Okiem Żabola: Zabrakło nam planu B

roosevelta81.pl 2 dni temu
Przespałem się z tematem i coś mi się tu nie klei. Odnoszę wrażenie, iż Górnik nie był w meczu przeciwko Brut-Betowi przygotowany na to, co musiało się wydarzyć.
Trener Gasparik mówił na konferencji po meczu, iż chcieliśmy przez cały czas grać to samo w drugiej połowie. Jasne było raczej, iż Termalica zmieni strategię i cofnie się do głębokiej obrony, czekając na kontry. W sumie taki sposób prowadzenia gry przez podopiecznych Marcina Brosza mógł zostać wdrożony w tym meczu wcześniej czy później, albowiem ewentualne 0:0 w Zabrzu zostałoby uznane za rezultat warty utrzymania.
W pierwszej odsłonie korzyści w postaci dogodnych sytuacji dały nam prostopadłe zagrania Ambrosa i Kubickiego przez środek pola. Trudno było oczekiwać, iż damy radę przez cały czas grać to samo. Każda taka próba kończyła się pchaniem piłki w tłum obrońców gości.
Trener powinien mieć przygotowanych kilka wariantów na mecz:
Co robimy, gdy strzelimy gwałtownie gola i rywal nas zaatakuje?
Co robimy, gdy gola stracimy i rywal się cofnie do głębokiej obrony?
My nie mieliśmy planu B.
Nikt mi nie wmówi, iż wrzutki na Ismaheela były tym planem. Chwała mu za to, iż mimo swoich warunków fizycznych wygrał te pojedynki i dwa razy dobrze uderzał, ale to raczej nie był nasz zaplanowany „modus operandi” w tym meczu.
Przy tak skomasowanej obronie rywala powinniśmy próbować uderzeń z dystansu. Niestety Lukas Podolski nie jest raczej formie wybitnej, więc ten wariant został odwleczony przez Gasparika do 70 minuty. Zresztą nie przyniósł oczekiwanego skutku.
Jeśli już zdecydowaliśmy się grać wrzutkami na aferę, to powinny to być mocne cięte zagrania. Takie, iż obrońcy sami mogą wpakować sobie futbolówkę do bramki. W Górniku jedynie Erik Janża i czasami Matus Kmet potrafią posłać taką piłkę w biegu. Reszta to smętne „zawiesinki”, które lecą w pole karne wiele sekund i rywal zawsze zdąży ustawić się w optymalny sposób.

Być może ktoś pokroju Barbosy z jego warunkami fizycznymi dałby radę sfinalizować taką akcję. Ewentualnie jakiś chytry lis pola karnego z szybką nogą dziubnął by coś z przysłowiowego „dużego palca”. Niestety na boisku nie było kogoś takiego. Wydaje mi się, iż Tsirigotis nie jest tego typu napastnikiem.

Mam wrażenie, iż wczoraj po prostu nie było ludzi na boisku, którzy mogli się przeciwstawić taktyce, jaką na drugą część spotkania przygotował dla na nas trener Marcin Brosz.

Na tę chwilę jesteśmy bezsilni wobec drużyn, które grają w ten sposób.

Na szczęście nasz kolejny rywal (Pogoń Szczecin) gra piłkę otwartą i paradoksalnie może to być mecz nieco łatwiejszy dla Górnika niż druga połowa przeciwko Termalice.

Tego się trzymajmy przez te kilka kolejnych dni.

Teksty publikowane w dziale „Okiem Żabola” są prywatnymi opiniami autora.

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
Grafika: ChatGPT

Idź do oryginalnego materiału