W środowe południe Prezydent Zabrza, Agnieszka Rupniewska na briefingu medialnym ogłosiła, iż oba zainteresowane nabyciem akcji Górnika Zabrze podmioty zostały dopuszczone do negocjacji, a ich finalizacja ma nastąpić w ciągu 52 dni. W zwykłym klubie zapanowałaby radość. Wszak, to znak, iż nasz ukochany klub kupi albo mistrz świata albo potężne konsorcjum producentów jednorazowych środków medycznych, których produkty znaleźć można w całej Polsce i wielu krajach Europy i świata. A u nas zaczął się skowyt…
Zatem od początku. Prywatyzacja Górnika Zabrze według założonych w mieście kryteriów, to karkołomne zadanie. Zainteresowane podmioty musiały spełnić szereg kryteriów i wymagań formalnych. Musiały też przedstawić swoją wizję rozwoju klubu na najbliższych 10 lat, co wyłączało w zasadzie możliwość przypadkowości czy też włączenia się w proces oszustów czy podejrzanych funduszy inwestycyjnych z państw Bliskiego lub Dalekiego Wschodu.
Gęste sito wytycznych spowodowało, iż chęć zakupu wszystkich należących do miasta Zabrze akcji zgłosiły tylko dwa, ale za to jakie podmioty. LP Holding GmbH – za którym stoi Lukas Podolski oraz Konsorcjum Zarys-Tabol (Zarys International Group sp. z o.o. spółka komandytowa i Tabapol Tarnówka sp. j.) z Zabrza, to marki, których przedstawiać nie trzeba nikomu.
Marka LP10 mówi sama za siebie. Mistrz świata, który ma Górnika w sercu. Człowiek piłki, który ma rzeszę znajomości we wszelkich możliwych kręgach. Niezwykle wpływowy, lubiany i szanowany praktycznie w każdym kraju Europy (poza kresowcami z Gliwic i słoikami z Warszawy, którzy nam go po prostu zazdroszczą. No i kilkoma podrzędnymi klubikami z I ligi, którymi nie zaprzątałbym sobie głowy).
Konsorcjum ZARYS-Tabapol to mistrzowie Polski, aspirujący do walki o laury europejskie w produkcji jednorazowych środków medycznych. Nie ma szpitala w kraju nad Wisłą, który nie operowałby na co dzień środkami zabrzańskiej firmy. Igły, strzykawki, wenflony, cewniki, opatgazy, bandaże, maseczki, jednorazowa odzież medyczna, obłożenie pola operacyjnego… Codziennie zużywa się tego w całej Polsce dziesiątki ton. W większości pochodzących z ZARYS-Tabapol.
Chcą nas dwa potężne podmioty. Mamy łebską Panią Prezydent, która chce Górnika sprzedać i złożyła deklarację, iż pragnie to uczynić w ciągu najbliższych 52 dni. W miażdżącej większości klubów w tym kraju zapanowałaby euforia. Ale nie u nas. Tutaj znowu wyszło malkontenctwo, próżna szydera, polityczne zagrywki i ciągły jazgot, poparty toną głupiego pier******a.
Zarzucono Prezydent Rupniewskiej grę pod publiczkę, wyciąganie prywatyzacji na karb zbliżającego się referendum o jej odwołanie, przeciąganie tematu sprzedaży Górnika na rzecz politycznych interesów…
Tymczasem w Zabrzu – zaraz po wyborach – autentycznie nie było wesoło. Dziura budżetowa w wysokości 228 mln złotych, zadłużenie rzędu 800 mln złotych, brak środków na wypłaty dla urzędników, nauczycieli, służb miejskich. Potężnie zadłużone i nie mające płynności finansowej miejskie spółki (MOSiR od pół roku nie płacił swoim podwykonawcom, sprawa trafiła do sądu). To krajobraz, który nowa Prezydent Zabrza zastała po złotym okresie, 18 lat rządów ustępującej carycy.
Prezydent Agnieszka Rupniewska wzięła się do gaszenia pożarów. Uratowała miasto przed bankructwem, przed wprowadzeniem do miejskiego ratusza komisarza. Uzyskała wsparcie z ministerstwa finansów, a niedługo po tym pozyskała 81 mln środków zewnętrznych. Po niespełna siedmiu miesiącach ci sami ludzie, którzy zaprowadzili miasto nad skraj przepaści wpadli na pomysł organizacji referendum, które ma przywrócić status quo sprzed wyborów.
Pod przykrywką walki o prywatyzację Górnika – zastopują ten proces. Nikt z obozu referendystów nie wypowiedział się jednoznacznie, jak w ich oczach ma wyglądać przyszłość klubu. Domkną sprzedaż klubu? A może wszystko wyzerują i zaczną od nowa? Pytanie tylko, czy w tym drugim wypadku będzie komu klub sprzedać. Obecna Prezydent deklaruje chęć finalizacji sprzedaży do 30 czerwca. Tego też dnia wygasa kontrakt „Poldiego” z Górnikiem. 1 lipca w Zabrzu może go już nie być…
Ktoś powie: „No dobra, ale Rupniewska też Górnika nie sprzedała!”. Zobrazujmy sobie to tak. Kupujesz dom od starszej Pani. Z zewnątrz cacuszko, masz nadzieję, iż w środku będzie przynajmniej względnie, do lekkiego remontu. Wchodzisz do domu i już wiesz, iż jest źle. Czujesz zapach wybijającego szamba, w rogach stoją szafy z których rozlega się fetor rozkładającego się trupa. Co gorsza, dom jest w dość mocno zaawansowanym pożarze. Dach prawdopodobnie zaraz runie i wszystko odwróci się w gruz i pył. o ile się postarasz, jest szansa, iż uda się jeszcze go uratować, ale musisz rzucić wszystko i skupić się tylko na tym. Wiesz, iż na ścianie jeszcze nie objętej ogniem masz dzieło sztuki, które trzeba sprzedać. Co robisz najpierw? Ratujesz posiadłość czy bawisz się w handel?
Na linii miasto – zainteresowane strony szereg naprawdę trudnych rozmów. Mówimy o kupnie spółki, która działając w innej branży, na dobrą metę nadawałaby się do ogłoszenia bankructwa. Na domiar złego, która swoją działalność prowadzi na pięknym, efektownym, ale kosztownym w utrzymaniu obiekcie. Która musi płacić za błędy z przeszłości, żyć teraźniejszością, ale nade wszystko myśleć o przyszłości.
Wierzcie mi, w wypadku takich negocjacji wentyl czasowy w postaci nieco ponad 1,5 miesiąca to nie jest gra na czas. To raczej absolutne minimum, by rozmowy przeprowadzić rzetelnie, zgodnie z prawem. Tak, by każda ze stron z negocjacji wyszła trochę niezadowolona kosztem wielkiej i szczęśliwej przyszłości Górnika Zabrze.
Wszystko ma swój czas. Dla nas rozpoczynają się 52 dni – 1248 godzin – być może najważniejsze w najnowszej historii Górnika Zabrze. o ile prywatyzację uda się przeprowadzić, wejdziemy w nową, daj Boże, złotą erę klubu z Roosevelta. Dlatego zacznij kum(k)ać, skończ ten skowyt. Chyba, iż bliżej Ci niż do żabola do… kibica klubu zza miedzy. Wtedy szczekaj do woli. Na pohybel!
Teksty publikowane w dziale „Okiem Żabola” są prywatnymi opiniami autora.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl