Od 1 stycznia 2026 roku wchodzi nowy, unijny podatek. Zapłacimy setki, a choćby tysiące złotych więcej

2 godzin temu

Od 1 stycznia 2026 roku Unia Europejska uruchamia pełną wersję mechanizmu CBAM. Bruksela tłumaczy to walką z nieuczciwą konkurencją i ochroną klimatu, ale dla polskich konsumentów oznacza to jedno – wyraźnie wyższe rachunki w sklepach.

Fot. Warszawa w Pigułce

CBAM technicznie nie jest podatkiem, ale producenci i tak przerzucą koszty na kupujących

CBAM to skrót od Carbon Border Adjustment Mechanism – mechanizmu dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2. Choć prawnie nie jest klasycznym podatkiem, w praktyce działa dokładnie tak samo. Importerzy towarów z państw spoza UE muszą kupować certyfikaty CBAM, których cena odpowiada kosztowi emisji dwutlenku węgla w unijnym systemie handlu emisjami (ETS). w tej chwili wynosi to około 80-100 euro za tonę CO2.

System działa w dwóch fazach. Od października 2023 roku trwał okres przejściowy – importerzy raportowali emisje, ale nie płacili. Od 1 stycznia 2026 roku kończy się zabawa. Importerzy będą musieli uzyskać status „upoważnionego zgłaszającego CBAM” w Krajowej Administracji Skarbowej i co roku składać deklaracje oraz wykupywać certyfikaty. Pierwsza płatność nastąpi w lutym 2027 roku – za cały rok 2026.

Dla przeciętnego Kowalskiego oznacza to, iż koszty tych certyfikatów niemal na pewno zostaną przerzucone na ceny końcowe. Producenci nie zamierzają jeść tego kosztu z własnej kieszeni. Efekt będzie odczuwalny już w 2026 roku, choć niektórzy eksperci przewidują gwałtowniejsze podwyżki dopiero na początku 2027, gdy firmy będą musiały uiścić pierwsze płatności.

Cel? Wyrównanie szans między europejskimi producentami, którzy płacą wysokie koszty polityki klimatycznej, a importerami z Chin, Turcji czy Indii, gdzie emisje CO2 praktycznie nic nie kosztują. Problem w tym, iż konsument zapłaci za tę „sprawiedliwość” twardą gotówką.

Pralki i lodówki na celowniku – 70% to stal i aluminium

Dotychczas CBAM obejmował głównie surowce: stal, żelazo, aluminium, cement, nawozy, wodór i energię elektryczną. Od 1 stycznia 2026 roku lista rozszerza się na produkty przetworzone – czyli gotowe urządzenia i części, które zawierają te surowce.

Na szczycie listy jest sprzęt AGD: pralki, lodówki, zmywarki, piekarniki, kuchenki wolnostojące. Dlaczego? Bo masa tych urządzeń składa się choćby w 60-70% ze stali i aluminium. To właśnie te metale generują najwyższy ślad węglowy w procesie produkcji.

Komisja Europejska planuje objąć CBAM około 180 produktów energochłonnych opartych na stali i aluminium. Poza AGD są to między innymi: części samochodowe (drzwi, maski, elementy karoserii), kompletne pojazdy importowane z Azji, elektronarzędzia (Ryobi, Milwaukee, Black&Decker, Parkside, MacAllister), materiały budowlane (śruby, łączniki, profile aluminiowe), stolarka okienna i ogrody zimowe.

Producenci AGD szacują, iż pełne wdrożenie opłat węglowych podniesie koszt wsadu surowcowego o 5-10% całkowitego kosztu produkcji urządzenia. Dla pralki o cenie detalicznej 1800 złotych oznacza to wzrost ceny w sklepie o 150-200 złotych. Lodówka, zmywarka – podobnie.

Najbardziej dotknięte zostaną marki, które nie mają fabryk w UE i importują gotowe towary z Azji lub Turcji. Chodzi o chińskich gigantów (Haier, Midea), koncerny tureckie (Beko, Grundig), a także w pełni importowane modele Samsunga czy LG. Polska marka Amica, która ściąga z Chin i Turcji lodówki, zmywarki, pralki, suszarki, część okapów i małe AGD, również odczuje podwyżki.

Chiny, Turcja i Indie zapłacą najwięcej

Mechanizm CBAM jest wymierzony głównie w kraje o wysokim udziale paliw kopalnych w produkcji energii. Chodzi przede wszystkim o Chiny, Turcję i Indie – kluczowych dostawców stali, aluminium oraz taniego sprzętu AGD i elektronarzędzi.

Chiny to potęga w produkcji AGD i elektroniki. Problem w tym, iż energia pochodzi tam głównie z węgla, co oznacza gigantyczne emisje CO2 na każdą tonę wyprodukowanego metalu. Produkty stamtąd będą obciążone najwyższymi opłatami CBAM. Dotyczy to nie tylko sprzętu AGD, ale też samochodów elektrycznych – MG, BYD, Omoda czy wersje Tesli Model 3 produkowane w fabryce w Szanghaju.

Turcja to najważniejszy partner dla branży motoryzacyjnej i AGD. Marki takie jak Beko i Grundig mają tam swoje zakłady. Turcja jest jednocześnie silnie narażona na koszty CBAM, jeżeli gwałtownie nie wdroży własnego systemu opłat za emisje. To duży eksporter surowców o wysokiej emisyjności, które są bezpośrednio objęte podatkiem granicznym.

Indie również odczują skutki. Choć mniej widoczne w polskich sklepach, indyjskie komponenty AGD i motoryzacyjne są obecne w łańcuchach dostaw europejskich producentów. Wzrost kosztów w Indiach przełoży się na wyższe ceny gotowych produktów w Europie.

Wielka Brytania została potraktowana jako kraj spoza UE. Musi płacić różnicę na granicy, jeżeli cena CO2 w jej krajowym systemie ETS będzie niższa niż w systemie unijnym. To kolejny koszt dla importowanych produktów brytyjskich.

Materiały budowlane i auta – wzrosty do 40%

Branża budowlana odczuje skutki CBAM jeszcze mocniej niż AGD. Chińskie śruby, łączniki i złącza mogą podrożeć o 15-25% wartości produktu. To spory cios dla budowlańców i majsterkowiczów, bo większość drobnych metalowych elementów w polskich sklepach pochodzi właśnie z Chin.

Aluminium to osobny problem. Europa importuje większość aluminium, a jego produkcja jest niezwykle energochłonna. W scenariuszu pesymistycznym ceny konstrukcji aluminiowych – od stolarki okiennej po ogrody zimowe – mogą wzrosnąć choćby o 40%. Profile aluminiowe do okien, drzwi tarasowych, fasad budynków – wszystko podrożeje.

Motoryzacja również nie uniknie podwyżek. Samochód osobowy zawierający średnio 1000 kilogramów stali i 200 kilogramów aluminium zostanie obciążony narzutem węglowym sięgającym około 490 euro (około 2100 złotych) przy cenie CO2 na poziomie 100 euro za tonę. Raporty branżowe prognozują, iż cena nowego samochodu może wzrosnąć o około 580 euro, a w scenariuszu pesymistycznym choćby do 1200 euro.

Wzrost cen odczują głównie modele importowane w całości: wersje Tesli Model 3 z fabryki w Szanghaju, chińskie marki elektryków (MG, BYD, Omoda), samochody produkowane w Chinach jak Dacia Spring. Części zamienne do aut również podrożeją – od drzwi, przez maski, elementy karoserii, po drobne komponenty silnika.

Polska jako producent AGD na fali

Dla Polski, która jest jednym z europejskich liderów produkcji sprzętu AGD, zmiany mają dwojaki charakter. Z jednej strony polscy producenci zyskują przewagę konkurencyjną nad importem z Azji. Fabryki w Polsce już teraz płacą wysokie koszty ETS za emisje, więc ich produkty od stycznia 2026 będą po prostu bardziej konkurencyjne cenowo w porównaniu do chińskich czy tureckich odpowiedników obciążonych CBAM.

Z drugiej strony polscy producenci często opierają się na łańcuchach dostaw ciągnących się z Azji. Kupują komponenty, półprodukty, a czasem całe urządzenia z Chin czy Turcji, by montować je lub sprzedawać pod własnymi markami. Wzrost kosztów importu uderzy więc również w nich.

Związek Pracodawców AGD Applia, zrzeszający europejskich producentów, jest wielkim zwolennikiem rozszerzenia CBAM. Liczy, iż mechanizm wyrówna szanse nie tylko poprzez obciążenie podatkowe producentów spoza UE, ale też dzięki subsydiom dla producentów europejskich. W praktyce chodzi o ochronę lokalnych miejsc pracy przed nieuczciwą konkurencją cenową.

Komisarz ds. klimatu Wopke Hoekstra tłumaczył w Strasburgu: „Celem jest uniknięcie sytuacji, w której na przykład produkcja pralek z Polski zostanie przeniesiona poza Unię Europejską, ponieważ CBAM podniesie cenę metalu. Chcemy mieć pewność, iż system działa, jest prosty, sprawiedliwy dla wszystkich w Europie i za granicą oraz skuteczny”.

Problem w tym, iż dla konsumentów „sprawiedliwość” oznacza wyższe ceny niezależnie od tego, czy pralka pochodzi z Polski, Chin czy Turcji.

Co to oznacza dla czytelnika?

Jeśli planujesz kupno pralki, lodówki, zmywarki, piekarnika, części samochodowych, narzędzi czy materiałów budowlanych, koniec 2025 roku to ostatnia szansa, by uniknąć podwyżek związanych z CBAM. Oto co powinieneś wiedzieć:

1. Sprawdź pochodzenie produktu przed zakupem

Od stycznia 2026 pochodzenie towaru będzie miało bezpośredni wpływ na cenę. Produkty importowane z Chin, Turcji, Indii będą obciążone opłatami CBAM, które importerzy przerzucą na ceny. Szukaj urządzeń wyprodukowanych w UE – będą relatywnie tańsze. Sprawdzaj etykiety i specyfikacje produktów w sklepie.

2. Pralka za 1800 zł podrożeje o 150-200 zł

Jeśli planujesz wymianę pralki, lodówki lub innego dużego AGD, lepiej zrobić to przed końcem roku. Wzrost cen o 5-10% to standard – dla urządzenia za 1800 złotych oznacza to podwyżkę o 150-200 złotych. Dla lodówki za 2500 złotych – choćby 250 złotych więcej. Pomnóż to przez kilka urządzeń w domu i zobaczycie, ile można stracić, czekając.

3. Marki najbardziej dotknięte: Haier, Midea, Beko

Chińscy giganci (Haier, Midea), tureckie koncerny (Beko, Grundig) oraz w pełni importowane modele Samsunga i LG z azjatyckich fabryk będą najdroższe. Polska Amica również importuje sporą część asortymentu z Chin i Turcji, więc jej produkty też podrożeją. jeżeli masz ulubioną markę z tej listy, lepiej kupić teraz.

4. Samochód może podrożeć o 2100 złotych

Planujesz zakup nowego auta w 2026 lub 2027? Przygotuj się na dopłatę około 2100 złotych (490 euro) związaną z CBAM-em dla średniego samochodu osobowego. Dotyczy to szczególnie modeli importowanych w całości: Tesla Model 3 z Szanghaju, chińskie elektryki (MG, BYD), Dacia Spring. Auta produkowane w Europie będą relatywnie tańsze.

5. Materiały budowlane – kupuj przed końcem roku

Planujesz remont w 2026? Śruby, złączniki, profile aluminiowe mogą podrożeć o 15-25%, a w przypadku konstrukcji aluminiowych choćby o 40%. jeżeli masz konkretny projekt budowlany lub remontowy na przyszły rok, warto kupić podstawowe materiały metalowe jeszcze w grudniu 2025. Zaoszczędzisz setki, a czasem tysiące złotych.

6. Elektronarzędzia również w górę

Marki takie jak Ryobi, Milwaukee, Black&Decker, a także marki własne dużych sieci (Parkside z Lidla, MacAllister z Castoramy, Lux-Tools) również odczują podwyżki. jeżeli planujesz zakup wiertarki, szlifierki, piły czy innego elektronarzędzia, grudzień 2025 to dobry moment.

7. Pierwsza płatność w lutym 2027, ale ceny wzrosną wcześniej

Importerzy będą musieli zapłacić za certyfikaty CBAM dopiero w lutym 2027 (za rok 2026). Ale to nie znaczy, iż ceny pozostaną niskie przez cały 2026 rok. Firmy będą gromadzić zobowiązania przez rok i prawdopodobnie podniosą ceny już na początku 2026, by zgromadzić środki na przyszłą płatność. Część branży może zostawić podwyżki na styczeń 2027, ale większość ekspertów przewiduje wzrost cen już w pierwszych miesiącach 2026.

8. Nie dotyczy tylko importu – polski przemysł też ucierpi

Nawet polscy producenci, którzy montują urządzenia w kraju, często kupują komponenty z Azji. Wzrost kosztów importu tych komponentów przełoży się na wyższe ceny gotowych produktów polskich marek. Nie ma więc ucieczki – CBAM dotknie wszystkich, niezależnie od tego, gdzie finalnie składany jest produkt.

9. To dopiero początek – pełna implementacja w 2034

CBAM będzie wdrażany stopniowo aż do 2034 roku, kiedy osiągnie pełny koszt emisji. Oznacza to, iż podwyżki w 2026 to tylko pierwszy etap. W kolejnych latach opłaty będą rosły, a wraz z nimi ceny produktów. To długofalowa zmiana w europejskiej polityce gospodarczej.

10. Polecane zakupy przed końcem roku

Jeśli planujesz którykolwiek z poniższych zakupów, zrób to przed 1 stycznia 2026:

  • Pralka, lodówka, zmywarka, piekarnik
  • Elektronarzędzia i narzędzia warsztatowe
  • Materiały budowlane (śruby, profile, stolarka aluminiowa)
  • Części samochodowe (jeśli przewidujesz naprawę)
  • Małe AGD importowane z Azji

CBAM to nie chwilowa zmiana, ale trwała rewolucja w sposobie liczenia kosztów produktów. Unia Europejska zmusza świat do płacenia za emisje CO2, a rachunek trafia wprost do konsumentów. Czy to sprawiedliwe? Czy pomoże klimatowi? Czas pokaże. Jedno jest pewne – portfele Polaków odczują to już od stycznia 2026 roku.

Idź do oryginalnego materiału