City Transformer CT-1 to nowy pomysł na samochód elektryczny prosto z Izraela. Samochód potrafi transformować. Niestety robi to w zupełnie bezsensowny sposób.
CT-1 to jedyny samochód z podwoziem zmieniającym kształt. Jak zobaczycie na załączonym filmiku, pojazd potrafi się rozszerzać oraz zwężać. To praktycznie Renault Twizy ze zmiennym rozstawem kół. Fajnie, iż koła się przesuwają na boki – no faktycznie bardzo efektownie to wygląda. Tylko po co to wymyślono?
Producent twierdzi, iż pojazd zwęża się po to, żeby zmieścić się w wąskich uliczkach miast. Bo zdaniem Izraelczyków miasta powstały dla ludzi, a samochody to źli uzurpatorzy przestrzeni miejskich. Aby to zmienić, firma proponuje samochód (mniej więcej) szerokości człowieka – pojazd ma metr szerokości w wąskim trybie. Można wtedy przemknąć wąskimi ulicami. Można też parkować swój sprzęt w ciasnych miejscach.
No dobrze, ale adekwatnie, po co w ogóle ten szeroki tryb? choćby prezenter z filmiku załączonego powyżej przyznaje, iż zza kierownicy, to nie ma różnicy. Ale zdaniem firmy CT-1 po rozłożeniu podwozia do pozycji szerokiej samochód zmienia się w demona prędkości. No nie do końca, bo prędkość maksymalna wzrasta z 48 km/h do 90 km/h. No i te szeroko rozstawione koła mają zapobiec przewracaniu się. Przy 90 km/h nie dałby sobie rady w wąskim trybie? Serio? Gdyby zamiast rozszerzających się mechanizmów zaprojektować solidne zawieszenie, to nie dałoby sobie rady? Coś mi tu nie gra, chyba ktoś chce nas nabić w butelkę – spójrzcie na Twizy. Renault ma 1,24 m szerokości i może pojechać 80 km/h bez przewracania się.
Ale chyba najbardziej dziwne w całym projekcie jest to, iż CT-1 jest… jednoosobowy. Wymyślili już jednoosobowy wąski pojazd idealny do miasta – nazywa się skuter. A nie, przepraszam – większość skuterów potrafi zabrać na pokład dwie osoby. CT-1 może też będzie mógł mieć drugi fotel, ale podobno bardzo mały i póki co tylko w teorii.
City Transformer CT-1 – elektryczny nonsens
Poza udziwnieniami City Transformer ma jeszcze akumulator o pojemności 16 kWh i może być ładowany dzięki pokładowej ładowarki z prędkością do 14 kWh na godzinę. Mocy jest mniej więcej tyle co w Fiacie 126p, bo 21 KM. Pojazd przyśpiesza od zera do 50 km/h w 5 sekund, a jego prędkość maksymalna w trybie szerokim (1,4 m szerokości) to 90 km/h.
CT-1 dokładnie zbadało potrzeby mieszczuchów, ale w swoich badaniach chyba nie dojechali do Londynu. Stolica Wielkiej Brytanii słynie z dwupoziomowych autobusów tzw. double deckerów. Po przeskalowaniu CT-1 do rozmiarów autobusu okaże się, iż miejskie kolosy z Londynu mają dużo bardziej ryzykowne proporcje i dużo gorzej osadzony środek ciężkości. Jak się pewnie domyślacie, mimo to nie przewracają się. Jeden się kiedyś przewrócił w Top Gear, ale nie słyszałem, żeby w Londynie narzekali na przewracające się autobusy.
Gdyby CT-1 potrafił się rozszerzyć z szerokości motocykla do szerokości samochodu razem z kabiną i zmieniać się z dwuosobowego w czteroosobowy – wtedy moglibyśmy mówić o rewolucji. A tak mamy kolejny wąski pojazd w układzie 1+1 (a nie, to jest układ 1+0), który tym razem jest cięższy niż zwykle, bo ma jedyne na świecie transformujące podwozie.
CT-1 homologowała już model City Transformer w Europie, konkretnie w Niemczech. Firma chce rozpocząć produkcję seryjną na przełomie 2024 i 2025 r. Do tej pory powstawało wiele mikrosamochodów, pojazdów próbujących na siłę wcisnąć ludziom, iż w mieście potrzebują quazi-samochodu, od wspomnianego Twizy, na Smarcie skończywszy. Ludzie z uporem maniaka wciąż kupują czteroosobowe samochody w układzie dwa miejsca z przodu oraz dwa (lub trzy) z tyłu. Źli ludzie, powinni wybrać transformujący odkurzacz – wtedy świat byłby lepszy. Podobno człowiek, który wymyślił Smarta jest zaangażowany w ten projekt. Jego zdaniem to ma być rewolucja. Tak, uhm.