Pięć potraw, wróżenie ze zboża i puste nakrycie dla zmarłych. Sprawdźcie, ile tradycji wigilijnych Mazowsza znacie

2 godzin temu

Dziś - niezależnie od tego, skąd jesteśmy - trudno wyobrazić sobie Boże Narodzenie bez ubranej choinki, obdarowywania się prezentami czy dwunastu postnych potraw na stole.

Większość z tych tradycji przywędrowała do nas jednak dopiero z czasem, a nasi dziadkowie i pradziadkowie mogą pamiętać zupełnie inny obraz świąt.

Długą listą własnych zwyczajów i obrządków mogło pochwalić się także województwo mazowieckie. Sprawdźcie, ile spośród nich znaliście.

Nieparzysta liczba dań na stole

Mieszkańcy Mazowsza przywiązywali dużą wagę do potraw, które pojawiały się na wigilijnym stole. Niezwykle istotne było, aby zostały przyrządzone z produktów pochodzących z pól, lasów, ogrodu i wody. Podobnie jak dziś, 24 grudnia nie spożywano mięsa - wśród dań królowały ryby, kluski z makiem i kapusta z grochem.

Ważna była także liczba dań. Powinna być ona nieparzysta, w przeciwieństwie do liczby gości, którzy zasiadali do wieczerzy. W niektórych źródłach pojawia się wzmianka konkretnie o pięciu potrawach. Miało to chronić rodzinę i zagwarantować, iż za rok spotka się w takim samym gronie.

Przystrajanie domu

Mazowszanie starali się, by izba mieszkalna jak najbardziej przypominała stajenkę, w której na świat przyszedł Jezus.

W ten sposób pod obrus trafiało siano, na podłodze rozkładano słomę, a ściany ozdabiano zielonymi gałązkami. Miało to przynieść domownikom pomyślność i urodzaj plonów.

Zanim w domach pojawiła się choinka, pod sufitem wieszano czubek jodły przystrojony jabłkami, orzechami i kolorowym papierem.

Puste nakrycie

To zwyczaj, który do dziś praktykuje się w wielu domach. Różni się jednak intencja - w tej chwili jest ono przygotowywane dla zbłąkanego wędrowca, podczas gdy kiedyś zostawiano je dla zmarłych. Czekając na dusze przodków nie domykano również drzwi i nie sprzątano z wigilijnego stołu aż do następnego ranka.

Wróżby i przesądy

Dawna Wigilia była pełna przesądów i wyjątkowych obrządków.

Konieczne było na przykład obwiązanie nóg od stołu łańcuchem, aby w nadchodzącym roku nie zabrakło chleba. Pod ławą często umieszczano również część pługa - wierzono, iż odpędzi to krety. Powszechny był zwyczaj przygotowywania powróseł ze słomy, które najpierw zabierano na pasterkę, a później obwiązywano drzewa, żeby rosły i owocowały. Przed wieczerzą rodzina musiała umyć się w misce z monetami. Miało to przynieść pieniądze. Opłatkiem dzielono się nie tylko z goścmi, ale też zwierzętami.

Nie mogło zabraknąć przy tym różnego rodzaju wróżb. Jedną z najważniejszych było wróżenie przez gospodarza ze snopa zboża. Liczba ziarenek decydowała o tym, czy w przyszłym roku plony będą urodzajne.

Zwracano również uwagę, kto pierwszy przekroczy próg izby. o ile kobieta, nie wróżyło to najlepiej, jeżeli dziecko - zwiastowało dużo prosiąt w obejściu, a przybycie mężczyzny oznaczało pomyślność. Wróżyła także młodzież, wyciągając źdźbła siana spod obrusa. Zielone zwiastowało rychłe zamążpójście, zwiędłe wskazywało na to, iż panna lub kawaler będą musieli poczekać na swoją drugą połówkę, a pożółkłe - samotność.

Idź do oryginalnego materiału