W niedzielę pasażerowie rejsu Enter Air z Poznania na grecką wyspę Zakynthos przeżyli prawdziwy koszmar. Ze względu na fatalne warunki atmosferyczne – silny wiatr, ulewne deszcze i bardzo niską widoczność – maszyna nie mogła wylądować na docelowym lotnisku. Samolot został przekierowany do Aten, gdzie pasażerowie spędzili na pokładzie łącznie około 10 godzin zamiast planowanych trzech. Na pokładzie znajdowały się również rodziny z dziećmi, w tym mieszkańcy powiatu gnieźnieńskiego.
10 godzin zamknięci w samolocie
Jak relacjonują pasażerowie, po wylądowaniu w Atenach nie zostali oni od razu wypuszczeni z samolotu. W efekcie zamiast około trzygodzinnej podróży, cała droga zajęła im ponad 10 godzin, spędzonych w klaustrofobicznych warunkach, często bez dostępu do podstawowych potrzeb.
Jedna z matek opowiadała, iż zabrała ze sobą do bagażu podręcznego osiem pieluch, co miało wystarczyć na czas oczekiwania w Poznaniu, trzygodzinny lot oraz krótki transfer na miejscu.
Niestety, przez to iż trzymano nas w samolocie tak długo, pieluch zwyczajnie zabrakło. Większy zapas miałam w bagażu rejestrowanym, ale nie mieliśmy do niego dostępu. Podobnie było z mlekiem i jedzeniem dla dziecka, choć mieliśmy zapas zgodny z obowiązującymi przepisami. Dziecko przeżyło ogromny stres. Mając małe dziecko celowo planuję urlop, gdzie długość lotu wynosi maksymalnie 3-4 godziny. Zapas jedzenia i pieluch zabieram na dodatkowe, nieprzewidziane 2 godziny. W najczarniejszych scenariuszach nie spodziewałam się jednak, iż będę więźniem na pokładzie przez aż 10 godzin. O szczegółach tego, jak wyglądało moje dziecko po skończeniu się zapasu pieluch nie chcę choćby opowiadać, bo każdy sam może sobie to wyobrazić – mówiła.
Podobne doświadczenia miały inne rodziny.
Sytuacja była dramatyczna. Dzieci płakały, niektóre wymiotowały. To była trauma dla najmłodszych, którzy zamiast krótkiego lotu, spędzili w zamknięciu wiele godzin – relacjonują pasażerowie.
Brak noclegów i chaos organizacyjny
Po wypuszczeniu pasażerów na lotnisko w Atenach sytuacja wcale się nie poprawiła. Wielu z nich skarżyło się, iż linia lotnicza nie zapewniła noclegów, choćby rodzinom z dziećmi czy osobom starszym.
Koczujemy na lotnisku w Atenach po 10 godzinach trzymania nas w samolocie… Bez sensu, bo w ogóle nie powinniśmy dziś wylecieć z Poznania. W momencie wylotu już wiedzieli iż nie wylądujemy. To jest skandal, żadnej propozycji hotelu nie było, a opcji znalezienia czegoś na własną rękę też nie… Wszystko w pobliżu lotniska w Atenach pełne… ja rozumiem pogoda, ale rozsądek też chyba istnieje – napisała jedna z pasażerek na profilu Enter Air.
Inny komentarz nie pozostawia złudzeń:
Kłamiecie! Stoimy na lotnisku i nie mamy zapewnionego noclegu! Jest 00:37 i przez cały czas nic nie wiemy, bo przewoźnik nie potrafi zapewnić noclegu na wyspie.
Jeszcze inny wpis mówi wprost:
Pasażerowie spali na lotnisku z dziećmi na podłodze. Biuro Itaka jako jedyne nie zrobiło NIC!!!
Wśród relacji znalazły się także informacje o ograniczonej liczbie dostępnych pokoi hotelowych:
Nigdzie nie są umieszczani, jest awantura, bo jest informacja iż na ponad 200 osób jest 12 pokoi na całej wyspie? Reszta pokoi jest nieposprzątana? Tak słyszymy! To jest skandal.
Jeden z internautów podsumował noc w Atenach słowami:
I nie zapewniono nam niestety noclegu w hotelu. Za nami noc na podłodze lotniska! Bezczelność kłamstwa niesamowita.
Stanowisko Enter Air
Linia lotnicza Enter Air w swoim oficjalnym komunikacie podkreśliła, iż powodem przekierowania były wyłącznie względy bezpieczeństwa.
Niestety, fatalne warunki pogodowe na Zakintos spowodowały dziś przekierowanie wielu lotów, które miały w planach lądowanie na tutejszym lotnisku. Nasz rejs z Poznania został przekierowany do Aten. Ostatecznie warunki nie poprawiły się na tyle żeby umożliwić załodze kontynuowanie lotu. Samolot musi zostać w Atenach, skąd wyruszy na Zakintos rano. Wspólnie z naszym przedstawicielem w Grecji organizujemy hotele na nadchodzącą noc dla pasażerów w stolicy Grecji, jednak agenci na lotnisku ostrzegają, iż liczba przekierowanych lotów powoduje problemy z dostępnością hoteli w okolicy i proszą o cierpliwość i wyrozumiałość. Pasażerowie oczekujący na Zakintos na odlot do Poznania są już umieszczani w hotelach. Przepraszamy za niedogodności – czytamy w oświadczeniu przewoźnika.
Krytyka i pytania bez odpowiedzi
Choć część pasażerów przyznaje, iż bezpieczeństwo musi być najważniejsze, wielu z nich zwraca uwagę, iż decyzje podjęte przez przewoźnika były nietrafione. Podkreślają, iż skoro już w momencie startu w Poznaniu wiadomo było o fatalnych warunkach pogodowych, lot nie powinien w ogóle się odbyć. Największe oburzenie budzi jednak fakt, iż przez wiele godzin trzymano setki osób w zamkniętym samolocie, nie informując ich jasno o sytuacji i nie organizując pomocy po wylądowaniu.
Rodziny z dziećmi, osoby starsze i mieszkańcy regionu, w tym powiatu gnieźnieńskiego, zgodnie oceniają: była to podróż, której nigdy nie zapomną – niestety z powodu ogromnych niedogodności, a nie udanego urlopu.