Sesja fotograficzna ludziom pozwala naprawdę się otworzyć, a także poczuć się lepiej samemu ze sobą. To właśnie z tego względu fotografia stanowi drogę, którą Martyna Wrotecka kroczy od kilku lat, dając satysfakcję i sobie i ludziom, ale także niesamowitą radość. Co więc jest tak w nich fascynującego?
Geneza sesji fotograficznych jest fascynująca, bo pokazuje, jak fotografia przeszła od dokumentowania rzeczywistości do świadomej kreacji wizerunku i emocji. Zagłębiając się w historię na początku była fotografia portretowa (malowanie portretów) czyli zatrzymanie wizerunku na płótnach. Z upływem lat przerodziła się w zatrzymanie chwil, momentów dzięki aparatom fotograficznym i fotografom, którzy w magiczny sposób zatrzymują momenty i każdy do nich wraca, a co ciekawsze wywołane fotografie będą mogły oglądać kolejne pokolenia.

Sesje fotograficzne w szczególności studyjne skradły serca ze względu na pełną kontrolę nad światłem, tłem i nastrojem co bardzo spodobało się ludziom. A więc jakie sesje ludzie lubią najbardziej i dlaczego?
– Muszę przyznać, iż jest to naprawdę interesujące pytanie i chyba nie ma na nie prawidłowej odpowiedzi. Każdy z nas jest inny, każdy podchodzi do życia i pamiątek zupełnie inaczej dlatego dla jednych najważniejszy jest reportaż ślubny, który jest planowany od wielu miesięcy, zakłada się wyjątkową białą suknię i elegancki garnitur, pojawiają się łzy wzruszenia i na pewno jest to niezapomniany moment w życiu, dla innych sesja ciążowa, która zwiastuje przyjście na świat maleńkiej istotki często bardzo długo wyczekiwanej, a dla innych sesja rodzinna, która pozwala zamknąć w kadrze wspomnienia takie z dnia codziennego, bo jak twierdzą klienci czas zbyt gwałtownie ucieka, żeby nie pozwolić sobie na zdjęcia z najbliższymi. Dlatego wybierając tylko jedną sesję popełniłabym ogromny błąd, bo każda ma swój urok i z każdą wiążą się cudowne wspomnienia i cudowni ludzie – mówi Martyna.

Kiedyś ktoś mądrze powiedział, iż sesje dodają odwagi, pokazując niejako wnętrze człowieka. Nasza rozmówczyni zgadza się z tym, a w szczególności widać to u kobiet, które mają niezwykle dużo obowiązków i często zapominają o sobie.

– A doskonale wiemy, iż dzisiejsze czasy to istny maraton – praca, dzieci, obowiązki domowe i brak czasu dla samej siebie. Dlatego często kobiety przychodzące na taką sesję są pięknie uczesane, wymalowane, zakładają eleganckie ubranie i pozwalają tworzyć mi niezwykłe kadry, pokazują tą samą siebie, ale jednak troszeczkę inną. przez cały czas są tymi super mamami, żonami, partnerkami, kobietami tylko trochę bardziej eleganckimi, odważniejszymi, pokazującymi swoje wnętrze. Dzieje się magia, ten niezwykły uśmiech, energia jest nie do opisania. Często słyszałam, iż po takiej sesji wychodzą z doładowaną baterią i iż teraz mogą działać dalej. Są to niezwykle motywujące słowa i bardzo wzruszające, iż dzięki zdjęć mogę uszczęśliwić nie jedną, nie dwie, a naprawdę wiele kobiet. Chciałabym też dodać, iż nie posiadam ulubionego rodzaju sesji, jednak chyba wybierając z pośród wszystkich na pierwszym miejscu postawiłabym sesję ciążowe. Są to sesje ukazujące nowy etap w życiu i kolejny wielki krok dla świeżo upieczonych przyszłych rodziców. Widać zawsze ta euforia i ekscytację ale zarówno delikatny niepokój jak to będzie. Na sesjach staram się dodać otuchy i wspierać przyszłe mamy i tatusiów. To właśnie po sesjach ciążowych widzę się kilkukrotnie z rodzicami maleństwa na różnych sesjach np: świątecznych, rodzinnych, chrzcinach czy roczkach. Miło patrzy się na rozwój i dorastanie tego maluszka. Dlatego to właśnie one skradły moje serce i są na mojej liście na pierwszym miejscu, sesję zwiastujące cud – tłumaczy Martyna
I jednocześnie obala mit, iż sesje „coś maskują”. To one właśnie potrafią wydobyć z człowieka coś czego gołym okiem nie widać. Zdjęcia często odsłaniają prawdziwe emocje. choćby jeżeli ktoś próbuje „grać” przed obiektywem, subtelne detale (spojrzenie, gest) zdradzają, co naprawdę czuje. Potrafią odzwierciedlić tożsamość i samoświadomość.

– Niektórzy próbują pokazać siłę i kontrolę, inni – delikatność lub wolność. I najważniejsze relacje z fotografem czyli zaufanie co jest niezwykle ważne bo bez tego nie będzie widać szczerych i „żywych” ujęć. Sesje fotograficzne pokazują w człowieku znacznie więcej niż wygląd. Dla jednych to sposób na odkrycie siebie, dla innych na stworzenie nowego wizerunku. To, jak ktoś reaguje na aparat, mówi wiele o jego relacji z samym sobą. Czy umie zaufać sobie i fotografowi. Czasem to właśnie sesja uczy człowieka akceptacji własnej osoby i ciała. Każda sesja jest zapisem chwili w życiu – nie tylko wizualnej, ale emocjonalnej. Widać w niej czasami dojrzałość, zmianę, odwagę albo nowy początek. Ja od swoich klientów oczekuję autentyczności, zawsze chcę pokazać i wydobyć „prawdziwe ja” z fotografowanej osoby. Najważniejsze, by osoba przed obiektywem dała się zobaczyć — choćby trochę. Nie chodzi o pozowanie, tylko o gotowość do bycia obecnym, do wejścia w kontakt. Dobra sesja to dialog. I kto był ten wie, iż na sesji dużo mówię, pokazuje, konwersacje mogą trwać w nieskończoność. Podczas sesji pokazuje wykonane zdjęcia, dzięki którym klient może ewentualnie zasugerować czy wszystko jest ok czy coś chciałby zmienić. Tylko wtedy można zbudować szczerość w kadrach. Czasami zdjęcia wychodzą najlepiej gdy troszeczkę porzucamy kontrolę i trochę zaszalejemy, wychodzimy ponad swoje granice a efekty za zaskakujące. W gruncie rzeczy fotograf może oczekiwać tylko jednego, iż fotografowana osoba przyjdzie naprawdę nie tylko ciałem, ale całą sobą – powiedziała kończąc.

3 godzin temu














![„To wy nas chronicie”. Posłowie do Parlamentu Europejskiego w Sławatyczach [ZDJĘCIA]](https://radio.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/10/EAttachments90404825be46025a83056c9eb4c12f00e58a0c3_xl.jpg?size=md)
