Po otrzymaniu moim zdaniem nie do końca wyczerpującej informacji, 4 września 2025 złożyłem kolejny Wniosek, w którym ponownie proszę Pana Michała Missana – prezydenta Miasta Elbląga o udostępnienie brakujących informacji, ponieważ odpowiedź na pierwszy Wniosek z dnia 13.08.2025r. w odpowiedzi Pan Prezydent (pismo DBiZK.1431.5.2025.ED z dnia 26.08.2025r.) nie udziela mnie pełnych informacji, pomimo to analizując otrzymane informacje stwierdzam, iż reakcja miejskich służb była nieadekwatna i chaotyczna. W poniższych punktach postaram się to usystematyzować.
Zaniedbania Służb i brak rekomendacji działań.
Dokumenty przedstawiają częściową analizę kryzysu powodziowego, który miał miejsce w Elblągu w dniach 27-29 lipca 2025 roku.
Na podstawie otrzymanych materiałów źródłowych, w tym min. komunikatów Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW-PIB) oraz wewnętrznych raportów i notatek, zidentyfikowałem szereg poważnych zaniedbań w działaniach lokalnych służb, w szczególności Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego (DBiZK) oraz Straży Miejskiej.
Prognozy Meteorologiczne.
W dniach poprzedzających kryzys, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowy Instytut Badawczy (IMGW-PIB) wydał serię komunikatów ostrzegawczych.
Komunikat hydrologiczny IMGW (28-29.07.2025): Wskazywano na ryzyko gwałtownych wzrostów poziomu wód w zlewniach zurbanizowanych, ze szczególnym uwzględnieniem rzeki Kumieli. Możliwe było przekroczenie stanów ostrzegawczych, a lokalnie choćby alarmowych.
Komunikat IMGW (28.07.2025) prognozował wystąpienie opadów deszczu o natężeniu umiarkowanym i silnym na obszarze północnej Polski, w tym w Elblągu. Prognozowane dobowe sumy opadów miały wynosić lokalnie choćby 60-100 mm. W Elblągu prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska oceniono na 80%.
Dane pomiarowe (29.07.2025): Rzeczywiste dobowe sumy opadów potwierdziły prognozy. W Elblągu zanotowano około 70 mm, a w pobliskim Tolkmicku około 83 mm.
Mimo precyzyjnych i wielokrotnych ostrzeżeń meteorologicznych i hydrologicznych, prognozujących intensywne opady deszczu (lokalnie do 100 mm), służby miejskie nie podjęły adekwatnych działań prewencyjnych. Było zatem dużo czasu, na ostrzeżenie mieszkańców o możliwych zagrożeniach.
Kluczowe wątpliwości obejmują: zlekceważenie ostrzeżeń, brak ustanowienia nocnych patroli, wysłanie większości sił ratowniczych (Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczych Straży Pożarnych) do Tolkmicka w krytycznym momencie, a także brak systemowego ostrzegania mieszkańców poprzez syreny alarmowe czy komunikaty głosowe po godzinie 4:50 rano. Dodatkowo, widzę fundamentalne problemy infrastrukturalne, w tym niesprawność i nieużywanie wartego ponad 42 miliony złotych systemu prognozowania powodziowego MIKE oraz niewydolność systemu łączności radiowej. W oficjalnych meldunkach pojawiły się rażąco niewiarygodne i absurdalne dane dotyczące poziomów wody w rzece Kumiela, podważając wiarygodność całego systemu raportowania.
W obliczu tych faktów, materiały źródłowe zawierają bezpośredni apel do Prezydenta Miasta Elbląga o podjęcie pilnych działań weryfikacyjnych. Proponuję przeprowadzenie osobistego audytu, w tym analizę nagrań z monitoringu miejskiego, odsłuchanie rozmów służbowych dyżurnych oraz bezpośrednie wysłuchanie pracowników. Celem jest ustalenie faktycznego przebiegu zdarzeń, wskazanie rzeczywistych winnych zaniedbań.
Brak koordynacji, brak samodzielności, brak odpowiedzialności
Z dokumentacji, którą częściowo została mnie udostępniona, wyłania się obraz niepokojącej bierności. Zamiast sprawnie działających służb reagujących na kryzysową sytuację, widzimy urzędników, którzy podejmują działania dopiero na wyraźne polecenie przełożonych – Dyrektora DBiZK oraz Komendanta Straży Miejskiej.
Taka praktyka może świadczyć o braku samodzielności, nieprzestrzeganiu procedur oraz złamaniu zasad zarządzania kryzysowego. A w tle przecież mamy realne zagrożenie powodziowe i bezpieczeństwo mieszkańców Elbląga.
Moje szczególne zdumienie budzi kwestia brak znamion działania systemu ostrzegania MIKE, będącego częścią składową – Lokalnego Systemu Monitorowania i Wspomagania Reagowania na Zagrożenia Powodziowe dla Gminy Miasta Elbląg.
Zadaję pytanie, czy ten System był wykorzystany w nocy z 28 na 29 lipca, czy też nie ?
Warto przypomnieć elblążanom, iż po powodzi w 2017 r. na powyższy system wydano z publicznych pieniędzy niebagatelną kwotę: ponad 42 miliony złotych.
Czytaj więcej:
https://klimada2.ios.gov.pl/dobra-praktyka/lokalny-system-monitorowania-i-wspomagania-reagowania-na-zagrozenia-powodziowe-dla-gminy-miasto-elblag/
Czy ponad 42 mln złotych wydane na systemy ostrzegania, to tylko kosztowny gadżet, który nie działa, gdy jest najbardziej potrzebny?
W sytuacji, gdy do tej pory władze Miasta nie wyjaśniły elblążanom rzeczywistych przyczyn, okoliczności i zachowania służb miejskich w czasie powodzi, mieszkańcy wciąż stawiają pod adresem obecnych władz Elbląga poważne pytanie dotyczące umiejętności w zarządzaniu i o jej gospodarności ?
Jak informuje Joanna Urbaniak, kierowniczka Referatu Zespołu Prasowego w Biurze Prezydenta Miasta. tylko na wstępnym etapie, szacowane straty w infrastrukturze komunalnej związane ze skutkami tej powodzi zostały oszacowane na 28 223 350 zł,
Jak podkreśla przedstawicielka Ratusza, straty związane są z koniecznością wykonania remontów i odbudowy obiektów budowlanych zniszczonych lub uszkodzonych. Dotyczą one między innymi uszkodzenia dróg, przepustów, sieci kanalizacji sanitarnej i deszczowej, uszkodzeń związanych z zalaniem infrastruktury oświatowej, Szpitala Miejskiego, Domu Pomocy Społecznej, obiektów sportowych, placówek kultury, czy budynków ZBK.
Czy, tak poważne kwoty zmarnotrawionych publicznych pieniędzy, idące w ponad 70 milionów złotych mogą wypełniać znamiona przestępstwa – min. niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych (art. 231 k.k.), niewykonania obowiązków związanych z zarządzaniem kryzysowym, marnotrawienia środków publicznych ?
Wobec licznych nieprawidłowości, zaniedbań i być może o dotychczasowe ukrywanie prawdy przez dyrektora DBiZK oraz Komendanta Straży Miejskiej w materiałach źródłowych, formułuję w ramach Społecznego Prawo do Informacji bezpośredni apel do Michała Missana – prezydenta Miasta Elbląga o podjęcie osobistej interwencji i :
a) Wezwanie kierownika referatu informatyki: Zażądanie przedstawienia nagrań wideo z monitoringu miejskiego z nocy od 2:00 do 8:00 rano, obrazujących stan wody w rzece Kumiela.
b) Odsłuchanie nagrań rozmów: Osobiste wysłuchanie nagrań rozmów dyżurnych monitoringu Straży Miejskiej oraz dyżurnych Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego z przełożonymi z dni 28 i 29 lipca.
c) Przeprowadzenie osobistego audytu: Dokonanie kontroli w Departamencie Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w celu zweryfikowania prawdziwości składanych raportów, jak również czy od chwili zainstalowania systemu, były prowadzone okresowe ćwiczenia sprawdzające sprawność jego działania. Czy są coroczne raporty z tych ćwiczeń sprawdzających. To jest standard dla służb publicznych
c) Bezpośrednie rozmowy z dyżurnymi: Wysłuchanie obu dyżurnych w celu wyjaśnienia wątpliwości i uzyskania informacji z pierwszej ręki.
Istotą mojej interwencji jest „twarde zderzenie dowodów” z oficjalną wersją wydarzeń przedstawianą przez podległych dyrektorów.
To jest nie tylko moje wołanie o transparentność, to również test sprawdzający, czy władza Elbląga rzeczywiście potrafi zarządzać kryzysem, czy tylko symuluje, iż jest przygotowana. To ma fundamentalne znaczenie dla potencjalnych przyszłych zdarzeń.
Czas na odpowiedzi!
Czy prezydent Michał Missan, tym razem zmieni dotychczas niekiedy stosowaną praktykę i udzieli sam osobiście rzeczowej odpowiedzi, bądź jego urzędnicy?
Czy mieszkańcy Elbląga tym razem poznają prawdę o działaniach (lub ich braku) służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo miasta?
I najważniejsze: czy ktoś w tej sprawie poniesie odpowiedzialność?
Ta sprawa nie może, być zamieciona pod dywan. Tu chodzi o coś więcej niż dokumenty. Chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców Elbląga, bezpieczeństwo naszego mienia i troska o rzetelne gospodarowanie przez władze naszymi pieniędzmi. Zasada dawania drugiej szansy, nie może w żadnym wypadku dotyczyć gospodarowania publicznym groszem. Jeden błąd, to o jeden błąd za dużo
Stefan Rembelski
Informacja nadesłana.