Peja na osiedlu, tłumy pod blokiem. Blok Fest poruszył Poznań

7 godzin temu

Nieczęsto zdarza się, by pod blokiem dało się poczuć klimat zarówno wiejskiej zabawy, jak i osiedlowego jam session. A jednak – organizatorzy Blok Festu udowodnili, iż to możliwe. Od „Dźwięków z Łęgu”, przez alternatywny rap Barekprzstrzeń, aż po żywiołowy występ legendarnego duetu Peja/Slums Attack – program był jak kalejdoskop emocji. Muzyka tradycyjna środkowej Obry spotkała się z bitami z Piły i uliczną liryką z Poznania.

Blok Fest to coś więcej niż koncert. To projekt społeczny, który – jak tłumaczą organizatorzy – ma „budować bliskość poprzez sztukę”. Bliskość rozumianą nie jako puste hasło, ale jako rzeczywistą relację – czułą, wielopokoleniową, pełną wzajemnego szacunku. To przestrzeń, w której osiedlowy chłopak słucha ludowego śpiewu, a seniorka z bloku klaszcze do rytmu hip-hopu.

Wieczór należał do Pei. Artysta, którego korzenie są nierozerwalnie związane z Poznaniem, zagrał dla swojego miasta. Wraz z DJ Decksem zaprezentował materiał z najnowszej płyty „depeche mood”. Muzyka była mocna, teksty bezkompromisowe – tak, jak przez lata przyzwyczaił swoich fanów. Mieszkańcy odpowiedzieli głośnym aplauzem. Nikt nie musiał „znać go z radia”. Tu każdy wiedział, kim jest Peja i dlaczego jego głos przez cały czas rezonuje w blokowiskach.

Czy można zrobić koncert w sercu osiedla, nie dla blichtru, ale z potrzeby wspólnoty? Blok Fest pokazuje, iż można – i iż ludzie tego potrzebują. Potrzebują wydarzeń, które nie tylko dostarczają rozrywki, ale też dają pretekst, by wyjść z domu, spojrzeć sąsiadowi w oczy i wspólnie zatańczyć na trawie.

Projekt udowodnił, iż kultura ulicy – ta mądra, refleksyjna i autentyczna – wciąż ma moc. Nie tylko łączy pokolenia, ale daje głos tym, którzy zwykle pozostają na marginesie. A kiedy głos ten wypowiada ktoś taki jak Peja – staje się czymś więcej niż koncertem. Staje się manifestem osiedlowej tożsamości.

Idź do oryginalnego materiału