniem FAKRO społeczna reakcja na decyzje miasta jest jednoznaczna.
– Mieszkańcy i kierowcy wyrażają oburzenie. Podkreślają, iż ta droga jest im potrzebna, a działania miasta są dla nich niezrozumiałe. To dla nas bardzo budujące – pokazuje, iż nie jesteśmy w tym sami – mówi Damasiewicz.
Cień na innych inwestycjach
Jak się okazuje, to nie pierwszy raz, kiedy firma napotyka mur urzędniczego oporu.
– Nasza planowana inwestycja – hala pod produkcję schodów strychowych na rynek amerykański – również nie uzyskała zgody. Czujemy, iż brakuje woli współpracy. A przecież działamy zgodnie z prawem i na rzecz lokalnego rozwoju – podkreśla przedstawicielka FAKRO.
Apel do władz miasta
Na zakończenie rozmowy FAKRO wystosowuje jasny apel.
– Chcielibyśmy prowadzić rzeczowy dialog, w którym realne potrzeby lokalnej społeczności będą uwzględniane. Kiedy budowano stację kolejową Dąbrówka–Nowy Sącz, umożliwiliśmy przewóz prefabrykatów. Nie dzieliliśmy wtedy „twoje–moje”, tylko działaliśmy dla wspólnego dobra. Chcielibyśmy, by podobne podejście miało także miasto – mówi Bożena Damasiewicz.
Poniżej pełna rozmowa z Bożeną Damasiewicz:
miastoNS.pl: Kiedy dokładnie powstała droga łącząca osiedle Wólki z Biegonicami i jakie były jej pierwotne założenia?
Istniejącą drogę zmodernizowaliśmy około cztery lata temu. Od samego początku przyświecała nam idea, by nie służyła wyłącznie pracownikom FAKRO, ale całej społeczności Nowego Sącza. To była świadoma, społeczna inicjatywa – chcieliśmy realnie odciążyć zakorkowaną ulicę Węgierską i poprawić codzienny komfort dojazdu mieszkańców w tej części miasta.
miastoNS.pl: Jaka była reakcja władz miasta na moment udostępnienia drogi mieszkańcom?
W sprawie drogi prowadzimy bezowocną korespondencję z miastem od 5 lat. Jest ona pozbawiona argumentów merytorycznych. Decyzję często kończą się lakonicznym stwierdzeniem w stylu ‘prezydent nie wyraził zgody’. Dokładnie 13 maja 2025 roku, kiedy to otrzymaliśmy kolejne, zadziwiające nas, pismo zarzucające nam tzw. ‘bezumowne korzystanie’ z fragmentu gruntu należącego do miasta i nakazujące nam usunięcie z tego fragmentu kilku betonowych płyt, które ułożyliśmy dla komfortu przemieszczania się pracowników i mieszkańców. Ponadto przez cały czas nie uzyskaliśmy zgody na utwardzenie betonowymi płytami dalszego, żwirowego odcinka drogi, który znajduje się na gruncie miejskim. Płyty zostały przez nas zakupione i byliśmy gotowi do ich ułożenia, jednak mimo to nie otrzymaliśmy wymaganej zgody od miasta. Płyty zalegają przy drodze i czekają na swój czas.
miastoNS.pl: Czy FAKRO podejmowało próby uregulowania formalnego użytkowania wspomnianego fragmentu drogi należącego do miasta?
Tak ja wspomniałam, korespondencję w tej sprawie prowadzimy od 5 lat. Wszystkie pisma FAKRO skierowane zarówno do Władz Miasta jak i Marszałka Województwa dostępne są na stronie www.dlanowegosacza.pl
miastoNS.pl: Jakie skutki praktyczne spowodowałoby usunięcie płyt betonowych z miejskiego fragmentu drogi?
Usunięcie tych kilku płyt skutkowałoby powstaniem poważnego uskoku na odcinku, który w tej chwili stanowi ciągłą, przejezdną trasę. To nie tylko znacznie utrudniłoby ruch, ale z czasem mogłoby całkowicie uniemożliwić korzystanie z drogi – zarówno przez kierowców, jak i służby ratunkowe, które również mają do niej dostęp. Taka decyzja to realne zagrożenie dla sprawnego poruszania się w tej części miasta.
miastoNS.pl: Czy FAKRO planuje podjęcie kroków prawnych lub mediacyjnych w odpowiedzi na wezwanie miasta do „uporządkowania terenu”?
Przede wszystkim zależy nam na dialogu i dojściu do porozumienia. Jesteśmy rozczarowani całą sytuacją, bo nie widzimy w niej żadnej logiki – zamiast współpracy pojawiają się absurdalne decyzje. Z naszej strony jest gotowość do rozmów i szukania kompromisu. Pytamy otwarcie: po co sobie wchodzić w drogę, skoro ta droga realnie służy ludziom?
miastoNS.pl: Czy można oszacować, ile osób dziennie korzysta z tej drogi?
Nie prowadziliśmy oficjalnych pomiarów natężenia ruchu, ale z obserwacji i codziennego doświadczenia wiemy, iż z tej drogi korzysta bardzo wiele osób. Każdego dnia przejeżdżają nią nasi pracownicy – a zatrudniamy około 3 tysięcy osób – ale też liczni mieszkańcy Nowego Sącza. Dziennikarze, którzy byli na miejscu, sami przekonali się o dużym ruchu i rozmawiali z kierowcami, którzy zgodnie podkreślali, iż jest to dla nich ważna i codziennie użytkowana trasa.
miastoNS.pl: Jakie są obecne koszty utrzymania fragmentu żwirowego drogi i czy możliwe jest ponowne wystąpienie o zgodę na jego utwardzenie?
Utrzymanie żwirowego odcinka drogi, który znajduje się na gruncie miejskim, kosztuje nas mniej więcej 30 tysięcy złotych co kwartał – rocznie to ponad 100 tysięcy złotych. Już wcześniej staraliśmy się o zgodę na jego utwardzenie – płyty mamy przygotowane, byliśmy gotowi działać, ale niestety takiej zgody nie otrzymaliśmy. Nie wykluczamy ponownego wystąpienia z wnioskiem, choć na razie nie mamy żadnych sygnałów, iż stanowisko władz miasta uległo zmianie.
miastoNS.pl: Czy spór o drogę może wpłynąć na inne inwestycje FAKRO? Czy działania miasta są elementem szerszego konfliktu?
Zależy nam na działaniu zgodnym z prawem i w dialogu z miastem. Faktem jest, iż już wcześniej nasze plany inwestycyjne – jak chociażby budowa hali pod produkcję schodów strychowych na rynek amerykański – nie uzyskały aprobaty ze strony urzędu. Niestety – mamy wrażenie, iż nie ma woli współpracy ze strony urzędu miasta. To oczywiście komplikuje rozwój, ale mimo tych trudności nie rezygnujemy z dalszych planów w Nowym Sączu. Jesteśmy otwarci na współpracę i wierzymy, iż można wypracować rozwiązania korzystne zarówno dla mieszkańców, jak i dla lokalnej gospodarki.
miastoNS.pl: Jakie przesłanie kierownictwo FAKRO chciałoby dziś przekazać władzom miasta?
Apelujemy o rozsądek, otwartość na współpracę i uwzględnienie dobra wspólnego. Decyzje, które ograniczają rozwój firmy, są dla nas niezrozumiałe, zwłaszcza w wymiarze ludzkim. Ta droga służy mieszkańcom, nie jest inwestycją zamkniętą. Chcielibyśmy prowadzić rzeczowy dialog, w którym realne potrzeby lokalnej społeczności będą po ludzku uwzględniane. Kiedy budowano stację kolejową Dąbrówka-Nowy Sącz, jako FAKRO, udostępniliśmy drogę, umożliwiając wykonawcy przewożenie prefabrykatów. Nie dzieliliśmy „za miedzą”, „przed miedzą”, Twoje, moje. Podeszliśmy do tematu w myśli wspólnego dobra społecznego.
miastoNS.pl: Jak FAKRO postrzega społeczną reakcję na działania miasta?
Odbiór społeczny tej sytuacji jest dla nas bardzo czytelny – mieszkańcy i kierowcy wyrażają oburzenie i zdziwienie decyzjami miasta. W licznych wypowiedziach podkreślają, jak ważna jest ta trasa w ich codziennym funkcjonowaniu. Te głosy są dla nas bardzo budujące, bo pokazują, iż nasze działania są postrzegane jako prospołeczne i potrzebne. To utwierdza nas w przekonaniu, iż warto było podjąć ten wysiłek i iż nie jesteśmy w tym sami.
Dziękujemy za rozmowę.