O lasowiackich jajach i innych zwyczajach

2 godzin temu
Zdjęcie: O lasowiackich jajach i innych zwyczajach


Po ćwiartce XXI wieku, kiedy wysyłamy ludzi w kosmos i potrafimy podzielić atom, wciąż jeszcze wierzymy w zwyczaje naszych przodków i kultywujemy ich tradycje. Czy są to dla nas egzotyczne obrzędy, w których bierzemy udział, bo to fajne, czy też powielamy je, bo tak robili nasi przodkowie, nigdy się tak naprawdę nie zastanawiamy.

Po prostu nadchodzi wiosna i jak wszystko budzimy się do życia i odtwarzamy obrzędy nauczone od babci, dziadka, matki i ojca, „bo dawnij tak było”. Myślę, iż warto się czasem zatrzymać i zastanowić, czy schematyczne powtarzanie owych zwyczajów i obrzędów nie powoduje, iż tracimy to, co w nich najpiękniejsze, zamiast cieszyć się tym, iż możemy mówić po polsku i przeżywać święta wielkanocne tak, jak nasi przodkowie Lasowiacy. Oni wiedzieli jakich gałązek nie wolno użyć do palmy, po co wszystkie kobiety obchodziły kościół trzy razy podczas procesji, co znaczyło jajko i sól w koszyczku i dlaczego nie wolno „legnąć” w Niedzielę Wielkanocną. A warto wiedzieć, nikt przecież nie chce, żeby zarastały mu grządki lub przez cały rok do domu pchały się muchy.

Tradycje, obrzędy, zwyczaje i wierzenia Lasowiaków związane z obchodami świąt kościelnych, narodowych i obyczajowych często przenikały się na terenach wiejskich. W różnych okresach historycznych i w różnych miejscach zmieniały się, zanikały lub zapożyczały kolejne elementy. Ważne jest jednak, by dziś uświadomić je sobie i pamiętać je wszystkie, bo one żyją jeszcze w naszych rodzinach. Kultywujmy je z estymą i przekazujmy nowym pokoleniom, gdyż Lasowiacy wciąż świętują lasowiackie tradycje. Tradycje te mocno związane są z wiarą katolicką i wszystko co robiono, wykonywano w wielkiej pokorze przez Bogiem, gdyż wierzono w Boga bezgranicznie.

W okresie wielkanocnym obowiązywało wiele zwyczajów przypisywanych konkretnym dniom tygodnia. Wiosenne obrzędy wielkanocne zaczynają się Niedzielą Kwietną, czyli w Niedzielę Palmową, której symbolem są palmy święcone w kościołach. Palmy nasze babcie wykonywały z wierzbowej gałązki oraz gałązki kłokoczki, bukszpanu, jałowca, barwinka lub mirtu. Nie wolno było jednak użyć gałązki osiki, gdyż osika jako jedyna roślina nie czuła się winna śmierci Pana Jezusa. Dziś palmy lasowiackie ozdabiane są również kwiatami z bibuły, a koła gospodyń wiejskich prześcigają się w wielkości i kolorach palm przynoszonych do Kościoła. Palmy obwiązywane były batogiem, później wykorzystywanym do poganiania bydła. Mieszkańcy lasowiackich wsi wierzyli w ich uzdrawiającą i oczyszczającą moc. Uderzenie i dotknięcie palmy miało przywracać siły żywotne, uderzano więc nią bydło podczas pierwszego wiosennego wypasu, palmę kładziono wówczas na progu, co miało uchronić zwierzęta przed czarami. Palma wielkanocna umieszczana za świętymi obrazami lub wieszana na ścianie, chroniła przed złymi mocami. Nie można jej było jednak wnieść do domu przed świętami, bo przez cały rok pchały by się do chałupy muchy. Warto też połknąć kotka z palmy co przez cały rok będzie chronić na gardło.

Pisanki Babki Hanki – Anny Rzeszut 2016

W Wielki Czwartek milkły kościelne dzwony i kończono wszystkie prace polowe. Dzień ten uważano za dzień zaduszny i wierzono, iż tego dnia dusze zmarłych przychodzą do ognia. Wielki Piątek natomiast był dniem żałoby, ścisłego postu, obowiązywał też zakaz prac rolnych, a wykonywanie ich groziło nieurodzajem lub pomorem bydła. Świtem udawano się nad rzekę albo strumień, aby obmyć się w bieżącej wodzie. Dzięki temu zapewniano sobie zdrowie oraz urodę. Nie wolno też było pożyczać, można było jedynie dać, bo pożyczanie przedmiotów lub pokarmów wróżyło niedostatek. Wielki Piątek to również dzień, w którym przygotowywano pisanki do poświęcenia w Wielką Sobotę. Pisanki najczęściej wykonywane były techniką batikową, często też pojawiały się kraszanki. Wodę z gotowanych jajek dziewczęta zostawiały by umyć sobie w niej włosy, miały być one zdrowe, piękne i lśniące. Do barwienia jej kobiety używały naturalnych barwników. Na żółto i brązowo jaja barwiono w skorupkach cebuli, na różowo w burakach, zielony kolor dawało żytko, a niebieski korzenie śliwy lub modra kapusta.

Do święconki Lasowiacy wkładali jajka, specjalnie pieczony chleb nazywany paską, wędzonkę, kiełbasę, sól, chrzan, masło oraz baranka wykonanego z ciasta lub masła, wodę oraz ogień z palącej się tarniny i kłokoczki. Poświęcone potrawy miały symboliczne znaczenie: chrzan chronił przed złymi mocami, a jaja symbolizowały nowe życie. Lasowiacy po powrocie z kościoła ze święconką trzy razy obchodzili dom. Poświęconą wodą kropili obejście oraz chałupę wraz z domownikami. Kropiono również konie i narzędzia podczas pierwszej orki. Aby woda w studni była czysta i zdrowa, święconą wodę wlewano także do studni. Tarninę zatykano w strzechę i zagony, zapewniało to domom, domownikom i polom bezpieczeństwo od piorunów.

Wielką Niedzielę rozpoczynano uroczystą mszą rezurekcyjną zakończoną procesją. Sądzono, iż kobieta, która trzykrotnie nie obejdzie kościoła wraz z procesją, z pewnością jest czarownicą, dlatego też bacznie obserwowano wszystkie panie. Śniadanie wielkanocne rozpoczynano dzieleniem się jajkiem z chrzanem. Po śniadaniu można było wyjść na spacer, jednak nie składano wizyt. Zakazana też była drzemka, czyli nie wolno było „legnąć”, gdyż wróżyła zarastanie grządek chwastami. Dniem na składanie wizyt był poniedziałek nazywany Lanym Poniedziałkiem, w który to praktykowano zwyczaje związane z magią wody. Mówiono, że: „Baby polewa się, żeby miały szczęście w chudobie, chłopów, żeby mieli je w polu, dziewczyny, żeby miały szczęście do chłopaków”. o ile nie oblano jakiejś panny wodą, było to dla niej wielkim afrontem. W niektórych wsiach do dziś kultywuje się zwyczaj straży grobowych nazywanych niekiedy „Turkami”, strzela się wówczas w całej wsi.

Przytoczone zwyczaje to tylko niewielka część żyjących w nas tradycji związanych z okresem Wielkiej Nocy. Za każdym razem, rozmawiając z kolejną grupą, poznaję nowe, charakterystyczne dla danej wsi, zjawiska. Wiele pozostało ciekawostek na temat potraw wielkanocnych, o których można by pisać i pisać. Nietypowe jest również „kolędowanie” Lasowiaków w okresie wielkanocnym. Ale, jak mówi się u mnie na wsi, „nie wszystko na raz”, kiedyś jeszcze o tym Państwu opowiem. I nie szukajcie czekoladowych jajek w trawie, bo lasowiackie zające ich nie chowają, robią to na pomorzu, a nie w Puszczy Sandomierskiej.

Wesołych Świąt

Anita Stanisława Ryba

Idź do oryginalnego materiału