Naukowcy biją na alarm: w potężnym lodowcu Thwaites, znanym jako „lodowiec zagłady”, pojawiają się nowe pęknięcia, które mogą doprowadzić do jego gwałtownego załamania.
Lodowiec Thwaites, położony w zachodniej Antarktydzie, rozciąga się na ponad 120 kilometrów szerokości i rocznie traci choćby 300 miliardów ton lodu. Jego szelf lodowy działa jak „korek” zatrzymujący masy lodu przed wpadnięciem do oceanu. Gdyby się zawalił, proces topnienia mógłby przyspieszyć lawinowo.
Jak opisano w czasopiśmie Journal of Geophysical Research Earth Surface, naukowcy wykryli postępujące pęknięcia w strukturze szelfu, szczególnie w jego wschodniej części. Tam lodowiec jest szczególnie narażony na wpływ prądów oceanicznych, wzrost temperatury wody oraz kurczenie się lodu morskiego.
– Pęknięcia nasilają topnienie, a to z kolei prowadzi do kolejnych pęknięć. jeżeli Thwaites stanie się niestabilny, skutki mogą być katastrofalne – ostrzega badaczka Shujie Wang, współautorka raportu.
Naukowcy obawiają się, iż Thwaites może podzielić los lodowca Larsen B, który rozpadł się całkowicie w ciągu zaledwie pięciu tygodni w 2002 roku. Jednak Thwaites jest znacznie większy i jego załamanie mogłoby wywołać efekt domina, destabilizując inne części pokrywy lodowej Antarktydy.
Choć nowe badania dają szansę na lepsze prognozy i przygotowanie strategii przeciwdziałania skutkom wzrostu poziomu wód, eksperci podkreślają, iż konieczne są szybkie i zdecydowane działania.
Co więcej, inne badanie opublikowane równolegle wskazuje, iż nie tylko topniejące lodowce wpływają na poziom mórz. Coraz większy udział ma utrata wody z lądów – z gleby, jezior i podziemnych zasobów. Zjawisko to postępuje w alarmującym tempie i w tej chwili może mieć choćby większy wpływ na podnoszenie się wód niż samo topnienie lodu.
Na podst. AP i Polsat News