Otwierają nowy rozdział

6 godzin temu
Marcin Petruk: Niedawno zakończony i bardzo emocjonujący sezon dobiegł końca, uplasowaliście się na dziewiątej lokacie z dorobkiem 53 punktów. Macie za sobą zwycięskie mecze, były też takie, które nie poszły po waszej myśli, ale każdy to cenne doświadczenie i wnioski na przyszłość. I może od tych wniosków zacznijmy - jakie refleksje przyniósł sezon 2024/2025?Wojciech Wójcik: Refleksji jest co najmniej kilka. Na pewno miejsce, które zajęliśmy, nie odzwierciedla w pełni potencjału zespołu. Budując drużynę przed sezonem prognozowaliśmy, iż stać ją na wiele, i iż może ona sprawić niespodziankę podczas rozgrywek. Myślę, iż po tym sezonie możemy mieć jednak spory niedosyt, bo wierzyliśmy, iż włączymy się w walkę o czołowe lokaty. W kilku spotkaniach byliśmy bliscy przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść, w innych daliśmy rywalom zbyt wiele okazji, których nie zmarnowali. Z pewnością, z perspektywy całego sezonu, zabrakło nam większej powtarzalności i regularności w punktowaniu. Statystyki pokazują, iż pod względem strzelonych goli nasza drużyna plasuje się w czołówce ligi, jednak liczba tych straconych spowodowała, iż nie zdobyliśmy tylu punktów, ile było w naszym zasięgu. Bywały spotkania, w których musieliśmy gonić wynik i ostatecznie wygrywaliśmy czy remisowaliśmy. To wszystko tym bardziej pokazuje, iż wspomniany potencjał jest, zwłaszcza ofensywny. Wystarczy przypomnieć mecz z Siarką Tarnobrzeg, w którym z wyniku 0:3 doprowadziliśmy do stanu 5:4 i „zgarnęliśmy" komplet punktów, dostarczając sobie i kibicom mnóstwa emocji. W części spotkań zabrakło nieco boiskowego wyrachowania, jak chociażby podczas wyjazdowej jesiennej walki z Podhalem Nowy Targ, którą chcieliśmy wygrać za wszelką cenę i przy wyniku remisowym mocno się otwierając, finalnie przegrywaliśmy spotkanie. Rundę wiosenną zaczęliśmy średnio, później weszliśmy na adekwatne tory, mieliśmy serię wygranych, a przecież to właśnie takie sytuacje budują "mental" i przekładają się na wyniki. Nasi zawodnicy naprawdę uwierzyli w siebie i we własne umiejętności. Widać to było chociażby w zwycięskich derbach z Avią w Świdniku, po którym nabraliśmy „wiatru w żagle", ze wspomnianą Siarką w Chełmie, czy na trudnych terenach na wyjazdach Czarnymi Połaniec i KS-em Wiązownica. Punktem zwrotnym w kontekście naszej pozycji w ligowej stawce było z pewnością spotkanie w Ostrowcu Świętokrzyskim z drużyną KSZO, które przegraliśmy 0:3 i domowa potyczka ze Świdniczanką zremisowana 2:2. Po tych meczach z drużyny na pewno w jakimś stopniu „zeszło powietrze", co w mniejszym lub większym stopniu odbijało się w kolejnych meczach. Można się oczywiście zastanawiać co by było gdyby, ale pozostaje to już jednak tylko w sferze domysłów, bo sezon 2024/2025 to już zamknięty rozdział.MP: Za kilkanaście tygodni Chełmianka wraca na III-ligowego murawy. Właśnie - wraca, ale można powiedzieć w nowym składzie, ponieważ zmian jest sporo, zarówno w kadrze, jak też w sztabie trenerskim. Kilkanaście nowych twarzy, karty odsłaniacie stopniowo. Czego możemy spodziewać się po "odnowionej" drużynie i jakie jest założenie władz klubu przy jej konstruowaniu?WW: Rzeczywiście, zmian jest sporo, ale wynikają one z różnych pobudek. Część zawodników kończy wiek młodzieżowca i po rozmowach uznaliśmy, iż trudno będzie im konkurować o miejsce w składzie. Części z nich nowy sztab po prostu nie widział w drużynie, do czego ma oczywiście pełne prawo. Z częścią z kolei nie porozumieliśmy się w zakresie indywidualnych kontraktów. To wszystko przekłada się więc na taką liczbę. Jednocześnie chcę uspokoić kibiców Chełmianki, iż wszystkie zmiany kadrowe są w pełni przemyślanie, a na kształt i rozwój zespołu mamy konkretny pomysł. Do biało-zielonych dołączyli już chociażby Michał Mydlarz, który w ubiegłym sezonie reprezentował I-ligową Stal Stalowa Wola, Adam Wilk, mierzący niemal dwa metry wzrostu bramkarz, wychowanek Cracovii, mający na koncie również występy w Ekstraklasie, czy Piotr Cichocki, przed dołączeniem do nas występujący w Podlasiu Biała Podlaska. W Chełmiance pozostał natomiast trzon zespołu złożony z zawodników związanych ważnymi kontraktami, a w ostatnim czasie swoje umowy na kolejny sezon przedłużyli, m.in. Jakub Grzywaczewski czy Michał Kobiałka. Co do sztabu trenerskiego, to miejsce głównego szkoleniowca przejmuje Ireneusz Pietrzykowski, który dotąd prowadził Stal Stalową Wolę. O zmianie szkoleniowca rozmawialiśmy od pewnego czasu wspólnie z właścicielem i zarządem. Nie była to łatwa decyzja, bo szanujemy wkład pracy wniesiony w rozwój drużyny i klubu przez trenera Grzegorza Bonina, jak również asystenta Krzysztofa Bodziaka. Natomiast uznaliśmy, iż pewna formuła się wyczerpała i drużynie potrzeba nowego impulsu. Trenerom jeszcze raz dziękujemy i życzymy powodzenia na trenerskim szlaku.MP: Padają I-ligowe nazwiska, część zawodników i szkoleniowców poznamy wkrótce. Kiedy dodamy do tego rozbudowę obiektów sportowych, przede wszystkim stadionu o parametrach ekstraklasowych, to nasuwa się myśl, iż macie aspiracje do najwyższych celów bez kompromisów i półśrodków.WW: I tak rzeczywiście jest. Miejska infrastruktura sportowa prężnie się rozwija, za co wyrazy wdzięczności kierujemy na ręce Prezydenta Jakuba Banaszka, który wspiera nasz klub na każdym kroku, aktywnie angażując się w jego życie. Dziękujemy również radnym Rady Miasta Chełm i naszym sponsorom, ponieważ bez ich wsparcia nie byłoby nas tutaj. Podziękowania należą się zwłaszcza naszym niezawodnym kibicom, którzy wiernie towarzyszą nam na każdym meczu, nie tylko domowym, ale i na najdalszych wyjazdach. To wszystkim sprawia, iż jeszcze bardziej chcemy sięgać po najbardziej ambitne cele. Na pewno we wszystkich nas jest ta chęć, aby Chełmianka grała na szczeblu centralnym. Jednak chociaż w głębi serca o tym marzymy, to musimy pochodzić do tego "na chłodno" i z rozsądkiem, a przede wszystkim na zdrowych zasadach. Oczywiście, chcemy walczyć o zwycięstwo w każdym meczu, jednak najważniejsze w tej drodze jest - w moim odczuciu - pokora i ciężka praca, trening za treningiem, mecz za meczem. Chciałbym, aby w nadchodzącym sezonie Chełmianka charakteryzowała się tymi atrybutami, tak aby na koniec każdego tygodnia móc cieszyć się ze zdobyczy punktowych. Chcemy rozgrywać spotkania na własnych warunkach, kreować grę, czerpać z tego euforia i zarażać nią wszystkich naszych kibiców i mieszkańców Chełma. o ile osiągniemy to wszystko - i dopisze nam odrobina szczęścia, bo to w piłce równie ważne - wówczas jestem przekonany, iż sukces drużynowy na koniec sezonu będzie czymś naturalnym. niedługo zaczynamy przygotowania - z niecierpliwością, ale również spokojem - czekając na to, co przyniesie przyszłość.Teraz czytane:
Idź do oryginalnego materiału