"Ograniczenia są tylko w głowie". Jak radna znalazła w bieganiu sposób na relaks i pokonuje kolejne cele?

3 godzin temu

Anna Panasewicz na co dzień jest przede wszystkim mamą dwojga energicznych dzieci o wielu pasjach. Od tej kadencji jest też radną rady miejskiej w Bojanowie. Chętnie uczestniczy w wielu wydarzeniach na terenie gminy, lubi grać w molkky. Zawsze uśmiechnięta i zaangażowana w każde przedsięwzięcie, którego się podejmuje.

Od niedawna ma także nowe zajęcie, a co za tym idzie - nowe marzenia i cele.

Podjęła wyzwanie. Wystartowała w Biegu Zwycięstwa

Jak zaczęła się jej przygoda z bieganiem?

- To bardzo dobre pytanie, które skłoniło mnie do głębszej refleksji nad tym, jak to się adekwatnie zaczęło. Rok temu w maju kiedy miałam przyjemność obserwować wielu biegaczy podczas Biegu Zwycięstwa w Bojanowie przyjaciel, który wówczas startował, rzucił mimochodem wyzwanie, iż za rok spotykamy się na linii startu. Była to dla mnie kompletna abstrakcja ponieważ moja kondycja była bardzo słaba i szanse na pokonanie najmniejszego dystansu 5 km były bliskie zeru – opowiada Anna Panasewicz.

Przyznaje, iż na przełomie grudnia i stycznia pojawił się pomysł i silna motywacja żeby to jednak zrobić i w maju 2025 roku zdecydowała przebiec swój pierwszy w życiu dystans. Była to kolejna edycja tradycyjnego Biegu Zwycięstwa w Bojanowie.

- Przekroczyłam metę na bliskim mojemu sercu stadionie w Bojanowie, gdzie kilka razy w tygodniu bywam na treningach z dziećmi, a także wśród znajomych i przyjaciół, którzy, gdy zobaczyli moje nazwisko na liście startowej byli bardzo zaskoczeni ponieważ po ukończeniu szkoły podstawowej nie próbowałam choćby biegać – relacjonuje radna.

W dobrym towarzystwie łatwiej się pokonuje kilometry

Dlaczego bieganie tak się jej spodobało? Tego Anna nie umie dokładnie wyjaśnić, bo jak powtarza - nigdy nie mogła się przekonać do tego rodzaju aktywności fizycznej. Podejmowała próby, ale po krótkim czasie się poddawała uważając, iż nie jest to sport dla niej. Tym razem motywacja i chęć udowodnienia sobie samej, iż ograniczenia są wyłącznie w głowie była bardzo silna.

- Przygotowania do Biegu Zwycięstwa trwały wystarczająco długo, by złapać bakcyla i zacząć lubić biegać. Czas spędzony na pokonywaniu kolejnych kilometrów stał się moją prywatną przestrzenią. Jest to moment kiedy mogę pobyć sama ze sobą, pomyśleć o własnych potrzebach i wyrzucić z siebie nagromadzony stres. Jest to pewna forma terapii nie tylko dla ciała, ale przede wszystkim dla głowy – opisuje mieszkanka gminy Bojanowo.

Dotąd wystartowała w trzech imprezach biegowych. Pierwszą był właśnie tegoroczny Bieg Zwycięstwa w Bojanowie.

- Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, bo byłam już gotowa jechać do domu, zajęłam trzecie miejsce w kategorii kobiet K30 - podkreśla.

Kolejne wyzwanie, które podjęła to Poniecka Dycha w sąsiedniej gminie i pokonanie kolejnej bariery jaką był dystans 10 km.

- Te dwa biegi łączyła wspaniała atmosfera. Przez ostatni rok treningów poznałam naprawdę wielu pozytywnie zakręconych ludzi i nawiązałam znajomości, które chcę kontynuować. Nigdy nie biegłam sama, zawsze obok miałam przyjaciół i znajomych co sprawiało, iż wspólnie łatwiej było pokonywać kolejne kilometry – zaznacza.

"Dobiegając do mety pomyślałam, iż naprawdę mogę wiele"

Największą frajdę, jak do tej pory, sprawił jej jednak udział w Runnmagedonie w Długołęce, czyli w ekstremalnym biegu z przeszkodami.

- Podczas przeglądania jednego z portali społecznościowych na profilu trenera mojej córki pojawiła się informacja, iż kompletuje on drużynę MUKS SZOK Bojanowo, by wspólnie wystartować w Runnmagedonie. W głębi duszy bardzo lubię wyzwania i nie trzeba mnie długo przekonywać, o ile pojawia się okazja, by spróbować swoich sił w czymś nowym – opowiada Anna Panasewicz.

Dodaje, iż chciała się do tego wydarzenia przygotować dużo lepiej, pracując nad siłą rąk, ale niestety nie miała kiedy.

Mimo to, poradziła sobie rewelacyjnie. W klasyfikacji generalnej zajęła 460. miejsce na 1551 zawodników, a wśród kobiet 71. miejsce na prawie 500 startujących pań. Pokonanie 7 km z licznymi przeszkodami zajęło jej 1 godzinę i 19 minut.

- Wrażenia niesamowite, organizacja wydarzenia na najwyższym poziomie, wokół mnóstwo pozytywnie zakręconych osób gotowych zmierzyć się z dystansem i przeszkodami. Najtrudniejsze było pokonanie mojej największej słabości czyli lęku wysokości. Głowa kilkukrotnie płatała figle. Trudno było mi również pokonywać przeszkody typowo siłowe. Na szczęście występując drużynowo mieliśmy możliwość pomagania sobie wzajemnie. Dobiegając do mety pomyślałam, iż naprawdę mogę wiele. Dodało mi to odrobinę pewności siebie, której na co dzień niestety mi brakuje - przyznaje.

W międzyczasie radna wzięła też udział Parkrunie w Lesznie, czyli biegu na dystansie 5 km, a także w biegowym campie w Karpaczu, organizowanym przez MUKS SZOK Bojanowo, gdzie pod okiem trenera i wraz z innymi pasjonatami tej dyscypliny doskonaliła swoje umiejętności biegowe.

Następny cel: półmaraton

Sportowe sukcesy i pokonywanie własnych ograniczeń powoduje, iż Anna porządnie „wkręciła się” w bieganie, które stało się dla niej także formą relaksu. Mówi, iż jest choćby jak lekarstwo. Organizm sam się domaga w trudnych sytuacjach, by wyjść i ruszyć w trasę.

- Ze względu na liczne obowiązki wychodzę biegać dopiero, gdy znajdę wolną chwilę. Kiedy czasu jest mało to krótkie i szybkie 5 km. W weekendy dłuższe wybieganie. Moimi największymi kibicami są oczywiście dzieci, które za każdym razem sprawdzają na zegarku, jaki miałam czas i ile przebiegłam. Kilka razy do biegu dołączyła córka i był to dobrze spędzony czas - zaznacza.

Zdradza, iż teraz postawiła sobie kolejny cel i kolejną granicę do przekroczenia. W przyszłym roku planuje przebiec trasę półmaratonu, czyli 21 km.

https://rawicz24.pl/kultura/mistrz-slowa-z-rawicza-udany-literacko-rok-marcina-barteczki/eVcw8WpAp1oLMbQslsqC
Idź do oryginalnego materiału