Pasażerowie wściekli po naszym artykule. ZTP odpowiada: „Kontroler działał zgodnie z przepisami”

2 godzin temu

Tekst opublikowany na naszych łamach o pasażerce, która mimo posiadania ważnego biletu mobilnego otrzymała wezwanie do zapłaty w wysokości 306 zł, spotkał się z bardzo dużym odzewem czytelników. Otrzymaliśmy wiele wiadomości z relacjami podobnych sytuacji – wszystkie analizujemy i przedstawimy je w weekend. Dziś publikujemy stanowisko Zarządu Transportu Publicznego, który podkreśla, iż kontroler nie ma sobie nic do zarzucenia, a przepisy nie pozwalają uznać biletu okazanego po zakończeniu kontroli.

Historię pani Magdaleny (nazwisko do wiadomości redakcji) opisaliśmy kilka dni temu. W liście, który przesłała do naszej redakcji, relacjonowała sytuację z 28 sierpnia 2025 roku. O godz. 6:28 kupiła w aplikacji PeoPay 20-minutowy bilet, jeszcze stojąc na przystanku Plac Centralny. Kilkanaście minut później, w rejonie przystanku Arctowskiego, rozpoczęła się kontrola.

– Mój telefon na chwilę odmówił współpracy, a stres tylko utrudnił szybkie odblokowanie aplikacji. Mimo moich zapewnień, iż posiadam istotny bilet i potrzebuję dosłownie chwili, by go okazać, spotkałam się z postawą, która zdawała się z góry zakładać moją złą wolę – opisywała pani Magdalena.

Kontroler wystawił jej „dokument”, który – jak usłyszała – miał być jedynie formalnością. Opuściła pojazd na przystanku Kuklińskiego o godz. 6:45. Kilka minut później, o 6:48, udało się jej wreszcie otworzyć aplikację i zobaczyć opłacony bilet. Jednak w Punkcie Obsługi Pasażerów usłyszała, iż musi najpierw zapłacić 306 zł, a dopiero później złożyć reklamację.

Reklamacja została odrzucona, a w odpowiedzi urzędnicy wskazali, iż pasażerka nie okazała biletu „w trakcie kontroli”, a bilety na okaziciela – w odróżnieniu od imiennych okresowych – nie mogą być uznane po fakcie.

– Posiadanie niezbitych dowodów na swoją uczciwość okazuje się bezwartościowe w konfrontacji z nieelastycznymi przepisami – pisała do nas pani Magdalena. – Czuję się bezradna i upokorzona.

ZTP: kontroler działał zgodnie z przepisami

Po naszej publikacji poprosiliśmy Zarząd Transportu Publicznego o komentarz. W odpowiedzi Maciej Piotrkowski z zespołu ds. PR szczegółowo opisał przebieg kontroli.

Według ZTP rozpoczęła się ona o godz. 6:39:00, a pasażerka była jedną z pierwszych osób poproszonych o okazanie biletu. Kontroler, widząc iż próbuje odblokować telefon, miał przejść do innych pasażerów i wrócić po niespełna minucie – o godz. 6:39:54. Pani Magdalena wciąż nie była w stanie okazać biletu.

– Kontroler wykazał się empatią i cierpliwością, oczekując aż pasażerka odszuka bilet. Z zapisu wizyjnego wynika, iż próbowała także wykonywać połączenie telefoniczne. Dopiero po upływie ponad pięciu minut poprosił o dokumenty tożsamości i wystawił wezwanie do zapłaty – napisał przedstawiciel ZTP.

Podkreślono, iż Zarząd Transportu Publicznego nie odpowiada za problemy techniczne z telefonem, aplikacją czy zasięgiem. – To na pasażerze ciąży obowiązek okazania biletu. Kontroler nie ma sobie nic do zarzucenia, a jego działanie było zgodne z obowiązującymi przepisami – zaznaczył Piotrkowski.

„Przepisy nie pozwalają uznać biletu po kontroli”

ZTP przypomina, iż zgodnie z regulaminem „przedłożenie nieokazanego w czasie kontroli biletu na okaziciela, niezależnie od formy zakupu, nie stanowi podstawy do zwrotu pobranej należności ani anulowania wezwania do zapłaty”.

– Uznaniu po kontroli podlegają wyłącznie bilety okresowe imienne. W obecnym stanie prawnym nie możemy uznać ex post biletu mobilnego na okaziciela, choćby jeżeli został kupiony o godz. 6:28:10, czyli tuż przed kontrolą. Taki bilet jest istotny tylko w momencie okazania go w pojeździe – tłumaczy ZTP.

Urzędnicy dodają, iż obecne przepisy chronią system przed próbami oszustwa, np. antydatowaniem czy fałszowaniem biletów. – Istnieje wiele pomysłów na próbę podrobienia różnych biletów wstecz w celu uniknięcia kary. Obowiązujące zasady skutecznie temu zapobiegają – czytamy w odpowiedzi.

Po naszej publikacji sprawa pani Magdaleny otworzyła szeroką dyskusję o funkcjonowaniu kontroli biletów w krakowskiej komunikacji. Do redakcji KRKNews.pl dotarło wiele relacji od czytelników z podobnymi doświadczeniami. Wszystkie je analizujemy i przedstawimy w weekendowym materiale.

Jarek Strzeboński

Idź do oryginalnego materiału