Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem. Niby Odra przeważała, miała inicjatywę, ale kilka z tego wynikało. Tak naprawdę to wszystkie sytuację po obu stronach można by policzyć na palcach jednej dłoni.
Jak ta na początku, gdy rzutu karnego za – nomen omen – rękę domagali się wszyscy ci, którym los opolan leży na sercu. Sędzia dokładnie przeanalizował jednak sytuację we współpracy z wozem VAR i ostatecznie nie zaryzykował wskazania na „wapno”. Później blisko powodzenia był Borja Galan, który będąc za „szesnastkę” złamał na prawo i uderzył kąśliwie, ale pomylił się minimalnie.
W drugiej odsłonie długo działo się jeszcze mniej. Aż wreszcie w 78. minucie pogubiła się obrona niebiesko-czerwonych. Wykorzystali to rywale, a z najbliższej odległości piłkę głową do siatki skierował Dawid Tkacz. Opolanie mogli odpowiedzieć błyskawicznie, ale uderzenie Mateusza Kamińskiego chybiło celu o pół metra. Później jeszcze podopieczni Adama Noconia próbowali wyrównać, ale ich zabiegi na nic się zdały. W dodatku kończyli mecz w osłabieniu po tym jak czerwoną kartkę otrzymał Konrad Nowak.
Odra Opole – Górnik Łęczna 0-1 (0-0)
Bramka: 0-1 Tkacz – 79.
Odra: Haluch – Spychała (79. Szrek), Żemło (20. Kędziora), M. Kamiński, Pingot, Pikk – Mikinic (62. Nowak), W. Kamiński, Niziołek, Borja Galan – Czapliński (79. Makuszewski).
Żółte kartki: Czapliński, Mikinic, Nowak, Spychała, Szrek.
Czerwona kartka: Nowak (90. min), za drugą żółtą.