O AGENDZIE 2030 BEZ NIEDOMÓWIEŃ

polskawolna.pl 7 miesięcy temu

Agenda 2030 jest przeniesieniem idei zawartych w Wielkim Resecie wypracowanym przez instytucję prywatną, World Economic Forum, na grunt oficjalnego dokumentu przyjętego rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ 10 lipca 2017 roku. Ten rodzaj powiązania instytucji prywatnej z publiczną jest jednym z bardzo licznych, a w tej chwili choćby dominujących przykładów funkcjonowania prywatnych korporacji i funduszy inwestycyjnych w świecie polityki.

Dzisiejsze partnerstwa publiczno-prywatne są rozwinięciem formuły klasycznej faszystowskiej doktryny ustrojowej, w której pierwotnie, tak jak we Włoszech Mussoliniego, czy hitlerowskiej III Rzeszy, rząd odgrywał dominującą rolę wobec korporacji, podczas gdy w dzisiejszej formule partnerstw publiczno-prywatnych, korporacje zdobyły dominującą rolę wobec rządów, kreując formę ustrojowej doktryny faszystowskiej zmodyfikowaną na potrzeby globalistów.

W moim ulubionym serialu filmowym w odcinku „Gang Olsena nigdy się nie poddaje” zrealizowanym w 1979 roku, inspektor Jenssen po lekturze gazet z krzykliwymi tytułami („Skandal finansowy”, „Koniec duńskiego przemysłu!”, „Gdzie jest szeph policji!?”) rozpoczyna dyskusje z aspirantem Holmem:

Jenssen: To szokujące
Holm: – Właśnie, szef przecież pisze się przez „f” a nie przez „ph”

– Właśnie, choćby pisać nie umieją, a nieźle żyją z tego pisania, jeżeli akurat nie strajkują. Nazywają siebie dziennikarzami, dobre sobie. Leworęczne lewactwo, banda nieodpowiedzialnych krzykaczy. To przez nich społeczeństwo jest jakie jest. Piszą coś, co im ślina na język przyniesie. Jakby spytali, dalibyśmy im przecież fakty.
– Co zamierzamy zrobić?

Właśnie
– A więc co zamierzamy zrobić?

Nic, absolutnie nic. Ponieważ aspirant Holm nie kryje swojego zaskoczenia, inspektor Jenssen dodaje: – Dla państwa czasem ważniejsze jest, żeby nic nie robić. Rozumie pan?
– Nie.

– A chce pan wiedzieć dlaczego?
– Owszem.

Mówię to w najgłębszej tajemnicy. Politycy się poddali.
Jak to?

Właśnie. Politycy duńscy i europejscy przegrali w walce z inflacją, deficytem, wahaniami na rynku walut itp., itd. Nie radzili sobie więc zaakceptowali ofertę wielkich korporacji, które chcą przejąć europejską gospodarkę. Europejskie Stowarzyszenie Multikontynentalne SA jest już w posiadaniu większości europejskiego przemysłu. To się nazywa harmonizacją. Mają przejąć wszystko.
– Ale czy tak można?

Oczywiście. W polityce, młody człowieku, muszą się liczyć z wyborcami, ze społeczeństwem. Korporacje nie muszą się zgodzić na kontrolę budżetu, płatności, zarządzania, generowania zysków, żadnych nierentownych przedsięwzięć. Zajmują się wszystkim.
– I to właśnie trzeba powiedzieć dziennikarzom?

– Pan oszalał! Ani słowa. To byłaby katastrofa. Co by ludzie powiedzieli? Społeczeństwo musi przez cały czas wierzyć, iż rządzą nimi politycy, bo w co ludzie mieliby wierzyć? Nie można ich pozbawić złudzeń.
– Rozumiem.

A już na pewno nie jest to zadanie policji. My wkraczamy kiedy dostaniemy rozkaz.

Wracamy z ekranu do niniejszej publikacji. ONZ żeby nie utknąć w rutynie, co jakiś czas w sposób spektakularny przypomina o swoim partnerstwie, instytucji publicznej z wieloma instytucjami prywatnymi takimi jak: WHO, WEF, najpotężniejsze korporacje, organizacje pozarządowe, instytucje naukowe, a choćby związki zawodowe.

W dniach 22-23 września br. w siedzibie ONZ w Nowym Jorku odbędzie się szczyt, którego celem ma być wypracowanie dokumentu „Pakt na rzecz przyszłości”. Głosowanie nad Paktem w trakcie szczytu będzie formalnością, gdyż jego zapisy zostaną uzgodnione z wyprzedzeniem, według wypracowanej skutecznej formuły manipulowania, w drodze rozparcelowanych negocjacji międzyrządowych. Pakt opiera się na cudownym dziecku globalistów, Agendzie 2030 ONZ i jej siedemnastu celach zrównoważonego rozwoju.

Większość protestów przewalających się w tej chwili przez świat, wynikających z bardzo zróżnicowanych przesłanek – od ekonomicznych do światopoglądowych – mają swoje źródło w Agendzie 2030, wyznaczającej 17 celów i 169 zadań do realizacji dla rządów zdominowanych przez globalistów. Czy dostrzegamy jakiś związek protestów rolników sprzeciwiających się dyktaturze Zielonego Ładu z protestami przeciwników rozszerzania stref płatnego parkowania, albo z protestami przeciwko zdrowotnej dyktaturze WHO?

Pozornie te protesty nie mają żadnego związku merytorycznego. Pozornie, bo kiedy komuś zechce się zagłębić w rozpisane szczegółowo zadania wyznaczone przez Agendę 2030 znajdzie te zapisy, które wywołują jego problemy oraz frustracje. Pomimo ich sformułowania w sposób sugerujący zamiar służenia społeczeństwom, w rzeczywistości są to przepisy na ponurą, dystopijną perspektywę ukrytą w zachęcających sformułowaniach, t.j. przykładowe „bezpieczne miasta”, będące w rzeczywistości gettami miejskiej sieci C40.

Sieć C40 tworzą miasta świata samozwańczo określane jako wiodące, zarządzane zgodnie z zaleceniami klimatycznej „zielonej rewolucji”, do których dostosowując się prezydent polskiej stolicy Rafał Trzaskowski zgadza się, iż dla wyeliminowania wpływu na zmiany klimatu istnieje konieczność ograniczania poziomu konsumpcji, wdrażania zasad gospodarki obiegu zamkniętego, promowania diety wegetariańskiej, a także ograniczania liczby prywatnych samochodów w mieście m.in. poprzez wprowadzenie Stref Czystego Transportu.

Podejrzewam, iż ta nazwa wybrana została ze względu na przywiązanie rodaków do czystości, gdyż w innych krajach, nazwy miejskich gett wybierano w zależności od podatności mieszkańców na slogany. I tak, tam gdzie ludności doskwierają bardziej deficyty intelektualne niż potrzeba czystości, chętnie godzą się być mieszkańcami „miasta inteligentnego”, licząc, iż inteligencja miasta udzieli udzieli się im również.

Kolejnym uszczegółowieniem celów Agendy 2030 było wprowadzenie w grudniu 2019 roku Europejskiego Zielonego Ładu, który pod pozorami działań proekologicznych wyznacza cele w rzeczywistości antygospodarcze, mające do 2050 roku doprowadzić do Net Zero, czyli zerowego bilansu emisji i pochłaniania CO2. Oznacza to m.in. całkowitą likwidację polskich kopalń i energetyki węglowej, ograniczenia produkcji rolnej i hodowli zwierząt, uderzenie w gospodarkę leśną polegające na ograniczeniu pozyskania drewna, limitowanie połowów morskich, eliminowanie aut spalinowych z wyjątkiem najdroższych marek i wymuszanie wprowadzania całego szeregu innych „udogodnień” życiowych. Żeby przyspieszyć realizację celów Agendy 2030 Komisja Europejska 14 lipca 2021 roku przyjęła pakiet propozycji legislacyjnych „Fit for 55” w ramach Europejskiego Zielonego Ładu.

Źródła problemów górników, rolników, leśników, rybaków czy właścicieli aut spalinowych mogą wydawać się bardzo odległe od zawartości dotkliwie odczuwanego przez wiele grup zawodowych pakietu klimatycznego „Fit for 55”, czyli mówiąc po polsku „Gotowi na 55” (działania narzucone tym pakietem klimatycznym mają przyspieszyć odchodzenie od kopalnych źródeł energii, wprowadzanie ograniczeń funkcjonowania przemysłu i rolnictwa oraz gospodarki leśnej w takim zakresie, iż do roku 2030 bilans emisji i pochłaniania CO2 zostanie ograniczony o 55 % w stosunku do emisji w roku 1990), a jednak przy głębszej analizie nasuwa się związek realizowanej agendy klimatycznej UE z ideą zrównoważonego rozwoju bardzo promowaną przez Klub Rzymski, World Economic Forum, ONZ i Komisję Europejską.

Pierwszym propagatorem tej idei był żyjący na przełomie wieków XVIII i XIX Thomas Malthus (1766-1834). Bardziej nam współczesnym kontynuatorem idei Malthusa był Klub Rzymski założony w 1968 roku, którego wizje zrównoważonego rozwoju znalazły się w wydanym w 1972 roku dziele powstałym na zamówienie Klubu Rzymskiego „Limits to growth”, napisanym przez zespół autorów, młodych pracowników renomowanej uczelni amerykańskiej MIT (Massachusetts Institute of Technology), w którym jako najważniejsze ograniczenie wzrostu wymienione jest przeludnienie globu. Tak na marginesie, Klub Rzymski wówczas łaskawie przyznawał Polsce limit zaludnienia na poziomie… 17 mln.

Thomas Malthus porównując wykresy przyrostu ludności świata i potencjału rolnictwa na przełomie wieków XVIII i XIX doszedł do wniosku, iż graniczną liczbą ludności świata jest 1 mld., po przekroczeniu której dojdzie do globalnej katastrofy. Malthus szanse na uniknięcie katastrofy przeludnienia upatrywał w apokaliptycznych plagach: w wojnach, chorobach i w głodzie. Wspaniały humanista, prawda?

Jeden z autorów „Limits to growth” Dennis Meadows w filmie z 2017 roku wyraża nadzieję, iż nadchodzące nieuniknione wyeliminowanie 86 % światowej populacji może zostać dokonane pokojowo pod inteligentną dyktaturą. Powiedział: „Moglibyśmy mieć osiem lub dziewięć miliardów, prawdopodobnie, gdybyśmy mieli bardzo silną dyktaturę, która jest inteligentna… ale zapewnia niski standard życia… My chcemy mieć wolność i chcemy mieć wysoki standard życia, więc będziemy mieli miliard ludzi. […] Mam nadzieję, iż może to być powolne, stosunkowo powolne i iż można to zrobić w sposób, który jest względnie równy…”

Maltuzjańskie ograniczenie populacji ludzkiej do 1 mld. nabrało dla jego wyznawców magicznego znaczenia i uznawane jest także poza kręgiem członków Klubu Rzymskiego. W 1995 roku w trakcie konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu COP1, stwierdzono: „Świat rolniczy”, w którym większość ludzi to chłopi, powinien być w stanie utrzymać od 5 do 7 miliardów ludzi. Dla porównania, rozsądne szacunki dla uprzemysłowionego społeczeństwa światowego przy obecnym materialnym standardzie życia w Ameryce Północnej wynosiłyby miliard.

Niebagatelną rolę w popularyzowaniu maltuzjańskiej idei zrównoważonego rozwoju poprzez depopulację odgrywa World Economic Forum z liderem Klausem Schwabem na czele. Klimatyzm, czyli obarczanie ludzkości, a konkretnie emisji CO2, odpowiedzialnością za zmiany klimatu jest jedną z głównych agend WEF, ONZ, KE i organizacji skupiających aktywistów środowiskowych hojnie finansowanych przez Bank Światowy i najbogatsze fundusze inwestycyjne.

Warto wiedzieć, iż człowiekiem który wymyślił zmiany klimatu w celu promowania zrównoważonego rozwoju był Maurice Strong. Był on m.in. sekretarzem generalnym pierwszej Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Środowiska i Ludności w 1972 roku, prezesem Fundacji Rockefellera, szefem Banku Światowego, szefem Programu Środowiskowego ONZ, członkiem Rady Fundacji Światowego Forum Ekonomicznego oraz zaangażowanym socjalistą i globalistą. Okazał się także najbardziej aktywnym i wpływowym członkiem Komisji Brundtland – panelu, który Zgromadzenie Ogólne ONZ ustanowiło w 1983 roku w celu promowania „zrównoważonego rozwoju”.

Klimatyści ogłosili konsensus środowisk naukowych uznających antropogeniczne przyczyny zmian klimatu na poziomie 97 %. Główny artykuł, który jest często cytowany na poparcie idei „97 % konsensusu”, został napisany przez Johna Cooka i jego grupę ekstremistów klimatycznych. Opublikowany w 2013 roku, jest najczęściej cytowaną pracą na temat konsensusu klimatycznego.

Projekt został opisany jako projekt „nauki obywatelskiej” przez wolontariuszy wnoszących wkład w stronę internetową. Zespół składał się z 12 aktywistów klimatycznych. Ci ochotnicy stwierdzili, iż „przejrzeli” streszczenia z 11 944 recenzowanych artykułów związanych ze zmianami klimatu lub globalnym ociepleniem, opublikowanych w latach 1991 – 2012, aby ocenić, w jakim stopniu popierają „konsensusowy pogląd” na temat zmian klimatu.

Tymczasem inny zespół analityków dokonał przeglądu tych artykułów na które powoływał się Cook i stwierdzili, iż w rzeczywistości tylko 0,3% z 11 944 artykułów popierało tezę, iż globalne ocieplenie spowodowane jest przez człowieka. Pomimo wykazania fałszywości tezy o 97% konsensusie na temat antropogeniczności zmian klimatu, klimatyści przez cały czas powołują się na artykuł Cooka.

Tymczasem prawdziwym wyzwaniem badawczym powinno być przeanalizowanie czy zmiany klimatu są korzystne czy szkodliwe dla ekosystemów i ludzkości?, zamiast propagandowego przesądzania o jednowymiarowej szkodliwości zmian klimatu spowodowanych aktywnością ludzką.

Jednym z najmocniej angażujących się w agendę klimatyczną jest miliarder Bill Gates, kreujący siebie na bezinteresownego filantropa. Przedstawię skrótowo fragment jednego filmu, w którym Gates ujawnia swoje zamiary wobec ludzkości. W 2010 roku na forum TED, Bill Gates wygłosił półgodzinny referat poświęcony energii i klimatowi. Według niego zmiany klimatu są groźne i powodowane przez człowieka oraz ogrzewający planetę CO2. Mówi: „Wielokrotnie pytałem najwybitniejszych naukowców, czy naprawdę musimy zejść (z emisją CO2 – przypisek autora) do blisko zera? Czy nie możemy poprzestać na obniżeniu emisji w połowie lub w 1/4? Odpowiedź brzmi – dopóki nie zbliżymy się do zera (sławetne NET ZERO – przypisek autora) temperatura przez cały czas będzie wzrastać. Jest to więc duże wyzwanie”.

Dalej Gates przedstawia równanie, które trzeba rozwiązać, żeby doprowadzić do zerowej emisji CO2. Równanie przedstawia następująco: CO2 = PxSxExC. Lewa strona równania to emisja CO2. Po prawej stronie P – liczba ludzi, S – energochłonne usługi z jakich korzystają ludzie, E – średnia energia towarzysząca usługom, C – CO2 wyemitowane na produkcję jednostki energii. Wyzerowana ma być lewa strona równania, czyli emisja CO2. Żeby doszło do wyzerowania wystarczy, aby któryś z czynników prawej strony równania był równy zero. Zastanawia się czy dałoby się wyzerować pierwszy czynnik równania P, czyli liczbę ludności świata.

W czwartej minucie wykładu mówi: „Dziś na świecie żyje 6,8 miliarda ludzi [dane z 2010 r.] z perspektywą wzrostu do około 9 miliardów. jeżeli uda nam się osiągnąć duży sukces z nowymi szczepionkami, służbą zdrowia i działaniami w sferze urodzeń, będziemy w stanie obniżyć populację o 10 do 15 procent.”

No właśnie, i tu pierwszy problem, szczepionki i medycyna choćby przy założeniu maksymalnego wsparcia przez Gatesa nie załatwią wyzerowania tego szkodliwego czynnika, jakim są ludzie, emitujący swoją aktywnością CO2.

Po dywagacjach na tematy niemożności zrezygnowania z produkcji energii Gates dochodzi do wniosku, iż jedynym czynnikiem, który powinno się wyzerować, żeby doprowadzić do Net Zero jest wyzerowanie emisji CO2, co byłoby możliwe w trakcie produkcji energii metodami bezemisyjnymi, wymagającymi wprowadzenia zakazu wytwarzania energii z użyciem paliw kopalnych. Od razu zapewnił, iż ma pomysły jak produkować energię bezemisyjnie. „Brawo Bill”, pewnie myśleli słuchacze wykładu Gatesa na forum TED, gdy on w rzeczywistości mówił o tym jaki to będzie dla niego biznes energetyczny, gdy uda się zastopować produkcję energii z użyciem paliw kopalnych.

Zanim przejdę do innych pomysłów Gatesa związanych z agendą klimatyczną, chcę omówić idee NET ZERO oraz pozafinansowe kryteria ESG i niezwykle opłacalne metody wysysania CO2 z powietrza.

NET ZERO, czyli docelowy stan w którym, wyemitowany przez dany kraj dwutlenek węgla zostaje w całości zrównoważony przez pochłanianie lub wychwyt CO2 z powietrza z wyznaczonym terminem do 2050 roku. Firma NETZERO specjalizująca się w biznesie klimatycznym przyznaje sobie prawo do stawiania czoła, jak pisze, trzem pilnym wyzwaniom:

  1. Walka ze zmianami klimatu poprzez certyfikowanie emisji CO2 i sprzedaż kredytów węglowych, czyli uprawnień do emisji CO2.

Zaangażowanie w powyższe wyzwanie pozwala firmie NETZERO prowadzić bardzo dochodowy biznes z fikcji wysysania CO2 z powietrza, wspierany terrorem ESG (Environmental, Social responsibility, Corporate governance), czyli nieobiektywnych, pozafiansowych ratingów instytucji, organizacji a choćby państw, mający wpływ na kształtowanie ich wizerunku w mediach głównego nurtu, a w konsekwencji na dostępność do kredytowania i funkcjonowanie. Kryteria ESG nie biorą pod uwagę interesu akcjonariuszy tylko interesariuszy, cokolwiek niedookreślonego to znaczy.

  1. To co firma NETZERO nazywa wyzwaniem wobec rolnictwa, polegającym jakoby na promowaniu, w praktyce jest walką z rolnictwem naturalnym oskarżanym o przyczynianie się do zmian klimatu.
  1. Wyzwanie firmy NETZERO, mające poprawiać dostęp do energii, w praktyce jest walką z paliwami kopalnymi i wspieraniem wyłącznie produkcji zielonej energii elektrycznej.

Kiedy leśnicy i drzewiarze upajają się fantastycznymi cechami drewna jako najbardziej ekologicznego, odnawialnego surowca, firma NETZERO handlująca kredytami węglowymi komunikuje: „Sprzedajemy nasze kredyty węglowe tylko klientom z bardzo poważnymi zobowiązaniami zerowymi netto” i dalej: „Aby mieć pewność, iż nie przyczyniamy się do wylesiania lasów tropikalnych, naszą polityką jest rezygnacja z traktowania drewna jako surowca.”

Pozostawiam to szaleństwo bez komentarza.

To, na czym polega handel kredytami węglowymi, jest trudne do akceptacji, ale funkcjonuje powszechnie. Żeby nie było posądzenia, iż zmyślam cytuję opis tego działania ze strony netzero-green:

Odpady rolnicze zamieniamy w biowęgiel, bardzo stabilną formę węgla. Proces opiera się na metodzie: wkład wychwytujący CO2 z powietrza podczas fotosyntezy (czyli po prostu plantacje roślin do zwęglenia – przypis autora); Zwęglanie i stabilizacja uzyskanego w tym procesie węgla w procesie pirolizy; Powstały biowęgiel jest zakopywany w zbiornikach w glebie, w celu przechowania tam przez setki lat.

Pozwala to nam na generowanie wysokiej jakości uprawnień do emisji CO2, które wynikają również z ulepszania naszego modelu funkcjonowania także dzięki efektom wynikającym z magazynowania biowęgla w glebie, z użyciem odnawialnej energii podczas pirolizy.” (super metoda na wysysanie dolarów z powietrza – przypis autora).

Jeśli firma NETZERO wysysa CO2 z powietrza i równocześnie kasę z kieszeni sterroryzowanych przez kryteria ESG przemysłowców, którym zarzuca się, iż ich produkcja pozostawia ślad węglowy, to w porównaniu z pomysłem Billa Gatesa na gigantyczne magazynowanie w ziemi CO2 wyssanego z powietrza, NETZERO jest marnym detalistą.

Bill Gates, największy właściciel gruntów rolnych w USA, które dla dobra planety ugoruje, mający wielki talent do pomnażania swojego majątku, wpadł na iście szatański pomysł. Ma zamiar wyciąć 70 mln akrów lasów w zachodniej części Stanów, a drewno zakopać w ziemi. Cytuję artykuł expose-news.com:

Pod koniec lipca 2023 Forbes otrzymał zadanie promowania najnowszego planu Gatesa zniszczenia i wykorzystania świata przyrody w imię „zmiany klimatu” w artykule zatytułowanym: „Wycinać lasy, aby uratować planetę? Może nie tak szalone, jak się wydaje„.

„Bill Gates i inni inwestorzy zakładają, iż Kodama Systems może zredukować dwutlenek węgla w powietrzu poprzez ścinanie i zakopywanie drzew”.

Ostatnie zdanie daje wskazówkę, o co chodzi w tym najnowszym oszustwie – o pieniądze. Zobaczmy, co artykuł ma do powiedzenia i jak Forbes manipuluje i jawnie kłamie, próbując sprzedać ideę, iż Gates i inni inwestorzy robią to dla dobra planety.

Po tym w artykule Forbes jednak łączy węgiel z handlem kredytami węglowymi i kompensacją emisji dwutlenku węgla.”

Cała strategia rozgrywanych na wielu płaszczyznach operacji psychologicznych, mających na celu wymuszenie powszechnej akceptacji działań szkodliwych dla lokalnych społeczności, a choćby dla całych państw, polega na narracji wywołującej poczucie zagrożenia życia i sugestii rozwiązań ratujących życie. Mało zabawne ale prawdziwe było propagandowe sugerowanie, iż negatywne odczyny poszczepienne spowodowane były zmianami klimatu.

Warto wiedzieć, iż zadania opracowywania panikarskich narracji dla potrzeb globalistów realizuje brytyjski Tavistock Institute mający szeroki zasięg, współpracując z wieloma amerykańskimi think tankami i instytutami badań społecznych, w zakresie celów manipulowania umysłem jednostek i całej gamy inżynierii społecznej, w którą wpisuje się także zdrowie, klimatyzm i geoinżynieria.

Nic nie jest wieczne, choćby niezłomny dotychczas klimatyzm von der Leyen ustępuje pod wpływem protestów rolników. Komisja Europejska opublikowała 31 stycznia br. komunikat, w którym informuje o zwolnieniu rolników z normy GAEC 8, czyli wymogu ugorowania 4 % gruntów przy zachowaniu prawa do dopłat z WPR.

Rozlewające się w Europie protesty rolników skierowane są przeciwko zarządzeniom unijnym pogarszającym sytuację materialną rolników, w tym zezwoleniem na import produktów rolnych spoza UE, głównie z Ukrainy, a także przeciwko Zielonemu Ładowi, którego nakazy uderzają także w gospodarkę leśną zachowującą zrównoważenie między produkcją i ochroną przyrody. Warto więc łączyć siły w przeciwstawianiu się szkodliwościom pakietu „Gotowi na 55”.

Bój z Agendą 2030 w świecie trwa. W 2022 r. gubernator Florydy Ron DeSantis ogłosił sojusz 19 stanów przeciwko kryteriom ESG, określanych jako terror środowiskowy, społeczny i korporacyjny, niszczący amerykańskie wartości i wolności. W sierpniu 2022 prokurator generalny Arizony Brnovich przewodził koalicji 19 stanów, które wysłały list do największego funduszu inwestycyjnego BlackRock, ostrzegając przed potencjalnymi naruszeniami prawa antymonopolowego z powodu ich nacisków na standardy ESG. Za tym poszło wycofywanie przez kilka stanów wielomiliardowych lokat w funduszach emerytalnych i inwestycyjnych BlackRock z powodu przedkładania inicjatyw ESG nad interes akcjonariuszy. Kolejny wielki fundusz Inwestycyjny Vanguard wycofał udział w inicjatywie Net Zero Asset Managers w wyniku narastających negatywnych reakcji wobec promowanych przez ESG inwestycji klimatycznych.

Trzeba wiedzieć, iż „Fit for 55” jest tylko jednym fragmentem 169 zadań realizowanych w ramach 17 celów Agendy 2030 przyjętej rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ i wcielanej w życie zarządzeniami Komisji Europejskiej.

Kto by nie chciał wspierać takich celów jak wyartykułowane w Agendzie 2030 wyeliminowanie ubóstwa czy głodu? jeżeli jednak miałoby to nastąpić w wyniku „zrównoważonego” uderzenia w rolnictwo indywidualne i zastąpienia hodowli zwierząt fermami hodowli świerszczy dla potrzeb konsumpcji, to ja dziękuję.

Pięknie brzmi cel opisany jako zapewnienie wszystkim ludziom zdrowego życia. jeżeli jednak warunkiem miałaby być zgoda na podporządkowanie globalnemu zdrowotnemu dyktatowi WHO, organizacji kontrolowanej przez koncerny farmaceutyczne, dla których jedynym celem jest zysk, to ja dziękuję.

Kto nie chciałby uczynienia miast i osiedli bezpiecznymi i stabilnymi, jednak uzupełnienie tego celu pojęciem zrównoważenia funkcjonalności tych miast zapala w mojej świadomości lampkę ostrzegawczą. Jestem przeciwnikiem tworzenia gett „Miast 15 Minutowych”, czy „Miast Inteligentnych”, a w trzech miastach w Polsce: Warszawie, Krakowie i we Wrocławiu gett nazwanych „Strefami Czystego Transportu”.

Gdybyśmy nie wiedzieli jak promotorzy Agendy 2030 interpretują pojęcie zrównoważenia moglibyśmy zachwycić się zapisem celu nr 15: „Chronić, przywrócić oraz promować zrównoważone użytkowanie ekosystemów lądowych, zrównoważone gospodarowanie lasami, zwalczać pustynnienie, powstrzymywać i odwracać proces degradacji gleby oraz powstrzymać utratę różnorodności biologicznej”.

Prawda, jak dla laika pięknie brzmi ten zapis? Gdybyśmy myśleli, iż użyte sformułowanie: „promować […] zrównoważone gospodarowanie lasami” oznacza równowagę pomiędzy realizacją zadań gospodarczych z ochroną przyrody, gotowi bylibyśmy przyklasnąć. Jednak dobrze wiemy, iż narzucony lasom pakiet klimatyczny „Fit for 55” jest zaprzeczeniem zrównoważonego gospodarowania lasami, gdyż zamiast wypracowanego przez leśników zrównoważenia między gospodarką leśną i ochroną przyrody narzuca zwichnięcie tej równowagi poprzez ograniczenia pozyskania najlepszego, ekologicznego, odnawialnego surowca jakim jest drewno, co uderzy w polski przemysł drzewny, co może być ukrytym celem pozornie proekologicznych działań.

W polskim, realizowanym dotychczas modelu trwale zrównoważonej gospodarki leśnej, w planach urządzania lasu, obok wyznaczonych zadań hodowlanych i ochrony obiektów przyrodniczych, wyznaczana ilość drewna do pozyskania w ciągu roku jest ograniczona do połowy rocznego przyrostu masy drzewnej w tych lasach. Dzięki bilansowaniu rocznych działań hodowlanych i produkcyjnych, w polskich lasach powiększa się lesistość, czyli procent zalesionej powierzchni kraju, powiększa się zasobność, czyli ilość masy drzewnej w lasach i rośnie średni wiek drzewostanów.

Celem mojego artykułu jest wywołanie zrozumienia u wszystkich zdesperowanych protestujących z różnych powodów, wyłączając domagających się prawa do aborcji na życzenie, iż powinni łączyć siły i wspierać się wzajemnie, gdyż powody do ich protestowania łączą się w 17 celach i 169 zadaniach Agendy 2030. Tak więc wspierajmy najpotężniejszy protest rolników, natomiast rolnicy za udzielone im wsparcie również powinni odwzajemniać się wspieraniem innych grup protestujących. Tylko w ten sposób będziemy mogli obalić globalistyczne plany zniewolenia ludzkości.

Jacek Frankowski
30.03.2024

Idź do oryginalnego materiału