Oaza Jaworzno (felieton)

extra.info.pl 2 miesięcy temu

Wygląda na to, iż mamy już po zimie. Z niepokojem przyglądam się trawnikowi. I nie chodzi o to, iż mi metr kwadratowy jakieś dziki pobuchtały. On już zielony jest. I wygląda na to, iż za tydzień, dwa będzie trzeba pojechać kosiarką… Ludzieeee, przecież kiedy to piszę to dopiero początek marca.

Podkuliście buty w tym roku? Albo chociaż założyliście raczki? A może ktoś skorzystał raz w tym roku z górki saneczkowej i śmignął dupolotem? Pytanie retoryczne za pytaniem retorycznym. choćby w górach nie ma co śniegu szukać. Moje oćwiekowane wkrętami opony zimowego roweru załapały się pod koniec grudnia na bieszczadzkie błoto. I tyle miałem z przyjemności sportów zimowych.

Właściwie to możemy się trochę pocieszać. Zbyt zimno nie było, deszczem solidnie potrafiło popadać.

Poziom wód gruntowych w północnych częściach miasta podniósł się tak, iż jak ktoś w Ciężkowicach, w dolnej części – ma piwnicę niezbudowaną w formie basenu to ma cieknące od wody ściany. A na Gródku kładki w Wydrze nie da się przejść na Jezusika, bo brodzić trzeba by w wodzie po kolana. Daje to możliwość zrobienia fenomenalnych zdjęć ale i jest jakimś światełkiem optymizmu jeżeli chodzi o przyszłość.

Instytuty naukowe publikują mapy suszy. Na różnych poziomach suszy glebowej, gruntowej, hydrologicznej. I wieje optymizmem w miejscu gdzie dwie Przemsze łączą się w jedną. Czyli u nas. Jesteśmy zieloną plamą na mapie. Oazą. Czymże zasłużyliśmy na to błogosławieństwo?

Otóż wracają historyczne poziomy wód gruntowych zagłębia olkuskiego. Po zatopieniu kopalni na powierzchni nie tylko wyskakują zapadliska ale w tempie będącym zaskoczeniem dla hydrologów pojawiają się stawiki a choćby duże jeziora. W Sztole, która miała zniknąć na dwadzieścia lat, znów płynie woda. Mniej, ale jednak. A tam gdzie jest woda tam jest życie.

Niestety nie mogą tego powiedzieć na Teneryfie.

Jeśli planowaliście tam tegoroczny urlop to możecie się rozczarować. Deszcz tej zimy nie zawitał na wyspę. Wody nie ma i nie będzie. A władze zastanawiają się jak tą wieść puścić i nie puścić w świat, bo wyspa żyje z turystyki a bez możliwości zrobienia sobie wieczornego prysznica nikt nie przyleci.

Na naszych oczach spełniają się przepowiednie futurologów, którzy wieścili, iż w nowej rzeczywistości strategicznym surowcem nie będzie ropa naftowa a właśnie woda. Dlaczego? Ropy nie da się pić. Niesmaczna. Fuj.

Jest początek marca a polscy rolnicy wylegli na ulice swoimi traktorami za pół a choćby milion sztuka protestować przy aplauzie większości społeczeństwa i w towarzystwie myśliwych i górników przeciwko złej Unii. Wychodzić chcą. Najwyraźniej jednak klasa rolnicza ma deficyty językowe, które uniemożliwiły jej pogadanie z brytyjskimi farmerami na temat życia na wolnym rynku, z cłami i bez dopłat wrażej Unii. Rzeź na wyspach trwa. Ale do naszych to nie dociera. Należy to rozumieć, bo nigdy nie uczymy się na cudzych błędach. Dopiero na swoich mamy szansę na naukę. Ale już nie pewność. Polski chłop postanowił protestować nie tylko przeciwko konkurencji ze wschodu (nie tylko o Ukrainę chodzi ale też o Białoruś i Rosję) ale przeciwko temu, co mądre głowy uradziły, żeby przygotować się na to co dziś spotyka Teneryfę. I dodajmy spotyka całe południe naszego kontynentu oraz aktualnie całą Amerykę Południową, w której trwa susza, pożary i od czasu do czasu natura dorzuca pojedynczy opad jakby ktoś wodę z wiadra wylał.

Nasi rolnicy uznali, iż osuszanie gruntu jest dobre. Torfowiska są natomiast złe. A bobry to dajcie spokój – zło skończone. Sypanie pestycydów ich zdaniem to najlepsze co może nas spotkać w jedzeniu na stole. I koniecznie dużo sztucznych nawozów.

Ale absolutnym złem jest obowiązek odłogowania czyli danie chwili wytchnienia ziemi mimo iż mają z to dostawać ekstra kasę. Na manifestacjach pojawili się też górnicy – oni natomiast uważają, iż sól jest świetna i bardzo dobrze, iż Bałtyk będzie dzięki niej słońszy. A iż jakieś morskie algi zakwitną i dobiją resztkę ryb w Odrze? No kto to widział.

Chyba mamy jednak trochę szczęścia, iż zakończenie kopania rud pod Olkuszem doprowadzi do zalania leja depresyjnego o powierzchni pół tysiąca kilometrów. Północna część Jaworzna w nim właśnie jest. Nie dość, iż będzie pojezierze olkuskie, to jeszcze będziemy mieć płytko pod ziemią wodę. Najbardziej strategiczny towar przyszłości.

W życiu należy cieszyć się małymi rzeczami. Ale ta woda, to jest rzecz wielka. Choć niedoceniana. Myślę, iż natura w najbliższym czasie pokaże swoją niszczycielską potęgę. A ja pozwolę sobie pocieszać się i racjonalizować, iż mieszkam w miejscu na planecie, które może być oazą.

Tomasz Tosza

Idź do oryginalnego materiału