Okrągłe stroiki z igliwia i innych materiałów trzeba było wykonać już wcześniej. Tradycyjnie taki wieniec stawia się na stole lub wiesza pod sufitem.
– Ja jako podkład stosuję jodłę kaukaską – zaznacza Agata Jaguś z Olesna, która od lat zajmuje się rękodziełem. – Do tego świetnie nadają się suszone cytrusy, cynamon, anyż. Dodaję także szyszki i inne naturalne materiały pachnące lasem.
– Cztery świece umieszczone na nim opowiadają nam pewną historię – tłumaczy ks. Maciej Grochota, proboszcz parafii pw. św. Jacka w Wierzbicy Górnej. – Jest to historia naszego zbawienia, które będzie mieć swoje zwieńczenie w przyjściu Chrystusa na końcu czasów. Tej radości, która nas ogarnie, gdy spotkamy Chrystusa nowo narodzonego. Dlatego każda ze świec oznacza coś innego. Pierwsza to świeca nadziei, druga pokoju, trzecia oznacza radość, a czwarta to świeca miłości.
Symbolika wieńca adwentowego jest złożona – wyraża on oczekiwanie. Zielone gałązki oznaczają życie i wspólnotę, a okrągły kształt symbolizuje nieskończoność. Światło świec w wieńcu oznacza zaś nadzieję.
Do Polski zwyczaj zapalania świec na wieńcu przywędrował z Niemiec, po I Wojnie Światowej. Korzenie tej tradycji wywodzą się od ewangelickiego pastora Johanna Hinricha Wicherna, który jako pierwszy wykonał wieniec podopiecznym przytułku dla sierot. Pierwowzór posiadał jednak 24 świece, które dzieci zapalały każdego dnia adwentu.
Agata Jaguś, ks. Maciej Grochota:
autor: Anna Dziaczuk