
Na obrzeżach miasta, tuż obok Szkoły Podstawowej nr 5, od lat istnieje pewien ciąg, który tylko z nazwy można by nazwać drogą. To wąska, ubita ścieżka, którą codziennie podążają dzieci w drodze do szkoły. Niejednokrotnie wiosną grzęzną w błocie, jesienią ślizgają się po mokrych liściach, a zimą – brodzą w zaspach. Rodzice z niepokojem patrzą, jak najmłodsi próbują bezpiecznie dotrzeć do swoich klas.