

Wolny rynek nie oszczędza rolników, także na Opolszczyźnie. Tym razem chodzi o nadprodukcję i ceny skupu. Choć nie jest to kluczowa uprawa, to jako przykład ostatnio często pojawia się papryka. Zmiany klimatu powodują, iż coraz częściej decydują się na nią polscy rolnicy.
– Jednak w przeciwieństwie do państw na południu Europy, u nas możną ją zbierać tylko raz w roku i między innymi tym przegrywamy. Tamte kraje nie chcą stracić rynku zbytu i obniżają ceny. U nich papryka jest dostępna cały czas, bo zbiory są częstsze. Duże sieci kupują tam, bo jest taniej, choćby jeżeli nasza certyfikowana papryka jest lepsza. Decyduje cena. Zaimportowano jej tyle, iż ceny u nas mocno spadły i jest dramat – wprost mówi wicewojewoda opolski Piotr Pośpiech.
Nie wynika on jednak z zaniedbań ze strony władz państwa czy regionu – dodaje wicewojewoda. Na razie w ramach wsparcia wiadomo już, iż nieco wyższe mają być podstawowe dopłaty bezpośrednie.
Piotr Pośpiech:
autor: AnK/SP