Pielgrzymka Narodów do sanktuarium w Zlatych Horach po polsku, po niemiecku i po czesku

1 rok temu

Pielgrzymka Narodów. Polacy, Niemcy i Czesi

Pielgrzymkę Narodów, która przyciąga licznie – obok Polaków i Czechów – członków mniejszości niemieckiej przygotował wikariusz biskupi ds. mniejszości narodowych i etnicznych w diecezji opolskiej, ks. dr Piotr Tarlinski. Uczestnicy pielgrzymki przybywali prywatnymi samochodami, a wielu autokarami zorganizowanymi przez koła mniejszości.

– Jestem na tej pielgrzymce po raz czternasty – mówi Hubert Styra z Kórnicy. – Bo to jest coś pięknego. Przybywają ludzie z różnych krajów. Modlą się wspólnie i jeden drugiemu nie przeszkadza. Nie wypomina trudnej przeszłości. To jest w dzisiejszym podzielonym świecie bardzo ważne. W powrotnej drodze wybieram się z przyjaciółmi do Głuchołaz.

– Mamy po co tu przyjeżdżać – podkreśla Paweł Krawczyk z parafii św. Józefa w Opolu-Szczepanowicach. – Intencją prywatną jest zdrowie naszego syna. Po taką pomoc przyjeżdża się właśnie do Matki Bożej Pomocnej. Modlitwa w trzech językach nas integruje. Przyjeżdżamy ze Śląska. Wielu z nas mówi po polsku, po niemiecku i po śląsku. A w gwarę śląskiej jest bardzo dużo wyrażeń czeskich. Wszystko to razem zaciera bariery między nami. Do Czech jeździ się od nas i na narty, i na wspólną modlitwę.

– Przyjechaliśmy jako członkowie mniejszości autokarem z trzech miejscowości: Kotórz Wielki, Kotórz Mały i Turawa Marszałki – opowiada Marek Golla, przewodniczący DFK z z Kotorza Małego. – Trzy języki, w których się modlimy, nas jednoczą. Potrzebujemy pomocy Matki Bożej na co dzień. W dzisiejszym trudnym, podzielonym świecie. I w sytuacji wojny na Ukrainie. Słowo wojna powinno być już dawno z naszego życia i słownika wykreślone.

Przed mszą św. – to tradycja tej pielgrzymki – odmawiano w trzech językach różaniec. Wierni modlili się m.in. o pokój na świecie.

Sanktuarium wysadzone w powietrze

Początek historii sanktuarium w Zlatych Horach sięga wojny trzydziestoletniej, zaś kult obrazu Matki Bożej w tutejszym kościele rozpoczął się w 1729 roku. Szczyt pielgrzymkowego zainteresowania sanktuarium przeżywało przed II wojną światową. Odwiedzało je wtedy ok. 100 tys. pątników rocznie.

Władze komunistyczne starały się to miejsce kultu zniszczyć. Pierwsze próby podjęto już w 1955 roku pod pozorem inwestycji w nieodległej kopalni. Ostatecznie w 1973 roku zapadła decyzja o unicestwieniu świętego miejsca. 22 września sprowadzono specjalną jednostkę z Brna, która wysadziła w powietrze cały kompleks wraz ze świątynią (miejscowi odmówili przyłożenia do tego ręki).

Decyzja o odbudowie zapadła już po „jesieni ludów” 1989 roku. W 1990 w czasie pielgrzymki do Czech kamień węgielny poświęcił Jan Paweł II. Odnowione sanktuarium wznowiło działalność w 1995 roku. W rocznicę konsekracji po raz pierwszy – z inicjatywy ówczesnego duszpasterza mniejszości ks. prałata Wolfganga Globischa – odbyła się Pielgrzymka Narodów. Wtedy też zainicjowano utrzymany do dziś zwyczaj śpiewania pieśni w trzech językach na wspólną melodię.

W kazaniu bp Rudolf Pierskała podkreślił, iż Kościół narodził się z przebitego boku Chrystusa i przypomniał, jak realizowane są jego przymioty: jedność, świętość, powszechność i apostolskość.

Biskup z Ukrainy jak u siebie

Gościem pielgrzymki był także bp Oleksandr Jazłowiecki, pomocniczy biskup kijowsko-żytomierski.

– Zadaję sobie pytanie: Po co Pan Bóg mnie tu przyprowadził? – mówił ks. biskup. – Myślę, iż Matka Boża dała mi jeszcze jedną okazję do modlitwy o pokój na świecie. I o pokój w moim kraju, w Ukrainie. Tu w miejscu, które na pewno jest święte, bo zostało dzięki wierze tutejszego ludu odbudowane. Na Ukrainie mamy wiele kościołów, które zostały zniszczone, a potem odbudowane. Czuję się tutaj jak w domu.

Na zakończenie mszy św. przedstawiciele mniejszości, Monika Wittek i Rafał Bartek, wręczyli biskupowi Martinowi Davidowi replikę XVI-wiecznego mszału z Jasnej Góry.

Po południu uczestnicy pielgrzymki uczestniczyli w nabożeństwie ku czci Matki Bożej i bł. Richarda Henkesa, męczennika obozu w Dachau.

Czytaj także: Nabożeństwo ze świecami na Górze św. Anny. Kilkanaście tysięcy osób w grocie lurdzkiej

Idź do oryginalnego materiału