Odeszła Joanna Kołaczkowska – legenda polskiego kabaretu

18 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Kabaret Hrabi


Kabaret Hrabi poinformował o śmierci Joanny Kołaczkowskiej. Artystka zmarła po długiej walce z nowotworem. Kabaret Hrabi pożegnał artystkę poruszającym oświadczeniem.

W nocy z 16 na 17 lipca Kabaret Hrabi przekazał wiadomość o śmierci Joanny Kołaczkowskiej. Artystka, przez lata związana z kabaretem Potem i Hrabi, zmarła po długiej walce z chorobą nowotworową.

„Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, iż odeszła Joanna Kołaczkowska… Nasza Asia” – napisano w oficjalnym oświadczeniu. „Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił”.

Jak podkreślili członkowie Kabaretu Hrabi, Kołaczkowska odeszła w otoczeniu bliskich: „Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu najbliższych i przyjaciół – wśród tych, których kochała i którzy kochali Ją bezgranicznie”.

W przeszłości artystka mierzyła się z czerniakiem, którego zdiagnozowano u niej podczas ciąży. W wywiadzie dla ”Gazety Prawnej” w 2019 roku wspominała: „Byłam w czwartym miesiącu, kiedy mi go usuwali. Przeżyłam straszliwy szok, kompletna szajba, przez miesiąc nie pamiętałam, iż jestem w ciąży, byłam absolutnie przerażona. Nie wiedziałam, co dalej ze mną będzie, co z dzieckiem, czy nie będą mi robić jakiejś chemii, która będzie mogła mu zaszkodzić. To była rozpacz”.

To trudne doświadczenie doprowadziło do rozwoju kancerofobii – silnego lęku przed rakiem. Kołaczkowska opowiadała o tym otwarcie: „Ciągle się bałam, iż mam gdzieś raka, co chwila chodziłam do lekarzy i domagałam się nowych badań, prześwietleń, rezonansów, tomografów. W końcu wysłali mnie do psychologa”.

Lęk przed chorobą przeradzał się w głębsze obawy egzystencjalne, którymi podzieliła się z serwisem ”e-teatr”. „Przeżywałam głęboki lęk przed cierpieniem, utratą bliskich, odejściem, ale przede wszystkim przed tym, co to będzie, jak mnie nie będzie. Możliwe, iż chodziło mi o utratę kontroli nad tym, co się będzie działo w mojej sprawie. Że nie będę mogła kontrolować, co się będzie o mnie mówiło, czy mnie ktoś będzie pamiętał, co się stanie z moimi rzeczami” – mówiła.

W rozmowie z serwisem e-teatr wyznała również: „I do tej pory mnie przejmuje, co się stanie z moim krzesłem, z moim biurkiem, z moim obrazkiem, z drobiazgami, które są częścią mojej tożsamości. Co się stanie ze zdjęciami, które są dla mnie bardzo ważne?”.

Kabaret Hrabi żegna Kołaczkowską jako osobę, której obecność była „darem”, a talent – „zjawiskiem”. „Zostawiła po sobie ogromną wyrwę, której niczym nie da się zapełnić. (…) Jej talentu nie da się porównać – był zjawiskiem. Jej obecność – darem. Jej odejście – stratą nie do ogarnięcia”.

„Dziękujemy Ci, Asiu. Za śmiech, za wzruszenie, za piękno i dobro, które nosiłaś w sobie i dawałaś światu. Za dobro” – podsumowano w pożegnalnym komunikacie.

Red.

Idź do oryginalnego materiału