- Początki łatwe nie były: wiosłowałem z prawej strony, jeszcze nie łapałem balansu, więc kanadyjka skręcała w lewo. Trener płynął na kajaku z prawej strony i uderzając w kanadyjkę „prostował” mi kurs, żeby chociaż trochę płynąć do przodu - wspomina Patryk Stasiełowicz, zawodnik "jeszcze" Korony Elbląg. Z czwartym kanadyjkarzem MŚ w maratonie kajakowym rozmawiamy m. in. o elbląskich kanadyjkach i o transferze do Politechniki Opolskiej.