Jeszcze niedawno kojarzyła się głównie z turnusami rehabilitacyjnymi i wodą mineralną w szklanych butelkach. Dziś Krynica-Zdrój przeżywa drugą młodość – i to nie jako sanatorium, ale jako mekka zwolenników idei slow life. Czy to nowa era dla "perły polskich uzdrowisk"? A może po prostu powrót do tego, czym miała być od początku – miejscem wytchnienia, jakości i spokoju?